Stany pokochały piłkę

Piotr Sacha

publikacja 02.07.2014 10:18

Bramkarz reprezentacji USA Tim Howard pobił rekord. Amerykanie byli blisko ćwierćfinału. Wreszcie soccer (tak nazywają Amerykanie piłkę nożną) dołączył do wielkich sportów amerykańskich.

Stany pokochały piłkę Kibice dopingujący swoją drużynę na odległość, ze stadionu w Chicago PAP/EPA/TANNEN MAURY

Zaczęło się w 1994 roku. Wtedy Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej odbywały się w Stanach Zjednoczonych. W kraju, gdzie piłka nożna nie cieszyła się tak wielką popularnością jak w Europie. Amerykanie oglądają i grają przede wszystkim w baseball, hokej, football amerykański czy koszykówkę. I mistrzostwa w 1994 roku zaczęły zmieniać obraz piłki za oceanem. Soccer wzbudził wtedy naprawdę duże zainteresowanie. A dziś… okazuje się, że piłka kopana jest tam uwielbiana. Najlepszym dowodem są szkółki piłkarskie, które rosną jak grzyby po deszczu. Inny dowód – przed telewizorami mecze swojej drużyny w Brazylii obejrzało więcej Amerykanów niż oglądało ostatnie finały NBA.

Trudno się temu dziwić, piłkarze USA grali świetnie. Razem z Belgami stworzyli prawdziwe widowisko. A rewelacyjny bramkarz Tim Howard obronił aż 16 strzałów rywali. To rekord mistrzostw świata! Jeśli w USA taka gra pociągnie za sobą jeszcze większe zainteresowanie najmłodszych, młodszych i starszych Amerykanów, za cztery lata, na kolejnym mundialu, ta drużyna na pewno nie zatrzyma się na 1/8 finału.