piątek, 20 marca, 2015r.

publikacja 20.03.2015 09:00


Hau, przyjaciele!
Ależ zamieszanie w pobliżu naszego domu. A wszystko przez rekolekcje. Tłumy dzieci i nastolatków wędrują w stronę kościoła. Już w środę Paulina biegała od rana po mieszkaniu jak szalona. A to ciepły sweter, bo wiadomo, że w kościele zimno, a to jakieś rekwizyty potrzebne do inscenizacji. Dreptałam za nią, tak chciałam się włączyć w poszukiwania, ale ciągle słyszałam burknięcia, że plączę się pod nogami. Było mi przykro. W pewnym momencie z przerażeniem ujrzałam, jak z reklamówki wypadły niesamowite ilości plastykowych i pluszowych żab. „Co to?” zapytała zdumiona Pani. „Plagi egipskie. Żaby to nasze gadulstwo, obgadywanie, niepotrzebne opinie, plotki”. Warknęłam na zielone stworki, bo też niektóre z nich nie były za bardzo do żab podobne. Oj, chętnie bym je potarmosiła tym bardziej, że uosabiają wady, które nam, psom, są obce. „Nigdy o plagach egipskich w ten sposób nie myślałam, że to nasze wady”- stwierdziła Pani. „No to zacznij, bo przecież bywasz kłująca bardziej niż komar”- roześmiała się Paulina i wniosła do przedpokoju kolejną reklamówkę pełną papierowych komarów. Niczego więcej się nie dowiedziałam, bo już dzwoniła Jadzia, już z parteru dobiegał głos Marysi. No cóż, rekolekcje szkolne nie są dla mnie. Cześć Astra