Kiedyś Mickiewicz, teraz my

ks. Tomasz Jaklewicz

|

MGN 05/2015

publikacja 27.08.2015 12:08

Polaków na świecie pełno, więc i polskich szkół nie brakuje. Ta w Paryżu przy rue Lamandé należy do najstarszych (liczy 173 lata!) i najliczniejszych (1366 uczniów).

Kiedyś Mickiewicz, teraz my ks. Tomasz Jaklewicz

Paryż kojarzy się z wieżą Eiffla, Łukiem Triumfalnym albo katedrą Notre Dame. Polacy pamiętają jednak, żw stolicy Francji mieszkali i tworzyli nasi najwybitniejsi pisarze i artyści: Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Chopin i wielu innych, którzy podczas zaborów po klęsce powstania listopadowego znaleźli tam schronienie. Choć Polski nie było na mapie politycznej, to żyła ona w sercach Polaków, w ich języku, kulturze i katolickiej wierze.

Prezent Chopina

Dzieci urodzone już na obczyźnie potrzebowały polskiej szkoły. W 1842 roku grupa zamożnych Polaków założyła pierwszą szkołę dla polskiej emigracji. Fryderyk Chopin, między innymi, przeznaczył na nią dochód ze swojego koncertu. Szkoła zaczęła działalność pod Paryżem, szybko jednak przeniosła się do paryskiej dzielnicy Batignolles (czyt. Batiniol, mówiono „szkoła batiniolska”), a od 1870 roku mieści się w 17. dzielnicy Paryża na ul. Lamandé 11–15. Po II wojnie światowej, w latach 80. XX wieku po stanie wojennym do Francji napływały kolejne fale Polaków. Najmłodsi przyjeżdżają od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej. W samym Paryżu mieszka dziś co najmniej 50 tysięcy Polaków. To więcej niż w czasach Norwida i Chopina. Przy rue Lamandé działa nadal polska szkoła. Jej patronem od 1992 roku jest Adam Mickiewicz. Zadanie szkoły jest dokładnie takie samo jak 170 lat temu – pomagać dzieciom i młodzieży na emigracji zachować polski język, polską kulturę i wiarę katolicką.

trzy razy w tygodniu

Na zajęcia w każdą środę i piątek po południu oraz przez całą sobotę przychodzą dzieci od podstawówki aż po młodzież z klas maturalnych. W klasie IV akurat trwa religia. – W środę po zajęciach w szkole francuskiej, rodzice przywożą nas tu na pięć lekcji – tłumaczy Eliza. – Mamy polski, wiedzę o Polsce i religię. Zajęcia kończymy o 20.30. – Czym różni się polska szkoła od francuskiej? – pytam. – Tam mamy kolegów i koleżanki z całego świata, z Maroka, Włoch, Hiszpanii, Chin, Indii, Filipin, Izraela… Polska szkoła to okazja, by pobyć wśród swoich.

Nabożeństwo w klasie

W jednej z klas  trwa... Droga Krzyżowa – To nie jest próba, to nabożeństwo – wyjaśnia Monika Rożkiewicz, katechetka. – Dla dzieci to jedyna szansa, aby przeżyć Drogę Krzyżową. Tutaj przygotowujemy też dzieci do Pierwszej Komunii. Religii w szkole uczą katechetki i czterech księży. – Wydaje mi się, że dzieci są tu grzeczniejsze – mówi ks. Mariusz Nitka, który od dwóch lat uczy w paryskiej szkole. – Ale czuje się, że brakuje im religijnego otoczenia, tradycji katolickiej. W Polsce dzieci wiedzą, co to jest Różaniec, adoracja, rekolekcje czy Roraty. Tutaj jest z tym kłopot. Przydałyby się podręczniki do katechezy.

7 tysięcy lajków!

Szkolny Punkt Konsultacyjny przy Ambasadzie RP w Paryżu – to nasza oficjalna nazwa – tłumaczy Konrad Leszczyński, kierownik szkoły. – Podobnych szkół jest na świecie ponad 60. Są też szkoły społeczne prowadzone przez polskie stowarzyszenia czy parafie. Nasza jest najstarsza i najliczniejsza – podkreśla kierownik. – Nie tylko w Paryżu, ale na świecie. Jeszcze 5 lat temu mieliśmy 700 uczniów, teraz jest ich prawie dwa razy tyle. Większość urodziła się już we Francji. Pochodzą najczęściej z Podkarpacia i Małopolski. – Rodzice jadą nieraz kilkadziesiąt kilometrów, by przywieźć dzieci na zajęcia. Bardzo im zależy na polskości i patriotycznym wychowaniu – mówi kierownik. – Organizujemy wiele imprez, spotkań, koncertów, wymianę ze szkołami w Polsce albo szkołami polonijnymi. Dwa razy mieliśmy nawet dyktando. Podczas najbliższego święta szkoły naszym gościem będzie pan prof. Jan Miodek. Ciągle się coś dzieje. Proszę zerknąć na Facebook, mamy 7 tys. lajków! Która szkoła jest tak lubiana? – śmieje się Konrad Leszczyński.

Na święta do Polski

Rozmawiam z gimnazjalistami. Nie jest łatwo. To trudny wiek dla ucznia i w Polsce, i w Paryżu, i pewnie wszędzie. Niektórzy mówią po polsku z silnym francuskim akcentem. Czy wrócą do Polski? Nie widzę entuzjazmu. – Tu mamy więcej możliwości, lepsze życie, szkoły, zarobki, ciuchy – mówią. – Polska i Francja to dwa różne światy – dodają. Być może dlatego czują tu pewną obcość. I święta wolą jednak spędzać w Polsce.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.