Okno na Boże Ciało

MGN 06/2015

publikacja 02.05.2016 08:48

Nawet najlepsze potrawy mogą się znudzić. Nawet do najbardziej kochanych, bliskich ludzi możemy się przyzwyczaić. Podobnie może być z Panem Bogiem i z Mszą świętą.

I  po to jest święto Bożego Ciała, aby ożywić naszą wiarę w ten cud prawdziwej obecności Jezusa pod postaciami chleba i wina. Abyśmy byli wdzięczni za niezwykły dar, jakim jest Komunia. Jezus przychodzi do nas w białej Hostii, bo chce w nas zamieszkać, zjednoczyć się z nami. Taką najgłębszą wspólnotę, bycie razem, oznacza słowo „komunia”. On jest w nas, my w Nim. Te i inne tajemnice Bożego Ciała wyjaśnia ksiądz Tomasz Jaklewicz.

Skąd wzięło się święto Bożego Ciała?

Zacznijmy od tego, że pełna nazwa święta to Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Pojawiło się ono w Kościele w średniowieczu, dokładnie w XIII wieku. Przyczyniła się do tego pewna pobożna zakonnica żyjąca na terenach dzisiejszej Belgii – św. Julianna z Liège. Jako 16-latka podczas modlitwy miała widzenie, które potem wiele razy się powtarzało. Zobaczyła jasną tarczę księżyca, a na nim ciemną smugę. Zrozumiała, że w tym obrazie księżyc jest symbolem Kościoła, a ciemna plama to brak święta, które byłoby poświęcone Najświętszemu Sakramentowi. Julianna opowiedziała o wszystkim kapłanom, którzy uznali, że jej opowieść może być prawdziwa. Uznali, że Pan Jezus posłużył się Julianną. Miejscowy biskup ustanowił więc święto ku czci Eucharystii w swojej diecezji. Potem papież Urban IV w 1264 roku wydał bullę, czyli specjalny dokument, w którym ogłosił, że święto Najświętszego Sakramentu ma być obchodzone w całym Kościele. Poprosił najlepszego teologa średniowiecza, św. Tomasza z Akwinu, aby ułożył teksty modlitw. W tym wszystkim był Boży plan, który dziś, z perspektywy czasu, rozumiemy wyraźniej. Otóż w momencie, gdy Pan Jezus dopomniał się o takie święto, wielu katolików, a nawet niektórzy księża wątpili w Jego prawdziwą obecność pod postaciami chleba i wina. W Bolsenie, we Włoszech, pewien ksiądz miał właśnie taki problem. Pewnego dnia, gdy odprawiał Mszę świętą, z Hostii po słowach Przeistoczenia w cudowny sposób spłynęły krople krwi. Dowodem tego eucharystycznego cudu był zakrwawiony korporał, czyli obrusik leżący na ołtarzu pod pateną i kielichem. Umieszczono go potem w katedrze w Orvieto, gdzie do dziś jest czczony. Tam też papież odprawił jedno z pierwszych świąt Bożego Ciała.

Dlaczego Boże Ciało obchodzimy w czwartek?

Ponieważ Pan Jezus spożywał Ostatnią Wieczerzę w czwartek, tuż przed swoją męką i śmiercią. W Wieczerniku ustanowił wtedy sakramenty Eucharystii i kapłaństwa. Powiedział do Apostołów: „To czyńcie na Moją pamiątkę”. Każda Msza święta jest taką „żywą pamiątką” śmierci i zmartwychwstania Jezusa. On napełnia nas tą samą miłością Bożą, która dała Mu siły, by oddać życie za nas na krzyżu. W Wielki Czwartek wspominamy też modlitwę Jezusa w Ogrójcu, Jego aresztowanie (stąd zwyczaj przenoszenia Najświętszego Sakramentu do tzw. ciemnicy). A w Boże Ciało bardziej uroczyście dziękujemy Panu Jezusowi za dar, jakim jest Msza święta. Możemy zamanifestować publicznie naszą radość z tego cudu, który każdego dnia powtarza się na ołtarzu.

Czym różni się adoracja od innej modlitwy?

