Najlepsi lotnicy świata

Przemysław Barszcz

|

MGN 05/2015

publikacja 27.08.2015 12:10

W locie spędzają całe życie: wędrują, polują, jedzą, piją, a nawet śpią, szybując z wolna kilka kilometrów nad nami. Ich stopa nigdy nie dotyka powierzchni ziemi.

Najlepsi  lotnicy świata PICTURE PRESS /EAST NEWS

W Polsce pojawiają się równo z początkiem maja. Po przebyciu tysięcy kilometrów, z Konga, Tanzanii i Mozambiku wracają do nas jerzyki – jedne z najbardziej niezwykłych istot na świecie. Ich żywiołem jest lot i błękitne niebo. Często mylone są z jaskółkami. Ich bliskimi krewnymi są kolibry. Jako jedyne reprezentują u nas tropikalną ptasią rodzinę Apodidae, co z łaciny można przetłumaczyć jako „beznogie”. Jerzyki mają wprawdzie nogi, a raczej nóżki, ale są one króciutkie, ukryte w piórkach i nie nadają się do chodzenia. Jeżeli jerzyk przypadkiem znajdzie się na ziemi, nie potrafi z niej wystartować – jego nogi są zbyt krótkie, a skrzydła za długie. Musi wtedy czekać na pomoc człowieka albo wspina się na wysoką urwistą ścianę, by z niej rzucić się w przepaść, powrócić do tego, co kocha – do nieprzerwanego lotu.

Na Księżyc

Gdy jerzyk opuszcza gniazdo, od razu zaczyna lot i przerywa go po… dwóch, trzech latach, kiedy sam po raz pierwszy chce założyć rodzinę. Pierwsze lata życia spędza więc wyłącznie w powietrzu. Zresztą resztę życia też – jedynie podczas wysiadywania jaj z konieczności, na krótki czas, przerywa lot. Najstarszy jerzyk, którego wiek (21 lat) poznano dzięki założonej na nóżkę obrączce, przeleciał w ciągu swojego życia około 5 milionów kilometrów (!). To tak, jakby przynajmniej 20 razy leciał na Księżyc! Głodny jerzyk łapie owady. Spragniony – pije krople deszczu. Oczywiście wszystko w locie. Gniazdo też buduje tylko z tego, co unosi się na wietrze, czyli głównie z piórek lub leciutkiego puchu. Gdy zapada zmrok, stada jerzyków szybują w blasku księżyca. Prawdopodobnie wtedy jedna połowa ich mózgu drzemie, a druga kontroluje sytuację. Takie nocne zgrupowania śpiących jerzyków rejestrowały radary, obserwowali je także piloci samolotów.

Na wieże

W locie jerzyki rozwijają prędkość do ponad stu kilome- trów na godzinę. Tego nie potrafi żadne inne stworzenie na  Ziemi. Są mistrzami powietrznych akrobacji i mają niesamowity wzrok. Śmigając w pogoni za owadami, z daleka potrafią odróżnić żądlącą pszczołę robotnicę od niegroźnego trutnia. Kiedy podczas deszczu owady chowają się, dla jerzyków to nie problem. Błyskawicznie potrafią przemieścić się nawet bardzo daleko, gdzie świeci słońce i owadów nie brakuje. Kilkaset lat temu, kiedy w średniowiecznych miastach zaczęły pojawiać się gotyckie zamki i katedry, jerzyki, wcześniej gnieżdżące się w szczelinach skalnych, przeniosły się do miast. Obecnie gnieżdżą się wszędzie tam, gdzie znajdą wąski, głęboki otwór prowadzący np. na strychy, w szczelinach pod dachówkami, przy rynnach i pod odstającymi parapetami...

Na odsiecz

Jerzyki to nie tylko perfekcyjne maszyny do latania. Każdego dnia zjadają setki, a nawet tysiące owadów: much, meszek, komarów i innych insektów, które człowiekowi mogą uprzykrzyć życie i przenosić różne choroby. Te wspaniałe ptaki są niestety zagrożone. Otwory, w których się gnieżdżą, są zatykane i zamurowywane podczas remontów i ociepleń budynków. Zdarza się nawet, że wewnątrz są żywe ptaki, które giną w końcu z głodu i pragnienia. Kiedy więc na początku maja usłyszymy skwir jerzyków i zobaczymy stada ich czarnych sylwetek śmigających po błękitnym niebie, pozwólmy im żyć obok nas. One tak niewiele oczekują od człowieka

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.