Wystarczą ciepłe ręce

Adam Śliwa

|

MGN 11/2014

publikacja 22.01.2015 10:01

Od dziecka majsterkowała. Bawiła się pudełkiem tranzystorów. Jest najlepszym młodym wynalazcą na świecie.

Wynalazki to nie tylko praca ze śrubokrętem i lutownicą. Najpierw trzeba sporo poczytać i dokonać obliczeń. A następnie próbować, próbować i jeszcze raz próbować Wynalazki to nie tylko praca ze śrubokrętem i lutownicą. Najpierw trzeba sporo poczytać i dokonać obliczeń. A następnie próbować, próbować i jeszcze raz próbować
archiwum ANN Makosiński

A nn Makosiński mieszka w Kanadzie. Ma 16 lat. Jej rodzice pochodzą z Polski i Filipin. Specjalnie dla „Małego Gościa” zgodziła się opowiedzieć o swoim wynalazku, dzięki któremu zwyciężyła w 2013 roku w prestiżowym konkursie Google Science Fair w Kalifornii, pokonując młodych wynalazców z całego świata.

Chodzące żarówki

Ann już od najmłodszych lat majsterkowała. – Zbierałam w domu różne niepotrzebne rzeczy – opowiada. – Rozkładałam je na części, oglądałam, jak są zbudowane i starałam się zrobić z nich coś nowego. Moją pierwszą zabawką było pudełko tranzystorów – śmieje się. Od 11. roku życia Ann uczestniczyła w różnych konkursach naukowych, ale najbardziej interesowało ją wykorzystanie energii, która nas otacza. Pomysł stworzenia niezwykłego wynalazku powstał w czasie jednej z rozmów z koleżanką z Filipin. – Opowiadała, że ma problemy w szkole, ponieważ wieczorami nie może się uczyć z powodu braku prądu – wspomina Ann. Dla nas nawet godzina bez prądu to tragedia, bo nic nie działa, a co dopiero brak prądu przez całą noc. Można wprawdzie kupić latarki na prądnice lub baterie słoneczne, ale wynalazek młodej Kanadyjki działa zupełnie inaczej. Opiera się na energii, jaką wytwarza ludzkie ciało. Człowiek ma jej tyle, ile 100-watowa żarówka. Oczywiście ludzie nie świecą tak jasno, ale tyle energii produkują. „Dlaczego tego nie wykorzystać?” – pomyślała Ann i zabrała się do dzieła.

Superwynalazek

Latarka Ann świeci od razu. Wystarczy tylko wziąć ją do ręki. Nie trzeba jej ładować. Po prostu świeci jasnymi światłem lampek LED. Proste? Nie do końca. – Latarka używa generatorów termoelektrycznych, zwanych płytkami Peltiera – wyjaśnia Ann. – Są termoelektryczne, czyli działające na zmianę temperatury. Wykorzystują one zjawisko Seebecka, w którym jedna strona płytki jest ogrzewana przez ludzką dłoń, a druga chłodzona powietrzem płynącym wewnątrz aluminiowej obudowy. Dzięki temu powstaje niewielka ilość energii elektrycznej. Do tego kilka obwodów i lampka świeci. W tym roku powstała nowa wersja latarki. Nosi się ją na głowie. Nowa latarka ma też panel słoneczny, dzięki któremu może być dodatkowo ładowana. Płytki Peltiera lepiej działają gdy na zewnątrz jest zimno, ponieważ różnica temperatur jest większa, ale w latarce jest to zmiana tak mała, że właściwie niezauważalna. Lampka świecąca noszona na głowie może się przydać na przykład w górach lub na obozie. Kto wie, może gdy do głowy wpadnie nam jakiś pomysł, latarka też się zaświeci?...

Nie tylko puchar

Google Science Fair to jeden z najważniejszych konkursów dla młodych wynalazców, a latarka Ann Makosiński okazała się prawdziwą rewelacją. – Budowa zajęła mi dużo czasu, zwłaszcza, że mogłam pracować tylko po lekcjach i w weekendy. Nie mogłam też spotykać się ze znajomymi, ale było warto – opowiada Kanadyjka. Do finału trafiło 15 osób. – Nigdy nie przypuszczałam, że wygram w mojej kategorii wiekowej – wspomina Ann. – Najbardziej niesamowite jednak było spotkanie z tyloma osobami, które mają takie same zainteresowania. Nagrodą w konkursie był puchar z... klocków LEGO, 25 tysięcy dolarów, wycieczka do Legolandu, tablet i laptop. – Dzięki nagrodzie można ulepszyć swoje odkrycie – mówi Ann. – A także je opatentować, czyli dostać dokument potwierdzający, że to mój wynalazek. Zgłosiło się już nawet kilka firm. Może w przyszłości dzięki termoelektryczności uda się stworzyć tablet napędzany energią człowieka – zastanawia się Ann. Po zwycięstwie Ann Makosiński była także w Polsce. – Spędziłam dwa tygodnie na obozie zorganizowanym przez Uniwersytet Jagielloński, gdzie uczyłam się języka i poznałam sporo fajnych ludzi – dodaje. – To była świetna przygoda.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.