A było to tak...

Adam Śliwa

|

MGN 07/2015

publikacja 02.05.2016 08:48

Jedne pisane na zamówienie, inne spisane po latach. Jeszcze inne schowane głęboko w szufladzie. Wszystko po to, by nie zapomnieć tego, co się wydarzyło albo przeżyło.

S ą ludzie, którzy lubią pisać o wszystkim, co im się zdarzyło. Od lat prowadzą pamiętniki, kroniki, dzienniki, a ostatnio blogi... Opisują swoje przeżycia nie tylko z wakacji, wklejają zdjęcia z koncertów czy spotkań z przyjaciółmi. Wszystkie zdjęcia, wpisy na Facebooku czy Twiterze to jakaś forma dziennika. Jednak inna od tych prowadzonych dawniej, bo wpisy widoczne są od razu dla innych, a oni z kolei dodając swoje wpisy czy komentarze, tworzą ten dziennik razem z autorem. W przeciwieństwie do tak zwanych pamiętników książkowych trudno w wirtualnym świecie o zachowanie tajemnicy.

Kronika

W średniowieczu niewiele osób potrafiło pisać, więc ci, którzy zdobyli tę umiejętność, otrzymywali specjalne zdania. Tak zwani kronikarze zapisywali dokładnie kolejne wydarzenia. Najczęściej dotyczyły one ważnych wydarzeń. Bardzo często władcy wynajmowali kronikarzy, aby dla następnych pokoleń opisywali osiągnięcia i sukcesy króla. Tak pracował chociażby słynny Gall Anonim, pierwszy kronikarz dziejów Polski. Autor kroniki nie musiał być świadkiem opisywanych zdarzeń. Często po prostu porządkował informacje usłyszane od innych. W kronice oprócz opisywanych wydarzeń pojawiały się też komentarze autora. Poza Anonimem słynne kroniki napisali Jan Długosz czy Wincenty Kadłubek. Dzięki nim wiemy o wydarzeniach, które bez kronik zniknęłyby w mrokach historii. Dziś swoje kroniki mają na przykład szkoły, parafie, jakieś grupy, a czasem nawet rodziny. Gall zwany Anonimem w kronice o królu Bolesławie Chrobrym pisał: „Większe są zaiste i liczniejsze czyny Bolesława, aniżeli my to możemy opisać lub prostym opowiedzieć słowem. Bo jakiż to rachmistrz potrafiłby mniej więcej pewną cyfrą określić żelazne jego hufce, a cóż dopiero przytoczyć opisy zwycięstw i tryumfów takiego ich mnóstwa!”.

Dziennik

Zwany też diariuszem. Co to takiego? W przeciwieństwie do kroniki czy pamiętnika diariusz prowadzi się na bieżąco, zazwyczaj codziennie. Autor spisuje wszystko tak, jak czuje w danej chwili. Zapisy z poszczególnych dni nie muszą być ze sobą związane. Autor może opisywać wszystko, co się wydarzyło, swoje uczucia, a nawet co jadł na śniadanie. Pierwsze dzienniki ukazały się dopiero w XX wieku. Ich odmianą są dzienniki z podróży. Autorzy opisują w nich dzień po dniu swoje wrażenia z wypraw. Kiedyś, zanim powstały telewizja czy internet, był to świetny sposób na poznawanie innych krajów. Najsłynniejszym dziennikiem, znanym na całym świecie, jest „Dzienniczek” s. Faustyny Kowalskiej. Święta opisała w nim swoje duchowe przeżycia i wszystko, co powiedział jej Pan Jezus o swoim miłosierdziu dla grzeszników. Dziennik pisali też Stefan Żeromski czy papież Jan XXIII, który swój zaczął pisać jako czternastolatek, a skończył kilka miesięcy przed swoją śmiercią. W 1898 r. Jan XXIII miał 17 lat. 12 czerwca pisał tak: „Wydaje mi się, że ten tydzień przeszedł dość dobrze. Ale mam sobie jeszcze do wyrzucenia to, że nie bardzo uważałem w szkole, zwłaszcza na lekcjach literatury, że czasem dowcipkowałem i pozwoliłem sobie na parę słów niepotrzebnych i głupich, że byłem trochę roztargniony podczas odmawiania Różańca, bardzo w czasie rachunku sumienia, a także trochę na medytacji. Biada mi!”.

Pamiętnik

Jak nazwa wskazuje, w pamiętniku czytamy to, co autor zapamiętał. Pamiętnik nie jest pisany na bieżąco, tylko z perspektywy minionego czasu. Pisząc pamiętnik, można korzystać z dziennika, w którym opisane wydarzenia z perspektywy czasu ocenia się inaczej. Możecie przekonać się o tym sami, czytając za pięć lat wypełniony wakacyjny małogościowy dziennik. Jednym z ciekawszych i jednocześnie zabawnych polskich pamiętników jest ten napisany przez Jana Chryzostoma Paska. Ten XVII-wieczny szlachcic pod koniec życia spisał swoje wspomnienia ze swojego barwnego życia i z wojen, w których brał udział. O wyprawie Czarnieckiego „przez morze” do Danii, znanej z polskiego hymnu, Jan Chryzostom Pasek wspominał: „Ojcowie do synów pisali, żony do mężów, żeby tam nie chodzić, choćby zasług i pocztów postradać; bo wszyscy nas sądzili za zgubionych. Ociec jednak mój, lubo mię miał jednego tylko, pisał do mnie i rozkazał, żebym, imię boskie wziąwszy na pomoc, tym się najmniej nie konfundował, ale szedł śmiele tam, gdzie jest wola wodza, pod błogosławieństwem ojcowskim i macierzyńskim, obiecując gorąco do Majestatu Boskiego suplikować i upewniając mnie, że mi i włos z głowy nie spadnie bez woli Bożej”.

Blog

To najmłodszy sposób spisywania wydarzeń, myśli czy przeżyć. To też najbardziej wszechstronny sposób, bo łączy wszystkie rodzaje zapisków. Tyle że powstaje w internecie. Blog może być pisany na bieżąco – jak dziennik, może być komentarzem do bieżących wydarzeń – jak kronika lub może być zbiorem artykułów, komentarzy autora do wydarzeń – jak pamiętnik. Zamiast tekstów autor może zamieszczać w blogu swoje zdjęcia z różnych wydarzeń, i wtedy jest to fotoblog, albo filmy i wtedy mamy wideoblog. Współczesne blogi często są tematyczne: o życiu, kuchni, filmach, polityce czy motoryzacji. Bardzo popularnym blogerem jest benedyktyn z Tyńca, ojciec Leon Knabit (na zdjęciu powyżej). Cztery lata temu został nawet blogerem roku. I mimo swoich ponad 80 lat nadal bloga prowadzi. Jednego dnia na blogu o. Leona pojawił się taki wpis: „A dzisiaj Kościół proponuje wszystkim coś niezwykłego, właśnie niebo! A co to takiego? Od razu staje nam przed oczyma stary, łysy dziadek z siwą brodą, a może być i z baczkami. Obtacza Go wielki tłum aniołów, ubranych na biało, koniecznie ze skrzydłami, płci raczej niewiadomej, śpiewający nieustannie: Święty, Święty, Święty… I tak przez całą wieczność. To musi być strasznie nudne – mówiła mi koleżanka już kilkadziesiąt lat temu”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.