Adoracja to modlitwa, w której staram się być z Jezusem jak z najlepszym przyjacielem. Czasem mogę Mu coś powiedzieć, czasem wystarczy tylko popatrzeć. Momenty adoracji Najświętszego Sakramentu, kiedy jest On wystawiony w monstrancji albo kiedy po prostu klękamy przed tabernakulum i chwilę z Nim jesteśmy, są bardzo ważne. Zawsze trzeba je zacząć od aktu wiary: „Wierzę, że w tej małej białej Hostii jesteś, Jezu, tak samo obecny, jak byłeś z Apostołami i z innymi. Wierzę, że patrzysz na mnie i mnie kochasz”. Papież Benedykt XVI mówił w Kolonii podczas Światowych Dni Młodzieży, że adoracja oznacza poddanie się Bogu. To słowo pochodzi z łaciny. Ad-oratio oznacza pocałunek, uścisk. Czyli poddajemy się Bogu, który jest miłością. Można powiedzieć – ulegamy Jego miłości. W każdej modlitwie uczymy się kochać. Kiedy patrzymy na Hostię, przypominamy sobie, że Bóg kiedyś dla nas stał się człowiekiem, aby ludzkim ciałem wyznać nam swoją miłość. Teraz na ołtarzu staje się obecny w kawałku chleba i kilku kroplach wina. Daje nam siebie tak prosto i pokornie. Ciało człowieka potrzebuje pokarmu. Kto nie je lub nie pije, ten umrze. Podobnie jest z duszą. Kto nie spożywa Ciała Pana Jezusa, nie ma w sobie życia Bożego, nie ma w sobie Jego miłości. To jest pokarm, który daje nam życie wieczne.

Jakie znaczenie ma procesja Bożego Ciała?

Procesje były znane już wcześniej. Noszono krzyż albo relikwie świętych, prosząc o błogosławieństwo Boże dla miast czy wiosek. Pierwsza procesja Bożego Ciała odbyła się w Kolonii, w Niemczech. Wtedy też w kościołach pojawiła się monstrancja służąca do ukazywania Ciała Pana Jezusa w Hostii. Wiązało się to z tym, że pod koniec średniowiecza ludzie zapragnęli dłuższego wpatrywania się w Hostię, adorowania w niej Jezusa. Podczas Mszy św. po konsekracji ksiądz tylko na chwilę unosi Hostię i kielich. A ludzie chcieli wydłużyć ten moment. I tak narodziła się adoracja Pana Jezusa wystawionego w Hostii oprawionej w ozdobną monstrancję. Taką żywą monstrancją jest każdy z nas po Komunii. Mamy zanieść Pana Jezusa do domu, do szkoły, do pracy, do innych ludzi. Procesja z Najświętszym Sakramentem przypomina, że Chrystus jest z nami, że idziemy z Nim przez życie i nie możemy się Go wstydzić. To również prośba o błogosławieństwo Boże dla ludzkich domów, miejsc pracy, pól, na których rośnie zboże czy inne płody ziemi. Udział w procesji jest wyznaniem wiary, jest przyznaniem się, że chcę iść za Jezusem.

Dlaczego buduje się cztery ołtarze?

Ołtarz to miejsce, gdzie składa się Bogu ofiarę, gdzie Jezus ofiaruje się za nas. Znajduje się on w centrum kościoła. Podczas procesji przypominamy sobie, że cała ziemia i każdy z nas ma być świątynią Boga. Dlatego procesja na chwilę modlitwy zatrzymuje się przy polowych ołtarzach stawianych obok sklepu, kiosku, szkoły, a czasem nawet budki z piwem. To nam pomaga zrozumieć, że mamy oddawać Bogu cześć naszą pracą, nauką, zabawą, zakupami, wszystkim. Oczywiście dzieje się tak wtedy, gdy wszystko w naszym życiu jest pobożne, czyli poukładane po Bożemu, zgodnie z Bożą wolą. Cztery ołtarze przypominają o czterech ewangelistach. Przy każdym czyta się fragment Ewangelii odnoszący się do Eucharystii. W oknach ludzie stawiają świece, dekorują szyby emblematami. A dzieci komunijne rzucają kolorowe kwiaty jako znak modlitwy, wdzięczności i radości. Witamy naszego Króla. ☻

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.