wtorek, 30 grudnia, 2014r.

publikacja 30.12.2014 08:00

Hau, Przyjaciele!
Przytulam się do Pauliny, pocieszam ją, ale są problemy, bo zazdrość ma niszczycielską moc. Na szczęście już są łzy, czyli wieszczę zakończenie smutków na dzisiaj. A wszystko przez Kubę, który wczoraj wpadł nagle do domu z okrzykiem, że może jechać do Pragi na Europejskie Spotkanie Młodych, że błaga o zgodę. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie, potem równie błyskawiczne pakowanie i już chłopaka nie było. Wtedy oszołomiona Paulina usiadła przed komputerem i po chwili aż jęknęła. „To niesprawiedliwe!” wykrzyczała rodzicom. – „On będzie w takim tłumie fantastycznej młodzieży, a ja? Pewnie nawet Sylwestra spędzę z Wami w domu, co?”  „Pogadamy, gdy ochłoniesz” – oświadczyła spokojnie Pani i wtedy zamknęłyśmy się z Pauliną w pokoju. To znaczy, ona zamknęła drzwi, mocno zamknęła. Zdążyłam jednak wejść i teraz ją uspokajam. „Ty to masz fajnie, kochasz dom, rodzinę, nie masz marzeń, nie wiesz, co to znaczy starszy brat, któremu wszystko wolno, dla którego są wszystkie atrakcje świata…” W miarę jak wypowiadała kolejne bzdury , stawiałam uszy coraz bardziej na sztorc, przekrzywiałam łeb, aż w końcu dziewczyna parsknęła śmiechem. Po chwili tarzałyśmy się po dywanie, a ja dowiedziałam się, że jestem mistrzynią przekazywania informacji bez słów, że nie mam racji, że to Paulina ma rację, ale robię śmieszne miny, więc mi przebacza. Wtem ktoś zapukał cichutko. Weszła nasza młoda sąsiadka z zapytaniem, czy dziewczyny nie zaopiekowałyby się jej dziećmi w noc sylwestrową. Rodzice będą w sąsiednim domu, przybiegną na każde zawołanie. „Przed chwilą przeczytałam, że powinno się być solą ziemi i w związku z tym przyczyniać się do tego, by życie osób nam powierzonych miało sens. Urządzimy waszym dzieciakom najweselszego Sylwestra pod słońcem.” Sąsiadka stała zdumiona, ale my już gnałyśmy do Jadzi obgadać konkrety.  Cześć. Astra