Z pierwszego listu do Koryntian

Piotr Sacha

publikacja 22.05.2015 10:51

Co tu dużo mówić, Stephen Curry to najlepszy koszykarz na świecie.

Z pierwszego listu do Koryntian Stephen Curry PAP/EPA/JOHN G. MABANGLO

Jego drużyna Golden State Warriors właśnie po raz drugi wygrała z Houston Rockets w finale Konferencji Zachodniej ligi NBA. Curry zdobył 33 punkty. Niedawno został ogłoszony MVP rozgrywek, czyli najlepszym zawodnikiem ligii NBA w sezonie zasadniczym.

Kilka godzin przed występem w tegorocznym meczu gwiazd napisał na Facebooku: „Rzymian 8,28”. Te same słowa zapisał jeszcze na swoich... butach. Kibice i koledzy z boiska później mogli sprawdzić, co jest grane w Piśmie Świętym. Czytali w Liście do Rzymian: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru”.

Koszykarz swoje powołanie odnalazł na boisku. – Staram się być skromnym – mówi w wywiadzie dla pisma „Prodigal Magazine”. – I przy każdej okazji odwracać uwagę z siebie na Boga – dodaje specjalista od rzutów za trzy punkty. W lutym wygrał konkurs rzutów „za trzy” podczas Weekendu Gwiazd NBA. Dwa lata temu pobił rekord, trafiając w jednym sezonie aż 272 razy zza linii 7 metrów i 24 centymetrów.

A słowa z Ewangelii widać przy każdym rzucie… Na prawym nadgarstku Curry nosi kolejny cytat z Biblii. Z pierwszego listu do Koryntian. Tym razem po hebrajsku: „Miłość nigdy nie ustaje”.

David Lee gra w tej samej drużynie. Często przyglądał się Stephenowi. W końcu zapytał go o Pana Boga. Po wielu rozmowach postanowił, że Bóg będzie numerem jeden również w jego życiu.