Mierz wysoko

Piotr Sacha

|

MGN 05/2014

publikacja 26.09.2014 14:36

Co robi ministrant po służbie? Składa rymy z prędkością karabinu maszynowego.

„Bis” składa rymy z prędkością karabinu maszynowego „Bis” składa rymy z prędkością karabinu maszynowego
Roman Koszowski /gn

O n to radę da, gra, nie pod- upada, bieda spada, gdy wpada, napada, gada, byś wstawał, dał ci, żebyś nie upadał, waleczne serce, nic więcej niepotrzebne ci, w ręce pędzel, więc ględzę, byś w księdze zapisał w podzięce, mierz wysoko, starą, ale jakże mądrą sentencję, odrzucam pretensję, bo pędzę prędzej po szczęście – Paweł strzela słowami jak z karabinu maszynowego. Rapuje z prędkością czterech słów na sekundę. Ale słowo Boże podczas Mszy św. czyta dużo wolniej.

Rap zamiast piłki

Paweł Rząsa służy od trzeciej klasy podstawówki. W kościele św. Andrzeja Boboli w Miliczu na Dolnym Śląsku, jako lektor, stara się jak najlepiej przekazać słowo Boże. Czasem śpiewa też psalm. W grafiku nad łóżkiem zaznaczył dwa dyżury w tygodniu: wtorek rano i czwartek wieczorem. Trzeci w niedzielę – to jasne. Po czwartkowej Mszy ministranci idą na boisko. – Grają ministranci, byli ministranci i może przyszli ministranci – mówi Paweł. – Ja byłem z nimi tylko dwa razy. Problem w tym, że mam trochę słomiany zapał – śmieje się lektor. Zamiast piłki Paweł wybiera muzykę. I zamienia się w „Bisa”. „To niepojęte dla świata życie Bożego wariata…” – w Adwencie rapował w kościele piosenkę roratnią Arki Noego. – Dostałem wtedy od księdza cukierki. Po raz pierwszy ktoś zapłacił za mój występ – żartuje Paweł.

Myśli w zeszycie

– Non stop coś pisze – mówi mama Pawła, pani Anna Rząsa. – Ale mam brzydki charakter pisma – śmieje się gimnazjalista. – Komputer jest zawodny – wyjaśnia. – Dlatego teksty piszę w zeszycie albo na kartkach, które akurat mam pod ręką. Czasem piszę na lekcji, z tyłu zeszytu. – Najgorzej, gdy dobry wers przyjdzie mi do głowy w kościele – opowiada Paweł. – I po powrocie do domu już go nie mam. Albo na ulicy, pojawia się nieoczekiwanie. Rzucam wtedy do kolegi: „Pisz!”. On zapisuje moje rymy w komórce i wysyła mi SMS-a. „Bis” nagrywa solo. Występuje też w wokalnym duecie z kolegą i rapuje w dwóch zespołach. Niedawno zaczął śpiewać bluesa. W Grupie Inicjatyw Twórczych, czyli młodzieżowym teatrze z Milicza, śpiewa i rapuje. – Jestem tam prawie najmłodszy. Mamy już za sobą pierwszy występ z naszym spektaklem o żołnierzach wyklętych – opowiada. Paweł wyciąga z szafki zeszyt. W nim duży napis: „Myśl uwolniona”. – Gdy jakiś wers wyjdzie ze mnie, tutaj ląduje – wyjaśnia.

Hit podstawówki

– Pierwszy tekst napisałem w piątej klasie – opowiada. – Kolega wcześniej zrobił bit. W szóstej klasie nasz utwór stał się hitem podstawówki – śmieje się raper. – Wystąpiliśmy na szkolnym konkursie talentów. I poderwaliśmy publiczność – wspomina. W ubiegłym roku Pawła zobaczyła publiczność w całym kraju. Dotarł do półfinału telewizyjnego programu „Must Be the Music. Tylko muzyka”. – Przed występem nocowałem z dziadkiem w hotelu – wspomina 15-latek. – Dziadek trochę chrapał, więc nie mogłem zasnąć. I napisałem nową zwrotkę do mojego utworu „Mierz wysoko”. Później, podczas występu, tak się denerwowałem, że od połowy zwrotki musiałem freestyle’ować… Po prostu zapomniałem tekstu.

Za młody

Dobrze radzi sobie z wypracowaniami. – Raz mieliśmy napisać o utraconej miłości. Zapytałem panią, czy mogę napisać wypracowanie wierszem. Zgodziła się. Było mi o wiele prościej – uśmiecha się nastolatek. – W piosenkach dzielę się wszystkim, co mnie dotyka – mówi poważnie. – Tym, co dobre i co złe. Czasem dorosłym mówię, żeby mieli dobry kontakt ze swoimi dziećmi. Widzę, co złego dzieje się w życiu moich kolegów… A może jestem za młody na moje teksty… – zastanawia się raper. – O wierze też nie wstydzę się mówić – dodaje. – Choć wiem, że nikogo do wiary nie zmuszę. – Jak wysoko mierzysz jako raper? – pytam Pawła.– Nie nazwałbym siebie raperem… Wszystko dla mnie dopiero się zaczyna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.