Klasowe ogniska

publikacja 19.05.2013 17:03

Jestem raczej lubiana z klasie, ale nie biorę udziału w życiu towarzyskim. Po raz kolejny zaproszono mnie na ognisko. Ale sama się bałam, że tam będzie alkohol i papierosy. Niby mam zasady, ale przecież człowiek czasami sam siebie nie rozumie. Mama mi zabrania wyjazdów na klasowe imprezy, nawet, jeśli mam zapewniony powrót. Ostatnio dochodzi między nami do kłótni, bo ile można się uczyć. Czuję, że omija mnie coś ważnego, że następnym razem już mnie nie zaproszą. Oni się bawią, a ja tu siedzę i płaczę. Gimnazjalistka

Nie byłaś na ognisku i koniec, to już się stało, czasu nie cofniesz. Jednak pomyśl, może pewnego dnia spróbujesz i pójdziesz na jedno z tego typu spotkań. Bo trzeba zobaczyć, jak to jest. Oczywiście, bardzo mocno trzeba się pilnować, by nie pić. To nie jest łatwe, gdy dokoła wszyscy piją i widzą w tym cel sam w sobie, co jest dziecinne i głupie. Piszą dziewczyny, które poszły, przyjrzały się rówieśnikom i uznały, że ani to ciekawe, ani śmieszne i więcej nie poszły. Ale piszą i takie, które
poszły, nie piły, ale jednak było wesoło, pośmiały się.  Wybór należy do Ciebie, ale ja jestem zwolenniczką tego by jednak przekonać się, jak te spotkania wyglądają. Możesz też osobno jedną z milszych dziewczyn zapytać. Bywają też spotkania pod koniec wakacji nowych klas licealnych. Tam warto zajrzeć, by się innym przyjrzeć, by pokazać samą siebie jako osobę niepijącą. Prawie zawsze takich osób znajdzie się więcej. Ważne, by takie osoby nie siedziały smutne w domu. Wy też macie wychodzić, pic colę lub soki, tańczyć i śmiać się. Takich osób jest coraz więcej. Piszą do mnie. Sprawę nadopiekuńczej mamy załatwiaj bardzo powoli, delikatnie i metodą małych kroków. Ty jesteś odpowiedzialna za swój rozwój, nie skupiaj się na krytyce mamy, tylko myśl, jak w swoich warunkach możesz powoli realizować swoje pomysły. Da się wszystko pogodzić. Nie są potrzebne do tego awantury.

Zadaj pytanie:

korepetycje@malygosc.pl