Jak stopić lód w sercu?

ks. Tomasz Jaklewicz

|

MGN 05/2014

publikacja 26.09.2014 14:37

Film podbił serca nie tylko najmłodszych widzów. Po wyjściu z kina długo nucimy: „Mam tę moc...”. „Kraina lodu” uczy, że kochać kogoś, to znaczy ofiarować za niego swoje życie. To dopiero moc!

Anna dotarła na lodowy zamek Elsy Anna dotarła na lodowy zamek Elsy
the walt disney Company polska

W iosna za oknem, a ja tu wyjeżdżam z „Krainą lodu”. Dlaczego? Bo tytułowa kraina lodu zamienia się ostatecznie w krainę wiosny. A już całkiem serio to piszę dlatego, że zachwyciłem się tym filmem. To oczywiście bajka, ale właśnie bajki i baśnie, mimo że są zmyślonymi historiami, mówią o rzeczach najważniejszych. Czyli o walce dobra ze złem, o przyjaźni, miłości i szczęściu, a także o samotności i śmierci. Niektóre bajki przypominają przypowieści z Ewangelii. Pan Jezus mówiąc o królestwie Bożym, posługiwał się opowieściami np. o siewcy, o synu marnotrawnym czy o miłosiernym Samarytaninie. To były historie zmyślone, ale przekazywały najważniejsze prawdy o życiu. O tym na przykład, że warto słuchać Boga, że Bóg przebacza grzechy, że warto pomagać słabszym. „Kraina lodu” też ma taki ukryty ewangeliczny sens! Mówi o prawdziwej miłości.

Zimna Elsa, gorąca Anna

Na obejrzenie filmu namówiły mnie moje małe przyjaciółki: Sara (6 lat) i jej siostra Laura (4 lata), które na zmianę śpiewały: „Mam tę moc” i „Ulepimy dziś bałwana”. Bardzo Wam dziękuję! Co ciekawe, bohaterkami filmu też są dwie siostry: Elsa i Anna, księżniczki żyjące w baśniowym królestwie Arendelle. Piękna Elsa obdarzona jest zaskakującą mocą tworzenia lodu i śniegu. Niestety, nie potrafi nad tym zapanować i jej umiejętności przypadkiem doprowadzają do wypadku, w którym Anna omal nie ginie. Odtąd Elsa resztę dzieciństwa spędza zamknięta w swoim pokoju. Musi ukrywać przed światem swoje zdolności. Rodzice dziewczynek (król i królowa) giną w morskiej katastrofie. Anna próbuje bezskutecznie, przez zamknięte drzwi, namówić Elsę na wspólną zabawę. Mijają lata. Nadchodzi dzień koronacji Elsy. Podczas uroczystości Anna lekkomyślnie przyjmuje zaręczyny pierwszego napotkanego księcia. Elsa rozgniewana decyzją siostry swoją złością niechcący sprowadza zimę na całe królestwo. Przerażona tym, co zrobiła, ucieka w góry i zamyka się w zamku z lodu. Anna nie przestaje kochać siostry. Wyrusza na wyprawę, by ją odnaleźć. Po drodze spotyka Kristoffa, prostego człowieka z gór handlującego bryłami lodu. Towarzyszy mu renifer Sven. Pojawia się też prześmieszny bałwan Olaf, który ma dziwne marzenie. Śni o lecie!

Czyn prawdziwej miłości

Podczas wyprawy serce Anny zostaje przypadkowo ugodzone lodową drzazgą. Grozi jej zamarznięcie. Mądry trol podpowiada, że może ją uratować tylko „wielka miłość” (w wersji angielskiej: act of true love – czyn prawdziwej miłości). Wszyscy myślą, że chodzi o pocałunek, więc słabnąca Anna wraca do narzeczonego, który jednak już jej nie kocha. Co gorsza, postanawia zabić Elsę, żeby uwolnić królestwo od wiecznej zimy. Co robi Anna? Ostatkiem sił zasłania swoim ciałem siostrę od ciosu mieczem. I w tej samej chwili zamienia się w... lodową figurę. Miecz trafia w bryłę lodu, rozpadając się na kawałki. Czy to już koniec? Elsa szlochając, przytula się do zamrożonej siostry. Tym razem jej obudzona miłość odmraża Annę, która wraca do życia. Jakby zmartwychwstaje. „Anno, chciałaś oddać za mnie życie?” – pyta wzruszona Elsa. „Kocham cię” – odpowiada Anna. „Tylko wielka miłość może rozpuścić lód w sercu” – tłumaczy z wrodzonym wdziękiem Bałwanek Olaf. Elsa już rozumie. „Miłość, oczywiście, miłość!” – woła, i odtąd panuje już nad mrożącą mocą. Miłość sprawia, że w całym królestwie budzi się wiosna.

Gdzie miłość, tam wiosna

Co przypomina ta historia? W filmowej baśni Disneya można dostrzec nawiązanie do Ewangelii. Wieczna zima to symbol świata żyjącego bez miłości. To świat ludzi zamrożonych grzechem, lękiem, złością, ludzi, którzy nie potrafią panować nad sobą. Koniec „zimy” przychodzi tam, gdzie jest ktoś, kto potrafi poświęcić swoje życie dla innych. Tak zrobił Pan Jezus. Poświęcił się dla tych, których kochał. Wziął na siebie cios grzechu i śmierci. Miecz śmierci roztrzaskał się o Niego. Po trzech dniach wrócił jednak do życia. Zmartwychwstał „ogrzany” miłością Ojca w niebie. Jego czyn miłości spowodował, że stopił się lód w ludzkich sercach. Odtąd każdy ma tę moc. Możemy roztapiać lód w sercu, swoim i innych. Tak się dzieje zawsze, kiedy ktoś kocha tak bardzo, że gotów jest poświęcić siebie dla innych. Tam, gdzie jest prawdziwa miłość, tam zawsze jest wiosna.

Normalna dobra baśń

Inspiracją do scenariusza filmu była „Królowa śniegu” Christiana Andersena. To wiele wyjaśnia. W baśniach tego duńskiego pisarza prawie zawsze ukrywa się głębszy sens, jakieś ewangeliczne przesłanie. Jennifer Lee, reżyserka i autorka scenariusza filmu „Kraina lodu”, tłumaczy, że ta opowieść „wzięła swój początek z prostego pomysłu na historię o sile rodziny, a rozrosła się do znacznie większych rozmiarów. Mówi o walce ze strachem i odkrywaniu prawdziwej istoty miłości”. We współczesnych filmach animowanych nie brakuje przemocy, pomieszania dobra ze złem, prawdy z kłamstwem. Dobrze, że powstają jeszcze tak normalne baśnie jak „Kraina lodu”, w których wiadomo, gdzie jest dobro, a gdzie zło. Film dostał dwa Oscary (za piosenkę i za najlepszy film animowany) i wiele innych nagród. To znak, że ludzie wciąż chcą słuchać opowieści o wielkiej prawdziwej miłości. Nie ma nic ważniejszego niż miłość, bo przecież Bóg jest miłością. „Kraina lodu” na DVD będzie dostępna od 11 kwietnia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.