Od elektrowni do żarówki

Adam Śliwa

|

MGN 01/2014

publikacja 07.05.2014 11:47

Potężny ransformator błyska prądem. Głośne trzaski i oślepiające błyskawice. Napięcie sięga miliona woltów. Nie trzeba nawet dotykać urządzenia, by prąd poraził śmiertelnie.

W dawnej hali transformatorów można zobaczyć setki sprzętów związanych z prądem i jego produkcją od przekrojów urządzeń i bezpieczników do prawdziwych generatorów W dawnej hali transformatorów można zobaczyć setki sprzętów związanych z prądem i jego produkcją od przekrojów urządzeń i bezpieczników do prawdziwych generatorów
roman koszowski /gn

Naturalny prąd, czyli pioruny podczas burzy, znany jest człowiekowi od początku świata. W XVIII wieku ten tajemniczy żywioł próbowano opanować. Jednak dopiero w XIX wieku zaczęto prąd produkować i używać go w różnych urządzeniach. Dziś właściwie wszystko działa na prąd. W Elektrowni Łaziska na Górnym Śląsku zaczynamy naszą podróż w stronę zwykłej żarówki.

Po kablach

Podjeżdżamy pod elektrownię. I co widzimy? Ogromne, grube kominy i kłęby białego dymu. – To nie dym, tylko zwykła para wodna – ku naszemu zaskoczeniu tłumaczy pan Adam Wisthal z Muzeum Energetyki przy elektrowni. – A kominy to chłodnie dla rozgrzanej wody. Skąd w elektrowni gorąca woda? W wielkich piecach spalany jest zmielony wcześniej węgiel. Węgiel ogrzewa wodę, a woda zmienia się w parę. Para specjalnymi rurami doprowadzana jest do turbiny, gdzie przepływa, kręcąc przy okazji łopatkami. Te z kolei wprawiają w ruch generator, w którym dzięki elektromagnesom powstaje prąd. Ufff. Skomplikowane. Gotowy prąd wędruje potem do sieci, czyli kabli widocznych na słupach. Co ciekawe, cała Europa połączona jest wspólną siecią energetyczną. Dlatego generatory wszystkich elektrowni obracają się tak samo. – Gdybyśmy na przykład na łopatce turbiny w Polsce i w Hiszpanii narysowali kropkę, i uruchomili je jednocześnie, to po pięciu latach działania kropki dalej będą obracać się identycznie – wyjaśnia pan Adam.

Do gniazdka

Jeśli w elektrowni zdarzy się awaria, czyli blackout i zostanie wyłączony cały system, skąd potem wziąć prąd? – Przesyłają go elektrownie wodne – mówi nasz przewodnik. – Dziś razem z prądem produkuje się też ciepło do kaloryferów – dodaje. – Wtedy taki zakład nazywa się elektrociepłownią. Prąd wędruje linią wysokiego napięcia. To duże kratownicowe słupy, na których wisi kilka przewodów. Przez transformatory trafia do sieci niskiego napięcia, czyli tej, która doprowadzana jest do naszych domów. Taki prąd ma napięcie 230 V (woltów) i znajduje się w gniazdku. Zanim jednak do gniazdka trafi, przechodzi przez licznik i bezpiecznik. Bezpieczniki odcinają prąd, gdy na przykład dojdzie do zwarcia dwóch przewodów, które mają zniszczoną izolację. Powstaje wtedy tak silny prąd, że może on zniszczyć nie tylko instalację w domu, ale nawet spowodować pożar. Bezpieczniki możemy też sami wyłączyć i odciąć prąd w mieszkaniu, kiedy na przykład chcemy wymienić kontakt.

Lampy żarowe

Świecą dzięki żarnikowi, czyli cienkiemu drutowi wewnątrz żarówki. Pierwsza żarówka była próżniową (bez powietrza) szklaną bańką. – Wewnątrz był drut wykonany ze zwęglonego bambusa – mówi pan Adam Wisthal. – Taką ponad 100-letnią żarówkę można zobaczyć w naszym muzeum. Działa do dzisiaj i jest zapalana raz w roku, zawsze 6 stycznia. To jedna z nielicznych na świecie tak starych żarówek, zwana żarówką Edisona. Choć to wcale nie jego dzieło. Edison zresztą nie wynalazł pierwszy żarówki. On tylko był szybciej od innych w biurze patentowym. Od 1890 roku żarnikiem jest używany do dziś wolfram. Minusem żarówek jest to, że się przepalają i do świecenia wykorzystują tylko 5 proc. energii. Reszta to ciepło. Odmianą żarówek wolframowych są żarówki halogenowe, do których wtłacza się najczęściej jod reagujący z wolframem. Taka żarówka może świecić znacznie mocniejszym światłem. Dlatego używa się ich m.in. w reflektorach samochodu.

Lampy wyładowcze

To świetlówki i tak zwane żarówki energooszczędne. Nie pali się w nich żarnik, tylko gaz, najczęściej argon, pary rtęci albo gaz szlachetny, na przykład neon. Lampy wypełnione neonem, potocznie nazywane neonówkami wykorzystywano do reklam. Dziś neonówki używane są jako małe lampki do kontaktu, świecące, gdy światło jest wyłączone. Klasyczne świetlówki bardzo często oświetlają szkolne korytarze. A mniejsze oświetlają laptopy.

Lampy półprzewodnikowe

Bardzo popularnym obecnie rodzajem światła są żarówki ledowe. To kilka diod elektroluminescencyjnych. Słowo nie do wymówienia :) Są to malutkie lampki używane na przykład w lampionach roratnich czy w lampach rowerowych. Ich zaletą jest wytrzymałość i bardzo niskie zużycie prądu. Poza lampami używanymi na co dzień jest też całe mnóstwo lamp specjalistycznych, takich jak lampy rentgenowskie, ultrafioletowe, plazmowe czy sodowe używane w latarniach ulicznych, świecących pomarańczowym światłem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.