sobota, 28 czerwca, 2014r.

publikacja 28.06.2014 22:43

Hau, Przyjaciele!
Mundial to moje wielkie pocieszenie. Każdego wieczoru przytulam się do Pana i wczuwam się w jego emocje. A one rosną i rosną. Szczególnie dzisiaj, gdy były karne Brazylii i Chile. Sądziłam, że będę szczęśliwa z powodu wakacji. A tu nic z tego. Paulina wyjechała raniutko w Beskidy na rekolekcje oazowe. Byłam pewna, że mnie weźmie. Niestety, klapa. Nawet w piątek nie było dla mnie czasu- bo pakowanie, jakieś zakupy, zebranie przed wyjazdem. Kuba zniknął na cały dzień. Też się już pakuje, bo ministranci zdecydowali się na wielką wyprawę rowerową od Szczecina do Gdańska. Będą spali w namiotach rozbijanych głównie przy plebaniach, ksiądz Wojtek jedzie z nimi. No i nie ma mowy, by zabrali psa. Mimo pięknej pogody leżałam dzisiaj przy płocie, obserwowałam naszą ulicę, ale nic nie przerywało mi drzemki. Cicho, pusto, nudno. Nawet żadne koty się nie kręciły. No i nagle w czasie meczu Urugwaju z Kolumbią usłyszałam, jak Pani powiedziała, że od jutra będzie ruch w domu, bo pojawią się nowi lokatorzy. Mieszkanie Pani Marii zostało wynajęte dla rodzinki z trojgiem maluchów. Jutro ich poznamy. Poczułam, że nastaje nowy czas, nowy etap w moim życiu. Oj, będzie się działo. Koniec z nudą i bezczynnością. Cześć, Astra