Patrycja Cwalina

publikacja 12.05.2014 12:21

Lubliniec, 15.04.2014 r.

Kochany Ojcze!
Chciałabym Ci powiedzieć, że po twojej śmierci świat się zmienił, ale tak nie jest. Było lepiej tylko przez kilka tygodni, a później znów się zaczęło. Znów, tak jak wcześniej, tylko kłótnie i spory. Wszyscy jak gdyby zapomnieli o swoich deklaracjach i próbach poprawy. Przez te kilka tygodni po twojej śmierci w wiadomościach i w wypowiedziach ludzi brzmiało tylko jedno zdanie, zdanie ks. Jana Twardowskiego „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”, a potem jakby wszyscy o tym zdaniu zapomnieli, jakby zapomnieli o tym wszystkim, co się stało. Chociaż mam dwanaście lat, dobrze pamiętam dzień twojej śmierci, był to 2 kwietnia 2005 r. Watykan, o godz. 21.37. Gdy włączyłam wczesnym rankiem telewizor, wszystkie stacje nadawały tylko o jednym, o twojej śmierci. Jak usłyszałam po raz pierwszy, że zmarłeś – złapał mnie dziwny ból za serce, nie wiedziałam, co mam robić. Wszyscy płakali i byli przygnębieni, tak jak ja. Teraz przypominamy sobie o Tobie, gdy nadchodzą święta maryjne, bo wszyscy wiedzą, jak gorliwie modliłeś się do Maryi. Dlaczego nie możemy być tacy jak Ty, Ojcze, dlaczego nie możemy mieć w sobie tyle nadziei, co Ty, dobra i daru wybaczenia, bo to nam chyba przychodzi najtrudniej.
Patrycja Cwalina, klasa 6d