N azwa modelu FT-1 może skojarzyć się z F1, czyli formułą 1. To dobre skojarzenie. Auto wygląda naprawdę wyścigowo. Ale FT-1 to skrót od angielskich słów Future Toyota One. To więc toyota przyszłości. A number one, jak można się domyślić, znaczy, że będzie najlepsza z najlepszych.

Bańki na dachu

Spore wrażenie robi przód pojazdu. FT-1 ma lekko przymrużone, dzikie oczy. Przypomina zwierzę przygotowujące się do skoku. To zwierzę czatuje na muskularnych tylnych łapach. I potrafi naprawdę groźnie, czego już nie widać na zdjęciu, zawarczeć. Nad jego sylwetką pracowało w USA 65 projektantów. Długość auta to prawie 4 metry i 70 centymetrów, a szerokość – dwa metry bez trzech centymetrów. A jeśli ktoś ma więcej wzrostu niż metr dwadzieścia, z bliska zobaczy piękny dach, przypominający dwie nadmuchiwane bańki mydlane. Niesamowicie wyglądają jeszcze boczne lusterka czy wloty powietrza z boku. W ogóle w FT-1 dobrze poczułby się każdy z filmowych superbohaterów.

Na zdjęciach i w grze

Tradycja sportowych samochodów spod znaku Toyoty jest długa. Przykłady modeli to 2000GT (1967 rok), Celica (1970 rok), Supra (1978 rok), GT86 (2012 rok). Najnowszy FT-1 sporo czerpie z wyglądu swoich poprzedników. Są też różnice. Najważniejsza to ta, że poprzednicy wyjechali na ulice… Najnowsza supertoyota to na razie tylko koncept, czyli projekt, propozycja. Jeszcze nie wiadomo, kiedy będzie można ją kupić. A jeśli nawet pojawi się kiedyś na drogach, trudno powiedzieć, czy będzie wyglądać tak samo jak jej pierwszy niesamowity egzemplarz. Od września istnieje jednak szansa na to, aby przejechać się FT-1. Mowa o grze na konsolę Gran Turismo 6. Dla miłośników komputerowych wyścigów projektanci przygotowali specjalną wersję auta o nazwie FT-1 Vision Gran Turismo