Czerwcowe Wzgórze

Weronika Pomierna

|

MGN 07/2014

publikacja 26.09.2014 14:38

Czy w dziesięć minut można pokonać odległość między Willą Śmiesznotką w Szwecji a Domkiem Muminków w Finlandii? Takie rzeczy tylko podczas przejażdżki kolejką na Czerwcowe Wzgórze!

Pan Nilsson siedzi na dachu, a gdzie jest Pippi? Oto Willa Śmiesznotka w całej okazałości! Pan Nilsson siedzi na dachu, a gdzie jest Pippi? Oto Willa Śmiesznotka w całej okazałości!
henryk przondziono /gn

W Sztokholmie na wyspie Djurgården, w parku Junibacken, jak w pigułce można zobaczyć bohaterów książek Astrid Lindgren. To pomysł Staffana Götestama grającego Jonatana Lwie Serce w filmie „Bracia Lwie Serce”. Ok. 40 lat temu podczas kręcenia filmu aktor zaprzyjaźnił się z Astrid Lindgren, autorką znanych i lubianych książek dla dzieci. Götestam nie miał zamiaru tworzyć muzeum z zakurzonymi gablotkami, ale pełną życia przestrzeń dla dzieci i dorosłych. Astrid była zachwycona pomysłem.

Przez szafę

Pisarka postawiła jednak warunek. Chciała, by pokazywano tam dzieła nie tylko jej, ale również innych pisarzy książek dla dzieci. I co najważniejsze: „Niech tylko to miejsce nie nazywa się „Świat Astrid Lindgren” – prosiła. Zaproponowała nazwę: „Czerwcowe Wzgórze” od miejsca, w którym mieszkała Madika, jedna z jej bohaterek. Staffan natomiast chciał, by drzwi do muzeum otwierały się jak szafa w „Opowieściach z Narnii”. Aby od razu po wejściu ludzie czuli, że przenoszą się w świat baśni. Tylko jak osiągnąć taki efekt? Może kolejka, która zabierałaby dzieci i dorosłych w podróż po miejscach stworzonych przez Astrid? A głos samej Astrid „oprowadzałby” widzów po tym świecie. Tak, to jest to!

Niebieski rower

Prace rozpoczęto w 1994 r. Jedna z ilustratorek książek Astrid, Marit Törnqvist przygotowała scenografię. – Wychowałam się na tych książkach, a teraz miałam odtworzyć ten świat, oddać atmosferę książek! Cóż za zadanie! – wspomina Marit. – Starałam się przeczytać wszystko, co napisała Astrid, i zarejestrować każdy szczegół. W ciągu dwóch lat Marit przemierzała Sztokholm wzdłuż i wszerz. Robiła setki szkiców i zdjęć, budowała modele. Mieszkańcy dzielnicy Vasastan, gdzie mieszkała Astrid, doskonale znali niebieski rower ilustratorki, na którym Marit krążyła po okolicy.

Głosem Astrid

Artystka jak najwierniej chciała odtworzyć dzielnicę, w której Astrid pisała „Nilsa Paluszka”, „Karlssona z dachu” i „Mio, mój Mio”. Co interesowało ją najbardziej? Stare okienne ramy, dachówki w odpowiednim kolorze, uliczne latarnie. Każdy szczegół był istotny. Jeździła nawet pociągiem do Smålandii, na południe Szwecji, aby przyjrzeć się łąkom, stodołom i okalającym je ogrodzeniom. Rozmawiała ze stolarzami, lalkarzami, rzemieślnikami i pracownikami muzeów. Niebieski rower Marit często zaparkowany był przed kamienicą, w której mieszkała Astrid. Razem pisały tekst (dostępny w 13 wersjach językowych, również po polsku), który potem Astrid nagrała, by odwiedzający muzeum mogli słuchać jej opowieści podczas przejażdżki. – Myślę, że Astrid bardzo cieszyła się tą pracą – wspomina Marit. – To było jak wspólna podróż do krainy baśni. W czerwcu 1996 r., w towarzystwie szwedzkiej rodziny królewskiej i samej Astrid, uroczyście otwarto muzeum.

Lot z parasolem

Czas uchylić drzwi. Wchodzimy do środka. Pierwsze kroki stawiamy na Placu Opowieści Książkowych. W minutę przenosimy się do zupełnie innego świata. Wokół domki, każdy z innej bajki. Po lewej Domek Muminków. Jest i wieżyczka i uroczy salonik, w którym Mamusia Muminka pija herbatę. Tuż za nim domek z drewutnią, znany z serii książek „Pettson i Findus” Svena Nordqvista. Można wejść do środka i sprawdzić, jakie wyzwanie rzucił dziś Pettsonowi kot Findus mówiący ludzkim głosem. Na końcu bajkowego placu zabaw dostrzegamy stację kolejową. Kasujemy bilety i ruszamy w podróż do świata Astrid, w którym ona jest przewodnikiem. Przed nami tuż nad jeziorem szwedzki domek. Pamiętacie Madikę? – pyta Astrid. – To właśnie tam mieszka. Ach, te jej przygody! Pewnego dnia myślała, że potrafi latać, i próbowała sfrunąć z dachu, trzymając w dłoni parasol. Nieźle wystraszyła rodziców – opowiada Astrid, a w tle słychać śmiejącą się Madikę.

Waza na głowie

Jadąc kolejką, spoglądamy na czerwone drewniane domki. Zabudowa gęstnieje. Dochodzą do nas głosy zebranych ludzi. Rozpoznajemy piosenkę z filmu „Emil ze Smålandii”. Na rynku widać ludzi wciągających flagę na maszt. Wszyscy bardzo zdziwieni, bo Emil postanowił zrobić mieszkańcom żart. Do masztu przywiązał… młodszą siostrę. Innym razem włożył sobie na głowę wazę na zupę i potem nie mógł jej zdjąć. Jedziemy dalej. Nastrojowa muzyka sugeruje noc. Lecimy nad Sztokholmem. Pod nami dachy kamieniczek. Nad jedną z nich, oświetlony światłem latarni, Karlsson z Dachu leci odwiedzić swojego przyjaciela Braciszka. – Spójrzcie tutaj – mówi Astrid i w tej samej chwili przed nami otwierają się drzwi do... pokoju Karlssona, który mieszka w małym domku ukrytym za kominem. – Ojej, chodźmy stąd, cóż za bałagan – namawia Astrid.

Kąpiel w filiżance

Otwierają się kolejne drzwi, a za nimi ogromny kawałek sera i szczur drepczący po rozrzuconych na podłodze drobiazgach! Jest większy od nas i macha groźnie ogonem! Czyżby to był pokój Nilsa Paluszka? – On był niewiele większy od zapałki – przypomina ciepły głos Astrid. Rzeczywiście, głowa Nilsa ledwo wystaje z dużej filiżanki, w której właśnie bierze kąpiel. – Chyba zbliża się burza – mówi chłopiec siedzący w wagoniku obok nas. Na niebie błyskawice, słychać złowrogie odgłosy. Jesteśmy w lesie Ronji. Nie trzeba się bać. Jest z nami Astrid, która jak dobra mama prowadzi za rękę. Podróż kolejką trwa zaledwie kwadrans, ale udaje nam się też odwiedzić Braci Lwie Serce. Dolina Wiśni robi wrażenie. A jak wygląda Nangijala, do której trafiają bracia? Najlepiej sprawdzić samemu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.