poniedziałek, 27 października, 2014r.

publikacja 26.10.2014 21:44

Hau, Przyjaciele!
Za nami śliczna, rodzinna niedziela. Oj, jak ja lubię, gdy Babcia i Dziadek przychodzą do nas na niedzielny obiad. Szkoda, że tak rzadko. Ale wszyscy są wtedy tacy uprzejmi i spokojni. A najważniejsze, że nikt nie protestuje, gdy Babcia oficjalnie rzuca mi różne kąski. Pan spogląda na Panią, Pani na Pana, przewracają oczami i cisza. Więc od razu siadam przy Babci, skrobię ją po kolanach, spoglądam najczulej jak potrafię i głuchnę na komentarze na temat braku godności czy honoru.  Nikt nie ośmieli się zwrócić Babci uwagi, bo ona tak lubi karmić zwierzęta. Obiad był pyszny, ciastu też nic nie brakowało, chociaż nie przepadam za taką ilością owoców, wolę delikatne ciasta z kremem. Potem spałam z pełnym brzuchem i tylko jednym uchem łowiłam jakieś ustalenia na temat strojenia grobów, kupna kwiatów. Chyba zbliża się jakiś ważny dzień. Teraz się głowię, czy to wydarzenie, w którym będę brała udział. Bo grzebię w mej psiej pamięci i niczego takiego nie pamiętam. Cześć, Astra