wtorek, 31 marca, 2015r.

publikacja 31.03.2015 19:03

Hau, Przyjaciele!
Podobno w tym roku przysłowie, że jakie Zwiastowanie takie Zmartwychwstanie absolutnie się nie sprawdzi. Siedziałam dzisiaj spokojnie na parapecie kuchennego okna i obserwowałam niezwykłą mieszankę: słońce, śnieg, deszcz, wiatr i pędzące niebem chmury. Paulina po powrocie ze szkoły słuchała internetowych rekolekcji i porządkowała ostatnie już szuflady w biurku. Była chyba tak skupiona na słuchaniu, że ani razu nie użyła żadnego paskudnego płynu czyszczącego. Właśnie nastała cisza, gdy zabrzmiał telefon. „Tak, rozumiem, postaram się przyjść jak najszybciej. Nie martw się, poradzimy sobie”. Na szczęście zaraz potem Paulina połączyła się z mamą, więc moja ciekawość została zaspokojona. „Pójdę z Marysią do pani Haliny, bo mnie o to poprosiła. Ona zaczyna się dołować tymi może zbyt częstymi odwiedzinami. Starsza pani sporo narzeka, na wszystko spogląda pesymistycznie, a przecież Marysia nie uporała się jeszcze ze swoją żałobą”. Nie do końca to wszystko rozumiem, bo najpierw był zachwyt, idealne wręcz porozumienie. No ale ludzie są bardzo skomplikowanymi istotami. A dla mnie ważne jest tylko to, że pójdę tam z dziewczynami, że mam być wesoła, że odwiedzimy też babcię, która z pewnością trochę tym problemom zaradzi. Cześć. Astra