Kto zaufał, dostaje skrzydła

Rozmawiał Piotr Sacha

|

MGN 05/2015

publikacja 27.08.2015 12:09

Co roku przez trzy miesiące trenuje z wielkimi mistrzami w Afryce. Po co? By zostać mistrzem. Rozmowa z Marcinem Lewandowskim, reprezentantem Polski w biegu na 800 metrów.

Polak mistrzem Europy Polak mistrzem Europy
PAWEL SKRABA /SE/EAST NEWS

Mały Gość: Ile razy był Pan w Afryce?

Marcin Lewandowski: Trudno nawet zliczyć. (śmiech) Na pewno będzie ponad 20 takich wyjazdów.

Co Pan tam robił?

Do Afryki jeżdżę oczywiście na zgrupowania sportowe.

Jak wyglądają te treningi?

Trening, czy to w afrykańskim kraju, czy w USA, wygląda podobnie. Różnica polega na wysokości, na jakiej trenuję, i na tym, jaka jest pogoda. W Afryce ćwiczę z najlepszymi zawodnikami na świecie, na przykład z kenijskim mistrzem i rekordzistą świata Davidem Rudishą. A ostatnio w Etiopii z mistrzem świata Mohamedem Farahem. To wielki atut tych wyjazdów.

Dlaczego tak trudno pokonać mieszkańców Afryki w biegu na 800 metrów?

Trudno ich pokonać, bo od urodzenia mieszkają na dużej wy- sokości. I na takich wysokościach trenują. A zanim oni się urodzili, mieszkali tam ich rodzice, a wcześniej dziadkowie... Ja spędzam tam tylko trzy miesiące w roku. Poza tym biegacze afrykańscy mają inną strukturę mięśni. Za to my, Europejczycy mamy inne atuty.

Niedawno został Pan po raz drugi mistrzem Europy. Jak to zrobić, żeby z roku na rok trzymać dobrą formę, a nawet być coraz lepszym sportowcem?

Nie ma przepisu na sukces. Powiem krótko: praca, ciężka praca i jeszcze raz… praca.

Żeby zostać dobrym biegaczem, wystarczy dużo biegać?

To nie takie proste… Trening biegacza to nie tylko bieganie.

Co jeszcze?

Musimy rozwijać się wszechstronnie. Na przykład mocna psychika sportowca to podstawa. Ćwiczymy też na siłowni, mamy odnowę biologiczną i jeszcze sporo innych zajęć.

A w szkole, co było ważniejsze dla Marcina: piłka nożna czy lekkoatletyka? I dlaczego wybrał Pan tę drugą dyscyplinę?

Oczywiście, że na początku liczyła się piłka nożna. Każdy młody chłopiec marzy, aby zostać najlepszym piłkarzem na świecie. Lekkoatletyka przyszła z pierwszymi sukcesami na zawodach szkolnych.

„Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły; biegną bez zmęczenia” – to Pana motto z Księgi Izajasza, ze Starego Testamentu. Często czyta Pan Biblię?

Niestety, muszę przyznać, że nie tak często jakbym chciał. Mam takie wrażenie, że może nie dorosłem jeszcze do jej przeczytania...

Bóg daje siłę na bieżni?

Modlę się do Boga i proszę Go o siłę na bieżni. I wierzę, że mi pomaga.

A poza bieżnią?

Bieżnia kiedyś przeminie. Moje bieganie nie będzie trwało wiecznie. Myślę, że rodzina, relacje w niej, wychowanie dzieci to wspaniała rzecz. Ale to wymaga ciężkiej pracy, poświęcenia. Jednocześnie to wspaniały dar od Pana Boga.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.