Uno, due, tre… Juve!

Piotr Sacha

|

MGN 11/2013

publikacja 15.01.2014 15:11

Uczą się włoskiego języka i włoskiej piłki. W biało-czarnych strojach Juventusu stają się Bianconeri.

Każdy chciałby zagrać w Turynie, w pierwszej drużynie Juventusu Każdy chciałby zagrać w Turynie, w pierwszej drużynie Juventusu
Roman Koszowski /GN

P irlo, Buffon, Vidal, Vučinić – chłopcy jednym tchem wymieniają gwiazdy Juventusu. Na razie uważnie podpatrują swoich idoli w telewizji, ale chcą grać jak oni. Zakładają biało-czarne stroje i kopią piłkę w szkółce klubu z Turynu. Juventus Soccer Schools działa w czterech polskich miastach: w Krakowie, Piekarach Śląskich, Toruniu i w Bydgoszczy.

Włoski dla początkujących

W Piekarach Śląskich trenuje Akademia Juventus Soccer Schools Silesia. Zanim jednak chłopcy wyjdą na boisko, siadają w salce przy szatni i przez godzinę uczą się... włoskiego pod okiem pani lektorki ze szkoły językowej. Najstarsi, urodzeni w 2001 roku, rozkładają kserówki z ćwiczeniami i starają się już mówić po włosku. – Uczymy się raz w tygodniu – mówi Bartek Golus. – W szkole nie mamy włoskiego, więc startujemy od zera – dodaje. Po lekcji języka szybko zakładają białe koszulki ze znaczkiem Juventusu, czarne spodenki, getry i wreszcie wbiegają na boisko. – „Buona sera” – witamy zawodników. – Dobry wieczór – odpowiadają, bo to już późna pora. I stają w kole. Tak zaczynają i kończą każdy trening. Jeden zawodnik (dziś jest nim Radek) wylicza: „Uno, due, tre”. A cała drużyna odpowiada: „Juve!”. 12-latkowie trenują trzy razy w tygodniu. – Ale piłkę kopiemy codziennie – zaznaczają. – W szkole, na podwórku, na orliku, wszędzie – śmieją się. – Ale to na treningu najwięcej się uczymy – opowiada Paweł Sierutek. – Podania wewnętrzną częścią stopy, drybling, prowadzenie piłki i jej kontrola... To znaczy, żeby piłka nam nie uciekała – wyjaśnia 12-latek. – Ale nam już nie ucieka – dodaje. Wynik nie taki ważny Juventus, Real, Barcelona, Borussia – trampkarze szkółki wyliczają swoje ulubione kluby. – Ale z włoskiej Serii A tylko Juve! – uśmiecha się Kacper Sowa. Młodsi koledzy Kacpra, dziewięcio-, dziesięciolatkowie właśnie skończyli trening. – Dziś 15 razy trafiłem do bramki – chwali się najmłodszy w drużynie, Pascal Szulc. – Mam 8 lat, ale gram w drużynie ze starszymi od siebie – dodaje. Najmłodsi w szkółce to pięciolatki. Grają mniejszymi piłkami, numer 3. Czwórkami grają drugoklasiści i starsi. Piątek, czyli piłek z dużych boisk, w szkółce nie ma. – W tym wieku to przede wszystkim zabawa – tłumaczy Łukasz Bieliński, jeden z sześciu trenerów w szkółce. – Ważne są dokładne podania, dobrze oddane strzały, a wynik meczu wcale nie jest najważniejszy. Najważniejsze, żeby każdy grał, i to coraz lepiej. Nawet najmłodszym nie brakuje ambicji. Niektórzy traktują to bardzo poważnie – dodaje trener.

Płukanie złota

Na treningi do Piekar dojeżdża 90 chłopaków z wielu śląskich miast. – Pod marką jednego z najlepszych klubów piłkarskich na świecie chcemy ich uczyć wzajemnego szacunku i zdrowej rywalizacji – mówi Tomasz Sokoła, szef Akademii JSS Silesia. Każda szkółka Juventusu otrzymuje grubą księgę instrukcji z Turynu. – Mamy na przykład wskazówki, jakie umiejętności w określonym wieku trzeba u chłopców rozwijać – dopowiada pan Tomasz. Co pewien czas do akademii rozsianych po całym świecie przyjeżdżają Włosi, żeby sprawdzić postępy młodych zawodników. We wszystkich Juventus Soccer Schools trenują chłopcy w wieku od 5 do 12 lat. Ci najbardziej utalentowani mogą próbować swoich sił na piłkarskich testach w Turynie. – Nasza praca przypomina płukanie złota na Dzikim Zachodzie – uśmiecha się szef akademii z Piekar. – Trzeba przepłukać tysiące kamieni, by znaleźć maleńką grudkę złota, czyli wielki piłkarski talent.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.