Aleksandra Liberka z Lublińca

publikacja 29.04.2014 11:12

Ojcze Święty!

Jest już późno, wiem. Miałam kilka dni na zebranie myśli, ale nie potrafię się ostatnio na niczym skupić. Mamy rekolekcje wielkopostne i zgłosiłam się do napisania do Ciebie tego listu. Chyba nie muszę się przedstawiać, bo znasz mnie przecież. To ja – Ola.

Mama cały czas mówi o tych, którzy odeszli już do Pana Boga, że SĄ. Tak mówi o Tobie, o mojej siostrze i wszystkich zmarłych. Ja nie do końca to pojmuję, ale pewnie ma rację. Każdy pozostawia po sobie cząstkę swojego człowieczeństwa w Nas. Byłam małym dzieckiem, kiedy Twoja książka życia na ziemi się zamknęła. Znam Cię z opowiadań i kościoła św. Stanisława Kostki w Lublińcu, do którego chodzę. Nawiasem mówiąc, to cudowne miejsce i msza dla dzieci pewnie Ci się podoba. Jesteśmy tam wszyscy dla Boga i siebie nawzajem. Myślę, że to podoba się Bogu i Tobie. Tam ogarnia mnie zawsze spokój i radość. Jestem tam z moją rodziną co niedziela, ale to pewnie też wiesz.

Jest coś, co nie daje mi spokoju. Może Ty mi odpowiesz, dlaczego jest tutaj tyle zła, skoro Bóg stworzył ten świat takim pięknym? Ludzie mają bliskich wokół siebie, a i tak czują się samotni. Ludzie umierają z głodu, chorują, zabijają siebie nawzajem, cierpią. Nikt nie zasługuje na takie rzeczy, prawda? Boli mnie też to, że ludzie prześladują i nękają swoich bliźnich. Skoro w oczach Boga wszyscy jesteśmy równi, to tutaj też powinniśmy być.

Mam rację, prawda? Wiem, że znajdziesz sposób, aby mi odpowiedzieć na te pytania. Mogę mieć jeszcze prośbę? Dobry Ojcze, proszę, pomódl się za głodujących, cierpiących i samotnych, niech odnajdą szczęście i drogę do Nieba, byśmy wszyscy mogli się tam spotkać.
Ola