Jest Bosko!

Marcin Jakimowicz

|

MGN 06/2013

publikacja 16.05.2013 06:00

Co zrobiłby ks. Jan Bosco w klasie gimnazjalnej, kiedy młodzież doprowadza wykończoną katechetkę do szału? – opowiada ks. Przemysław Kawecki

Ksiądz Przemysław „Kawa” Kawecki jest salezjaninem, duszpasterzem młodych, jednym z animatorów portalu bosko.pl, projektu Hip-Hop Dekalog, redaktorem naczelnym pisma „Drakka”, autorem wielu telewizyjnych programów. Ksiądz Przemysław „Kawa” Kawecki jest salezjaninem, duszpasterzem młodych, jednym z animatorów portalu bosko.pl, projektu Hip-Hop Dekalog, redaktorem naczelnym pisma „Drakka”, autorem wielu telewizyjnych programów.
Roman Koszowski

Mały Gość: Czemu wy, salezjanie wciąż powtarzacie Bosko to, Bosko tamto? Przecież ten ksiądz nie żyje już od ładnych 125 lat…

Ksiądz Przemysław Kawecki: Jan Bosko, znakomity wychowawca, nie napisał żadnego podręcznika o pracy z młodymi ludźmi. Skreślił zaledwie kilkanaście stron wskazówek. Każdy, kto chciał poznać, jak pracuje słyszał często: „Jeśli chcesz zrozumieć na czym polega moja metoda, przyjdź do oratorium”.

Najlepszym „podręcznikiem”, jaki dostaliśmy, jest życie księdza Jana Bosko. I próbujemy go naśladować.

Tak, jakby ciągle przechadzał się po waszych klasztorach?

Dokładnie tak! „Ksiądz Bosko na pewno jest z nami!” – mówi tekst jednej piosenki. Jedna uwaga: my – salezjanie nie mieszkamy w klasztorach, ale – jak nazywał je ksiądz Bosko – w domach. Rodzinna atmosfera przyciąga do naszego zgromadzenia.

Czemu młodzi mieli takie zaufanie do ks. Bosko?

Ksiądz „kupował ich” hurtowo czasem, jaki im poświęcał i swoją obecnością. Nie czekał na nich w kościele – starał się być tam, gdzie oni: w bramach, na ulicach, tam, gdzie pracowali. Nie tylko głosił im katechezy i kazania, ale proponował wspólne spędzanie wolnego czasu. Organizował zabawy, wycieczki. Po to, żeby się nie nudzili, bo jak młodzież się nudzi i wałęsa po ulicach, czy po stronach internetowych, to szybko zaczynają się problemy...

Co zrobiłby ks. Jan Bosko w gimnazjum, kiedy młodzież doprowadza wykończoną katechetkę do szału?

Po lekcjach poszedłby posiedzieć na ławce pod ich blok, do ich świata – to była jego metoda. On zaczynał od od tego, by być tam, gdzie po szkole włóczą się dzieciaki. Jest taka historia Bartłomieja Garellego, bezdomnego chłopca, który chciał przespać się w zakrystii. Dorwał go zakrystianin, ale wtedy wszedł na to ks. Bosko i zaczął rozmawiać z przerażonym chłopakiem. – Masz matkę? Nie. – Masz ojca? – Nie. – Masz dom? – Nie. – Potrafisz czytać i pisać? – Nie. – Umiesz gwizdać? – Umiem! To pogwiżdżmy razem…

Czyli wyszukiwanie w młodych dobra za wszelką cenę?

Tak, bo to naprawdę działa. Ks. Bosko mówił, że w każdym młodym jest odrobina dobra. Trzeba ją tylko znaleźć i na tym budować. Ale wiedział też jak jest i zostawił nam obraz kosza z jabłkami. Mówił, że wystarczy, że jedno będzie zepsute, zgniłe i za chwilę inne zaczną się psuć. Lepiej więc usunąć to jedno, aby inne pozostały zdrowe.

