„Z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie” (Łk 21,17-19)

Pozdrawia Was Gabi Szulik, zawstydzona wielką wiarą prześladowanych chrześcijan

|

MGN 10/2015

publikacja 24.09.2015 10:49

Cztery lata temu 16 października rano 17-letni Ayman jak co dzień wyszedł z domu. Nie pomyślał nawet, że to będzie jego ostatnia droga do szkoły. Ayman Nabil Labib był chrześcijańskim Koptem. Mieszkał z rodzicami w Mallawi, w środkowym Egipcie. Jak większość Koptów, zgodnie z tradycją, na prawym nadgarstku miał wytatuowany znak krzyża. Od dziecka przypominał mu, do Kogo należy.

„Z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie” (Łk 21,17-19)

Szkolni muzułmańscy koledzy od dłuższego już czasu kpili z jego wiary i z Jezusa. Tego październikowego dnia nauczyciel kazał Aymanowi opuścić rękaw bluzy, żeby zakryć widoczny znak krzyża. Jak opowiadają świadkowie tego zdarzenia, Ayman odmówił i na dodatek pokazał drugi krzyż, który nosił pod koszulą. To już całkowicie rozzłościło nie tylko nauczyciela. Chłopcy rzucili się w stronę Aymana. Ten szybko uciekł do łazienki. Ale dopadli go i ciężko pobili. Nauczyciel nic nie zrobił, by obronić katowanego ucznia. Podobno Ayman jeszcze oddychał, gdy zaniesiono go do gabinetu dyrektora, ale godzinę później, w karetce pogotowia chłopak zmarł. To nie działo się tysiąc lat temu ani dwieście, ani nawet sto. To dzieje się teraz, dzisiaj. Koptowie w Egipcie wciąż są prześladowani dlatego, że wierzą w Jezusa. A mimo to krzyże widać niemal wszędzie. Nie tylko te wytatuowane na rękach. Krzyże są wyżłobione albo namalowane na murach (patrz str. 6.), wpisane w kraty okienne. Wiszą w domach i sklepach. Bo chociaż Koptowie wiedzą, jakie niebezpieczeństwo im grozi, to – podobnie jak chrześcijanie w Nigerii – mówią, że nikt nie powstrzyma ich przed oddawaniem czci Bogu. Są pewni, że tylko Bóg daje taką siłę, by mogli być Mu wierni, kiedy zmusza się ich do przejścia na islam albo grozi odebraniem życia. Ja nie jestem pewna, czy miałabym tyle siły co prześladowani chrześcijanie. To, że czasem ktoś się śmieje, że często chodzisz do kościoła albo że nosisz medalik, to naprawdę nic w porównaniu z tym, co cierpią z miłości do Jezusa tamci ludzie. Dlatego mam dla Was i dla siebie propozycję, byśmy przez cały październik podczas nabożeństw różańcowych modlili się za nich. To naprawdę bardzo ważna sprawa. Otrzymujecie z tym numerem „Małego Gościa” modlitwę za prześladowanych chrześcijan a niektórzy z Was podczas nabożeństw dostaną obrazki z ich zdjęciami. Odmawiajcie codziennie tę modlitwę, by nigdy nie wyparli się swej wiary.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.