Na pokładzie największego okrętu Marynarki Wojennej, fregaty rakietowej typu Oliver Hazard Perry, wypływamy na szerokie wody. W polskiej flocie służą dwa takie okręty ORP gen. K. Pułaski i ORP gen T. Kościuszko. Okręt nie statek Wszystkie jednostki Marynarki Wojennej są okrętami, nie statkami, czyli ORP (Okręty Rzeczypospolitej Polskiej). Statek to jednostka cywilna. Największymi okrętami naszej floty są dawne amerykańskie fregaty rakietowe. Ich głównym zadaniem jest walka z okrętami podwodnymi wroga, ale potrafią też skutecznie atakować rakietami samoloty przeciwnika, okręty i cele na lądzie. Dzięki świetnie wyszkolonym załogom nasze okręty działają w ramach międzynarodowych sił NATO. Fregaty mogą osłaniać konwoje i brać udział w akcjach antyterrorystycznych. ORP gen. T. Kościuszko jeszcze jako amerykański USS Wadsworth zagrał w filmie „Polowanie na Czerwony Październik”. Orzeł z kotwicą Chociaż początki polskiej floty wojennej sięgają XV wieku, to pierwszym zbudowanym w Polsce okrętem był galeon Smok z XVI wieku. Królewska flota wojenna powstała w 1601 r., a jej największym zwycięstwem była bitwa pod Oliwą w 1627 roku. Nowoczesna flota natomiast powstała dopiero w 1918 roku, czyli po odzyskaniu niepodległości. Wtedy zaprojektowano też, używany praktycznie do dziś, mundur marynarski, wzorowany na wzorach brytyjskich. Jest to granatowa bluza z charakterystycznym kołnierzem i czarnym krawatem, spodnie rozszerzające się u dołu i czapka bez daszka. Na czapce, na tzw. tarczy amazonek z kotwicą na granatowym tle, umieszczony jest orzełek. W tropikalnym klimacie albo latem, mundury są białe. Na współczesnych okrętach bojowy strój to kombinezony, granatowe koszulki, kurtki i czapki z daszkiem. Każdy okręt marynarki wojennej ma specjalny immunitet. To znaczy, że nawet daleko od Polski nikt bez zezwolenia nie może na niego wejść. Jego pokład jest terenem naszego państwa. W czasie wojny pokłady okrętów były jedynymi niepodległymi częściami Polski.