Przygody bez wygody

Piotr Sacha

|

MGN 07/2013

publikacja 02.10.2013 15:32

Wspinają się po mokrej skale. Spływają pontonami po rwącej rzece. A obok zawsze jest tata

Poranna rozgrzewka z tatą Poranna rozgrzewka z tatą
henryk przondziono

Dunajcem spływają dwa pontony. Gdy wpadną w wir, trzeba mocniej wiosłować. – Instruktor przekonywał nas, że woda jest sucha – śmieje się Kuba. – Szybko jednak okazało się, że jest mokra – dodaje. To dopiero początek wyprawy chłopaków i dziewczyn ze swoimi ojcami.
 
Kocioł
– Startujemy w takim ojcowskim triatlonie – opowiada Marcin Kręcicki. – Najpierw rafting na Dunajcu, później rowery i wreszcie wspinaczka – wyjaśnia. W Pieniny przyjechał z Gdańska z córką Wiktorią. Rok temu razem spływali kajakami po Bugu. – Na rzece ciekawie jest wtedy, gdy wpadamy w kocioł, czyli w wodny wir – opowiada Wiktoria. – Każdy trzyma wiosło, i ojcowie, i dzieci – mówi. – A instruktor przy sterze wydaje komendę: „Lewa naprzód!”. I lewa strona pontonu wiosłuje, ile sił – dopowiada pan Marcin. – Najlepsza jest rywalizacja – mówią Dariusz i Damian Jabłońscy z Chełma. – W pewnej chwili złączyliśmy pontony razem, jak taki katamaran, żeby płynąć dalej – mówi Damian z szóstej klasy. Po dwóch godzinach wiosłowania grupa ojców i synów oraz ojców i córek przesiadła się na rowery. I kręciła 12 kilometrów do bazy noclegowej. – Oglądaliśmy Dunajec z trzech perspektyw – mówi najmłodszy w grupie, trzecioklasista Kuba Gonera, który przyjechał ze swoim ojcem chrzestnym. – Z rzeki, z lądu i z wysokiej górskiej ściany.
 
Pompki
– Nasze wyprawy odbywają się zawsze jeden na jeden. To znaczy, że tata przyjeżdża z jednym dzieckiem, nawet jeśli ma ich więcej. To czas tylko dla nich – wyjaśnia Dariusz Cupiał, pomysłodawca Tato.Net, gdzie przygotowują takie „warsztaty przygodowe”. – Wędrowny obóz to wiele przygód, ale nie wygód. Odkrywamy dziką przygodę. I radzimy sobie bez komputera – uśmiecha się pan Dariusz. Dzień rozpoczyna wspólna rozgrzewka z Dariuszem Jabłońskim, mistrzem świata w zapasach w 2003 roku. Na koniec zawsze jest kilka zabaw. Na przykład żonglerka piłeczkami. – Dzieci, które żonglują 15 minut dziennie, ćwiczą koncentrację i mają lepsze wyniki w nauce – zachęca Dariusz Cupiał. W tym czasie Dawid Karasch ze swoim tatą padają na trawę i zaczynają... pompować. – Codziennie robimy 50 pompek – opowiadają. – Zaczynaliśmy od kilku i co tydzień dokładaliśmy pięć – mówi pan Adam. – Może dojdziemy do stu! – dodaje Dawid. W Warszawie czekają mama i dwie siostry. – Z córkami też wyjeżdżam kilka razy w roku, w góry albo nad morze – mówi tata Karasch. – No i wędrujemy również całą rodzinką!
 
Ściana
W kamieniołomie wspinali się na pionowe ściany. – 15 metrów w górę – opowiada Damian Jabłoński. – Mieliśmy do wyboru kilka dróg. Najtrudniejsza była ściana śmierci. Tak ją nazwaliśmy. Miała wyrwę, przez którą trudno było się przedostać. Udało się to tylko trójce ojców. – Ale była też ściana życia – uśmiecha się Ola Szymańska. – Na nią udało się wspiąć każdemu – dodaje. Zanim wystartowali w górę, uczyli się zapinać linę i odpowiednio wiązać węzły. – Daj blok! – krzyczał jeden z chłopców. Zatrzymał się w połowie ściany, żeby odsapnąć. – Blok! – potwierdził synowi tata, który zabezpieczał go specjalną liną. – Idę! – padło kolejne hasło. I potwierdzenie z dołu: – Idziesz! Dla Oli i jej taty ta wspinaczka była szczególnie trudna. Oboje mają lęk wysokości. – Dopingowaliśmy się nawzajem. I przełamaliśmy lęk – mówią.
 
Ognisko
Tego dnia mocno padało. Ściana wspinaczkowa była śliska. – Wieczorem rozpalamy ognisko – ktoś rzucił pomysł. – Nie mamy ani zapalniczki, ani zapałek. Ale to nie jest przeszkoda. – Najpierw trzeba znaleźć coś suchego – tłumaczy piątoklasistka Ola. – Chrust, trawę, chusteczkę... Później pocieramy scyzorykiem o krzesiwo. Z iskier powstaje ogień. – A jeśli ktoś nie ma pod ręką krzesiwa? – dopytuję. – Tata zawsze ma krzesiwo – wszyscy wybuchają śmiechem. Wieczorem, już pod dachem, rozmowom nie ma końca. – Na tym obozie przetrwania można przetrwać nawet bez telewizora – żartuje Damian. – Mój młodszy brat był trochę zazdrosny – przyznaje. – Teraz to jego tata zabierze na kajaki. Na koniec dnia ojcowie tworzą „krąg ojcowski”. Siadają razem i rozmawiają o swoich dzieciach: jakiej muzyki słuchają, czym się interesują, jakich mają idoli... – Wymieniamy się pomysłami, jak być dobrym ojcem – mówią.
 
Warsztaty przygodowe
www.tato.net 30 czerwca do 3 lipca Hołowno Spływa kajakowy – tata i syn (przedszkolak) 3 do 7 lipca Malowa Góra Spływ kajakowy – tata i syn (uczeń) 7 do 11 lipca Serpelice Rodzinny spływ kajakowy Bugiem 24 do 29 lipca Lasy nad Liswartą Survival dla taty i syna (10–13 lat) 25 lipca do 3 sierpnia Halicz–Chocim, Ukraina Spływ kajakowy kanionem Dniestru – tata i dziecko 14 do 18 sierpnia Bory Tucholskie Przygoda taty i syna – tata i syn (nastolatek)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.