Jaka historia z życia księdza Bosko jest szczególnie poruszająca?

Dla mnie jego spotkanie na dworcu Carmagnola z Michałem Magone, dzieckiem wychowanym przez ulicę. Kiedy Bosko próbował z nim rozmawiać, usłyszał proste pytanie: „Kim ty jesteś, że nie boisz się gadać z takimi jak ja?”.

To był początek wielkiej przyjaźni i przemiany Magone. Kiedy Michał umierał w wieku 14 lat, mówił: „Niech ksiądz powie wszystkim chłopakom, że czekam na nich w niebie”. Historia tego chłopca to nauka dla dorosłych, że w każdym, nawet najbardziej agresywnym młodym człowieku, kryje się odrobina dobra. Trzeba je tylko odnaleźć i odpowiednio rozpalić, a ogień zmiany sam zapłonie. Trochę żałuję, że Michała Magone nie wyniesiono na ołtarze, ale może się doczekam... – byłby to dobry patron dla wszystkich zbuntowanych i wkurzonych dzieciaków.

Podobno wasz założyciel chodził po drzewach, a nawet po linie?

Zanim zaczniesz głosić Ewangelię, musisz czymś ludzi zainteresować – to może być sport, muzyka, zabawa, nauka lub inne ciekawe propozycje. Bosko odkrył to bardzo szybko. Kiedy miał 9 lat, Pan Bóg w tajemniczym widzeniu sennym pokazał mu jego przyszłe zadanie. Mały Janek rozumiał to po swojemu. Widział, jak lubiani są przygodni kuglarze i cyrkowcy, w wolnym czasie chodził tam, gdzie popisywali się swoimi sztuczkami, i naśladował ich.

Później w niedzielne popołudnia zabawiał mieszkańców swojego osiedla kuglarskimi popisami przeplatając je modlitwą, pobożnym śpiewem i „kazaniem”. Miał fenomenalną pamięć, więc jak z dyktafonu odtwarzał kazania, które usłyszał od księży.

Mówił: musisz kochać to, co kocha młody człowiek...

Kiedyś pod nasz kościół w Kutnie-Woźniakowie przyszła grupa fanów heavy metalu. Piciem wina i głośnym zachowaniem chcieli chyba zademonstrować swoją „ciemną stronę mocy”. W tym czasie po ogrodzie spacerował ksiądz Leon Walaszek i odmawiał Różaniec. Widząc młodzież podszedł do nich i zapytał, czy może posłuchać muzyki, której słuchają. Panowie zaczęli się śmiać i mówili, że to się raczej księdzu nie spodoba. Ale ksiądz Leon nalegał, więc ku swojej uciesze założyli mu słuchawki. Osiemdziesięcioletni człowiek stał, kiwał głową, po chwili zdjął słuchawki i powiedział: chłopcy nic z tego nie rozumiem, ale wiem, że dla was to pewnie bardzo ważne. Podobno jakiś czas z nimi jeszcze stał, a oni pytali o różne rzeczy. To dla mnie przykład spotkania wychowawcy z młodym człowiekiem!

Naprawdę ksiądz Bosko nigdy nie bał się młodych?

Pewnie nieraz drżał ze strachu. Był bardzo niskiego wzrostu – 163 cm, ale bardzo sprawny fizycznie i silny. Kiedyś dogonił zająca biegającego po polu, a – jak o nim opowiadają – przez długie lata z łatwością miażdżył palcami orzechy włoskie – proszę spróbować. (śmiech) To wszystko dawało mu na pewno większą pewność siebie.

Ksiądz Jan Bosko był jednak wiele razy atakowany, przeżył kilkanaście zamachów na swoje życie. Tajna policja wciąż go obserwowała, ci, którzy szokowali się i gorszyli tym, co robił, próbowali zamknąć go w szpitalu dla psychicznie chorych. Jan Bosko miał wiele powodów, aby się załamać, ale wciąż powtarzał: Niech cię nic nie niepokoi. Odwagi – idziemy dalej!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.