Zapisane

Adam Śliwa

|

MGN 01/2015

publikacja 14.04.2015 13:02

Z gęsi, ze złota lub stali. Dzięki grawitacji działają od ponad tysiąca lat.

Nawet dziś pisanie w dawnym średniowiecznym skryptorium może być ciekawe. Na zajęcia do pocysterskiego klasztoru przychodzi sporo osób Nawet dziś pisanie w dawnym średniowiecznym skryptorium może być ciekawe. Na zajęcia do pocysterskiego klasztoru przychodzi sporo osób
Wojciech Stróżyk /REPORTER/east news

Pierwsze informacje zapisywano rysikiem na glinianych tabliczkach. Potem, gdy pojawiły się papirus i pergamin, zaczęto pisać trzcinowymi patyczkami maczanymi w atramencie. A około 320 r. przed Chr. Rzymianie pisali już piórami z brązu.

Gęsie pióra

Pióro stało się piórem prawdopodobnie około VI wieku. Wtedy to w wyposażeniu skrybów i pisarzy znalazło się pióro gęsie. W średniowieczu niewiele osób potrafiło czytać i pisać. Trudną sztuką pisania zajmowali się księża i zakonnicy. Pokaźne księgi przepisywali w klasztorach gęsimi piórami. Były one giętkie, wytrzymałe i łatwo dostępne. Wystarczyło je tylko odpowiednio przyciąć (patrz instrukcja str. 2). Z jednej gęsi około 10 piór znajdujących się na skrzydłach nadawało się do pisania. W niektórych krajach do pisania używano też piór indyków, kaczek albo kruków.

Metalowe pióra

Pióra przygotowane do pisania maczano w atramencie, który – co ciekawe – spływał na kartkę dzięki… grawitacji, czyli przyciąganiu ziemskiemu. Pod koniec XVIII w. w Mediolanie pojawiły się pióra metalowe. Miały one zbiorniczki na atrament, którego starczało na kilka dni. To bardzo ułatwiało życie pisarzom. Nie trzeba już było tak często maczać piór w atramencie. Do produkcji piór, które zaczęto nazywać wiecznymi, używano też złota, srebra, a nawet kości słoniowej. W XIX w. pojawiły się stalówki, które podobnie jak ptasie pióra, też trzeba było maczać w kałamarzu. Atrament znowu tworzył plamy zwane kleksami.

Wieczne pióra

Prawdziwym przełomem był rok 1884. Wtedy to Lewis Edson Waterman opatentował wieczne pióro ze zbiornikiem na atrament, który bardzo precyzyjnie, specjalnym systemem kanalików, spływał do stalówki. Dzięki temu na kartkę dostawała się odpowiednia ilość atramentu. Pióra na naboje, które pojawiły się w dalszej kolejności, działają na takiej samej zasadzie jak pióra Watermana. W połowie ubiegłego wieku pióra wyparły wszechobecne długopisy. Stalówkę zastąpiła metalowa kulka. Ale prawdopodobnie i one nie pobiją rekordu ptasich piór i zostaną zastąpione tabletami albo czymś, czego jeszcze nikt nie wymyślił.

Atrament

Pióra się zmieniały, tylko atrament pozostał mniej więcej taki sam. Mają go wkłady długopisów, pisaki, markery i drukarki atramentowe. Dawniej trzymano go w kałamarzach. Jeszcze w ubiegłym wieku w polskich szkołach były ławki ze specjalnym otworem na kałamarz. Atrament to barwnik rozpuszczony w wodzie albo w spirytusie. Wytwarzany z roślin, sadzy czy wydzielin morskich mięczaków. Dziś produkowany z barwników chemicznych. Wśród różnokolorowych jest też atrament sympatyczny, niewidoczny, który ujawnia się tylko dla wtajemniczonych.

Jak zrobić atrament sympatyczny?

Potrzebne są: cytryna, patyczek do uszu, kartka papieru, świeczka i zapałki. Najpierw trzeba wycisnąć cytrynę, potem patyczkiem umoczonym w soku z cytryny napisać na kartce dowolne słowo. Tekstu oczywiście nie widać. Trzeba więc ostrożnie (najlepiej w obecności mamy albo taty) podgrzać kartkę nad świecą. Pod wpływem ciepła sok wyparuje, a na kartce zostanie napisane słowo.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.