Klej w lewym bucie

Piotr Sacha

|

MGN 06/2015

publikacja 24.11.2017 12:06

Na boisku strzela gole dla Realu Madryt. W domu na… PlayStation Gareth gra Garethem.

Gareth Bale od dziecka grał lewą nogą, która na boisku dosłownie kleiła się do piłki Gareth Bale od dziecka grał lewą nogą, która na boisku dosłownie kleiła się do piłki
MOHAMED MESSARA /epa/pap

Na szkolnym boisku w Cardiff, stolicy Walii, chłopcy gotowi do gry czekają na pierwszy gwizdek. – Gareth, pamiętaj, grasz tylko prawą nogą. Jeśli dotkniesz piłki lewą, będzie rzut wolny dla przeciwnika – nauczyciel WF ostrzegł piegusa z lekko odstającymi uszami. Uczeń posłusznie więc kopał prawą. Inaczej nikt nie miałby z nim szans. Dziś jego strzałów boją się bramkarze w całej Europie.

11 sekund na setkę

Gareth Bale od dziecka był znany z tego, że miał bardzo mocną lewą nogę, która na boisku dosłownie kleiła się do piłki. Ale nie tylko tym się wyróżniał. – On mógł zostać też świetnym graczem rugby – opowiada gazecie „Daily Mail” Gwyn Morris, jego wuefista. Oprócz tego, Gareth grał też w hokeja na trawie. W nogach miał torpedę. Biegał szybciej od starszych kolegów. Jako 14-latek, setkę pokonywał w 11 sekund i 40 setnych sekundy. Po powrocie do domu włączał kanał z meczami i uważnie obserwował najlepszych z najlepszych. Szczególnie lubił Real Madryt. Z wakacji w Hiszpanii przywiózł sobie nawet koszulkę „Królewskich”, w której potem biegał po Cardiff. Nie został sprinterem lekkoatletą, ale sprinterem piłkarzem. A zawdzięcza to między innymi pewnemu panu z Southampton, miasta na południu Anglii. Gareth jako uczeń podstawówki strzelał gole w małym klubie w Cardiff. Na jednym z trampkarskich turniejów zjawił się wysłannik Southampton FC, dużego klubu angielskiej ekstraklasy, czyli Premier League. Szybko zwrócił uwagę na dziesięcioletniego Garetha. I zaprosił go na testy piłkarskie do Anglii.

Urlop u mamy

Gareth miał 16 lat, gdy po raz pierwszy wyszedł na boisko z pierwszą drużyną Southampton, graczami dużo starszymi od siebie. Niedługo potem wystąpił w drużynie narodowej Walii. Mimo że trenerzy dostrzegali w nim wielki talent, to jednak mieli wątpliwości co do jego wzrostu i postury. Nastoletni Gareth Bale był raczej chudy i niski. „Czy on sobie poradzi w angielskiej lidze słynącej z twardej gry?” – wahali się. A Bale trenował jeszcze mocniej. Rósł i przybierał na wadze. Dziś ma 183 cm wzrostu. Gdy był już gwiazdą w kolejnym klubie Tottenham Hotspurs, nigdy się nie wywyższał. Wszyscy znali go jako skromnego chłopaka z Walii. Kiedyś trener Harry Red- knapp dał mu kilka dni wolnego. I zaproponował, żeby piłkarz odpoczął gdzieś za granicą. Gareth wyjechał do… Walii, żeby pobyć z mamą. Na treningi zwykle chodził piechotą. Zamiast zabawy w nocnych klubach wybierał zabawę przy konsoli gier w swoim pokoju. Do dziś lubi spędzać czas na przykład przy grze FIFA. Czasem biega i kopie Garethem Balem… a właściwie miniaturką siebie na ekranie komputera.

Daję wszystko

Tamtego skromnego chłopaka z Cardiff lubi dziś na Facebooku blisko 23 miliony osób. Gdy został graczem Realu Madryt, a jednocześnie najdroższym piłkarzem w historii, jego twarz zaczęła pojawiać się na okładkach gazet, a nazwisko na koszulkach chłopców na podwórkach całego świata. Ci, którzy dobrze go znają, twierdzą, że wciąż daleko mu do gwiazdorzenia. Gareth nie przepada za udzielaniem wywiadów i za fleszami aparatów fotograficznych. Niedawno dziennikarz hiszpańskiego radia La Cadena Ser zapytał go, czy o sympatię fanów konkuruje z Cristiano Ronaldo. – Nie, wcale. Ciężko pracuję na boisku. Daję z siebie wszystko, co mogę dać. Mam nadzieję, że kibice lubią mnie właśnie dlatego – odpowiedział Bale.

Szybki ekspert rzutów wolnych

W tym sezonie piłkarz strzelił 17 goli i zaliczył 10 asyst, czyli podań, po których ktoś inny strzelał gola. Najczęściej tym „kimś innym” był Cristiano Ronaldo lub Karim Benzema. Zresztą to trio z Madrytu, wszędzie nazywane w skrócie BBC (Bale + Benzema + Cristiano), zdobywa większość bramek. Jedno jest pewne – Gareth Bale to jeden z najszybszych piłkarzy na świecie. I jeden z lepszych egzekutorów rzutów wolnych. Potrafi uderzyć miękko i celnie, ale i potężnie huknąć… równie celnie. Problem w tym, że do wykonywania tych fragmentów gry w Realu ustawia się kolejka mistrzów… Pierwszy w kolejce jest na pewno Ronaldo. Potem Kroos, Ramos czy Rodriguez. Sami eksperci od strzałów z daleka. Bale będzie na pewno jeszcze lepszym „ekspertem” niż jest. Prawie w każdej swojej wypowiedzi powtarza: „Chcę grać jak najlepszy futbol”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.