Księżniczki, zjawy i nocne bale

MGN 07/2013

publikacja 03.10.2013 14:16

Księżniczki, zjawy i nocne bale rysunki Małgorzata wrona-Morawska

Bytów
Legenda o księżniczce

Pewien rolnik miał ziemię w okolicy góry zamkowej w Bytowie. W pobliżu swojego pola, przy źródle, często widywał młodą dziewczynę. Kiedyś, gdy odpoczywał, nadarzyła się okazja, żeby zagadnąć dziwną nieznajomą. Okazało się, że była to księżniczka z bytowskiego zamku, która kiedyś z powodu rzuconej klątwy razem z zamkiem zapadła się pod ziemię. Kobieta przychodziła do źródła w nadziei, że spotka kogoś, kto zechce ją odczarować. – Jak to zrobić? – zapytał rolnik. – Wystarczy zanieść mnie na pobliski cmentarz i rzucić z rozmachem na ziemię – odpowiedziała kobieta. – Ale nie można przy tym nic mówić ani oglądać się za siebie, choćby nie wiadomo, co się działo. Nie można i już. Rolnik pomyślał, podrapał się po głowie i stwierdził: czemu nie. Chętnie księżniczkę z czarów uwolni. Wziął ją na ręce i ruszył w stronę cmentarza. Mimo że słyszał za sobą tupot nóg, tętent konia, ryki, wrzaski i dziwne szepty, był niewzruszony. Gdy jednak przekroczył cmentarną bramę, coś pociągnęło go za włosy tak mocno, że gwałtownie odwrócił się do tyłu. W tej samej chwili dziewczyna uniosła się w górę. Zdążyła tylko szepnąć: „Następna próba za tysiąc lat” i zniknęła.

Gołuchów
Legenda o zjawach

Ciemną cichą nocą wracają podobno na zamek w Gołuchowie jego dawni właściciele: Jan Działyński i Izabela z Czartoryskich Działyńska. Spacerują po zamku i podziwiają dzieła sztuki gromadzone tu przez lata, szukają śladów swej przeszłości. Ludzie opowiadają, że czasami w oknach zamku widać światło tysięcy świec, słychać muzykę i szepty rozmów. To państwo Działyńscy przyjmują gości, witają ich w tradycyjnych strojach według staropolskiego zwyczaju, a potem bal trwa aż do rana.

Szydłowiec
Legenda o miejscowym czarcie

Za panowania Radziwiłłów jeden ze szlachciców zakochał się z wzajemnością w młodej Elżbiecie Radziwłłównie. Rozgniewany ojciec zakazał córce tych kontaktów. Wobec tego zakazu szlachcic podpisał pakt ze Skalistym, czartem z kamieniołomów, byle tylko być z ukochaną. Czart chciał wyprowadzić Elżbietę z zamku zapomnianym tunelem, ale po drodze młoda Radziwiłłówna śmiertelnie wystraszyła się przelatujących nietoperzy. Odtąd nikt jej już nie widział, a szlachcic przyznał, że został zdradzony przez Skalistego i przeklął go. Od tej pory Skalisty krąży podobno po zamku i pod różnymi postaciami przekonuje napotkane osoby, że nie złamał umowy.

Krzyżtopór
Legenda o okrutnej pani

W potężnym zamku mieszkała krewna wojewody Krzysztofa, wyjątkowo zła kobieta. Poddani cierpieli z jej powodu. Chora z nienawiści do ludzi, nie szczędziła im chłost i awantur. Jedynym jej ulubieńcem był kudłaty biały piesek, który nie odstępował swej pani na krok. Kobieta wymyśliła sobie, że pies rozpoznaje złych ludzi. Kogo tylko obwącha, ten jest uratowany. Na kogo zaszczeka, oznacza, że to człowiek nieżyczliwy, a wtedy na jej rozkaz słudzy wtrącali takiego do lochu, gdzie konał bez jedzenia i wody. Długie lata trwały te okrutne zabawy. Pewnego dnia do zamku zawitał dworzanin z daleka. Już w progu komnaty piesek głośno zaszczekał. Pani zadzwoniła po swych służących, ale dworzanin wiedział o jej zwyczajach. Dobył miecza, zabił kobietę, kundla i dwóch oprawców. Ciała całej czwórki zepchnął do lochu, gdzie z kaprysu chorej kobiety ginęli niewinni ludzie. Okrutna pani wraca podobno czasem do swej siedziby jako Biała Dama, ale na szczęście już dawno nikt jej nie widział.

Reszel
Legenda o błędnych ognikach

Za murami miasta, nad rzeczką Sajną, wśród gęstych zarośli znajdowało się wejście do lochu prowadzącego do zamku. Ludzie z przerażeniem opowiadali, że kto się tam zapuścił – nie wracał już nigdy. Później nakazano loch zamurować, a wejście zasypać. Dziś już nikt nie potrafi nawet wskazać miejsca, gdzie było to wejście. Jednak najstarsi mieszkańcy Reszla opowiadają, że w tej okolicy widywano nocami błędne ognie, słyszano jęki i zawodzenia. Ludzie bali się chodzić tamtędy nocą. Przypomniano sobie wtedy opowieść o Barbarze Zdunk, która posądzona o czary i wzniecenie pożaru w miasteczku, w lochu zamkowym czekała na wyrok i ostatecznie sama zginęła w płomieniach na stosie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.