publikacja 17.12.2013 06:00
świętego Józefa Kalasancjusza
W nieprzyjemny marcowy dzień wysoki ksiądz z rudą brodą szedł energicznym krokiem uliczkami rzymskiej dzielnicy Zatybrze. Wtem dobiegły go odgłosy kłótni i wyzwiska rzucane dziecięcymi głosami. Po kilku krokach ksiądz Józef wszedł na mały placyk i zobaczył dwie grupy umorusanych chłopaków, którzy zacięcie obrzucali się ostrymi przekleństwami i okrągłymi kamieniami. Ale ksiądz Józef zobaczył nie tylko grupę łobuzów. Zobaczył wielki problem tysięcy ludzi żyjących w zamkniętym kręgu biedy. Mieszkańcy rzymskiego Zatybrza nie zarabiali, bo dobrze płatna praca wymagała wykształcenia, a wykształcenie wymagało pieniędzy. – Wystarczyłoby, żeby chłopcy nauczyli się czytać, pisać i liczyć – pomyślał ksiądz – a wiele zawodów stanęłoby przed nimi otworem.