Bracia

Piotr Sacha

|

MGN 07/2015

publikacja 24.11.2017 12:07

Chcieli być tacy jak tata. Nie rozstawali się z piłką. Razem grali w garażu, gdzie ustawiali dwie małe bramki, i na podwórku. Na boisku są rywalami. W życiu – najlepszymi przyjaciółmi.

Bracia piłkarze  Jérôme (Niemcy) i Kevin-Prince Boateng (Ghana) Yaya i Kolo Touré (Wybrzeże Kości Słoniowej) Rafael i Fábio da Silva (Brazylia) André, Jordan i Rahim Ayew (Ghana) Eden, Thorgan i Kylian Hazard (Belgia) Marco i Flávio Paixão (Portugalia) Piotr i Paweł Brożek (Polska) Bracia piłkarze Jérôme (Niemcy) i Kevin-Prince Boateng (Ghana) Yaya i Kolo Touré (Wybrzeże Kości Słoniowej) Rafael i Fábio da Silva (Brazylia) André, Jordan i Rahim Ayew (Ghana) Eden, Thorgan i Kylian Hazard (Belgia) Marco i Flávio Paixão (Portugalia) Piotr i Paweł Brożek (Polska)
ANDREU DALMAU /EPA/pap

Na boisko w amerykańskiej Pasadenie wybiegają drużyny Brazylii i Włoch. Z numerem 17 na żółtej koszulce pojawia się pomocnik Mazinho. Ponad dwie godziny później, po dogrywce i karnych, całuje puchar świata. I już tęskni za swoimi synkami. Thiago ma trzy lata, Rafael niedawno skończył roczek. 21 lat po tamtym meczu Mazinho uśmiecha się szeroko: – Moi synowie są lepsi ode mnie. Thiago strzela gole dla Bayer- nu Monachium, Rafael dla FC Barcelony. Jeden reprezentuje Hiszpanię, drugi Brazylię.

Mecze w garażu

Co ciekawe, na tych samych mistrzostwach świata w 1994 roku zagrali Pep Guardiola i Luis Enrique – obecni trenerzy braci Alcântara w Monachium i Barcelonie. Wystąpił też wtedy Dunga, dziś trener Rafaela w reprezentacji Brazylii. Ale dosyć historii… Chłopcy Alcântara do Nascimento chcieli być jak ich tata. Dlatego nie rozstawali się z piłką ani na hiszpańskim, ani na brazylijskim podwórku. Bo Mazinho na co dzień kopał w hiszpańskiej Primera Division. – Nie chciałem zrobić z nich piłkarzy – uśmiecha się Mazinho w rozmowie z FIFA.com. – Cieszyłem się, że ćwiczą i dobrze bawią się poza domem. Kiedy wracałem z treningu, graliśmy też w garażu, gdzie stały dwie małe bramki. A na drugi dzień nie czułem nóg… – dodaje. – To bardzo weseli chłopcy. Chociaż Thiago jest poważniejszy, bardziej zdyscyplinowany. Ma charakter podobny do mnie – raczej cichy, nieśmiały. Rafa ma więcej z żartownisia – opowiada tata piłkarzy. Bracia mają podwójne obywatelstwo. To znaczy są obywatelami Brazylii i Hiszpanii. Mogli wybrać kraj, który chcą reprezentować. Jeden wybrał Brazylię, drugi Hiszpanię. Niedawno wystąpili przeciwko sobie w półfinale Ligi Mistrzów. Tym razem górą był Rafael. Jego Barca pokonała Bayern. Ale rywalami są tylko na boisku. – Tak w ogóle są najlepszymi przyjaciółmi. Świetnie się rozumieją – mówi ich tata.

Mistrz razy sześć

Thiago Alcântara do Nascimento nazywany jest po prostu Thiago. Mimo młodego wieku sześć razy zdobywał mistrzostwo kraju. Cztery razy w Barcelonie i dwa razy w Monachium. Nie jest typem łowcy goli, ale bardzo potrzebny na boisku. Świetnie czuje piłkę, potrafi wziąć grę na swoje barki… a właściwie nogi, w odpowiedniej chwili przyspieszyć, dostrzec kolegów w najlepszym momencie do podania. Wiele zawdzięcza szkole czy raczej piłkarskiej szkółce Barcelony. Thiago jako pierwszy z braci trafił do Barcy już jako 13-latek. – Brakowało mi wtedy Thiago – Rafael wspomina wyjazd brata w klubowej telewizji Barça TV. Chłopcy trenowali razem, odkąd Rafael pamięta. Po roku rozłąki zadzwonił telefon. – Dzwonił tata. Powiedział, że Barcelona chce mnie sprawdzić – opowiada Rafael. – Byłem zaskoczony. Bałem się, że mnie nie zechcą. Rok wcześniej stałem przecież na bramce! Na testach poszło mi całkiem nieźle – wspomina. I dodaje, jak bardzo zdziwił się późniejszą rozmową z tatą i bratem. – Powiedzieli, że nie zdałem testów. Dopiero mama wyjaśniła, że mnie nabrali – kończy.

Szkoła Messiego

Rafael Alcântara do Nascimento to Rafinha. Takie imię widnieje na jego koszulce klubowej z numerem 12. Thiago gra z szóstką. Z numerem 17 w FC Valencia gra ich kuzyn – Rodrigo. Ciekawe, czy to numer na cześć wujka Mazinho… Piłkarze mają 16-letnią siostrę. Thaisa – tak się nazywa – trenuje koszykówkę w klubie Celta Vigo. Rodzinny przepis na sportowca jest bardzo prosty. Rafinha i Thiago mówią o tym prawie w każdym wywiadzie: „Dawać z siebie wszystko na treningu. I przede wszystkim trzeba się dobrze przy tym bawić”. Ich wielkie marzenie spełniło się cztery lata temu. Na słynnym stadionie Camp Nou w Barcelonie bracia Alcântara zagrali nareszcie razem u boku Messiego. I to od razu w meczu Ligii Mistrzów. Starszy miał 20 lat, młodszy 18. Bracia Alcântara to nie pierwszy taki przypadek. Wcześniej, w ponadstuletniej historii Barcy, wystąpiło razem 16 par braci. A nawet kilka bratnich trójek. Rafinha nie ustępuje talentem starszemu bratu. Krótko trzyma piłkę przy nodze. W ułamku sekundy potrafi podjąć mądrą decyzję na boisku. Świetnie gra głową. I co najważniejsze, jest bardzo ambitnym 22-latkiem. A to znaczy, że będzie grał już tylko lepiej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.