sobota, 21 grudnia, 2013r.

publikacja 21.12.2013 15:39

Hau, Przyjaciele!
Czy Wy też jesteście przesłodzeni? Bo ja strasznie. Tyle lukru kapało na podłogę, a ja każdą kroplę ofiarnie zlizywałam, że teraz mi słabo. Ale słyszałam, że lada moment Pani i Paulina będą smażyły mięso, moje ukochane roladki drobiowe, więc liczę na „odsłodzenie”. Rano wpadła do nas Jadzia i dziewczyny z upieczonych wcześniej foremek piernikowych budowały szopkę. Podobno wszystko miały przemyślane, wiele razy przyglądały się piernikowym szopkom w cukierni, ale dzisiaj było trochę śmiesznie, trochę wesoło, ale też chwilami nerwowo i płaczliwie. Lukier nie bardzo chciał trzymać poszczególne elementy stajenki, to co w sklepie wydawało się proste, wcale takie proste nie było. Każdy szukał winy we wszystkim, tylko nie w sobie i swoich umiejętnościach. Oliwy dolał Kuba, który dzisiaj pomagał w kościele ustawiać szopkę. Zaśmiał się złośliwie, rzucił kilka komentarzy i już popłynęły łzy. Pani akurat wróciła z kolejnych zakupów, oceniła szybko sytuację, westchnęła na widok lukru klejącego się wszędzie, ale z uśmiechem rozwiązała problem. Nowy lukier wszystko do wszystkiego doczepił, piernikowe figurki stanęły prościutko i wtedy wśród zachwytów i okrzyków dziewczyny kończyły swe dzieła. A że Pani dostarczyła jeszcze jakiś farbek spożywczych, nowych wiórków, płatków, to potem wszyscy stanęli w podziwie, a dziewczyny aż promieniały. W podziękowaniu za ratunek wymyły całą kuchnię, która znowu śmierdzi detergentami. Ale zaraz zapachnie mięsko, bez obawy. O, Pani już wyciąga je z lodówki. Cześć, wbiegnę pod stół, tam jest moje stanowisko. Astra