publikacja 12.06.2013 14:30
Przychodzi blondynka do księgarni. – Ile kosztuje ta książka? – Która? – Ta po 10 złotych.
Blondynka i brunetka oglądają program, w którym człowiek skacze na bungee. – Zaraz skoczy – mówi brunetka. – Nie skoczy – odzywa się blondynka. – Założę się, że skoczy – mówi brunetka. Człowiek skoczył. – Widzisz wygrałam – śmieje się brunetka. – Ja ten program oglądałam wczoraj. – Ja też – odpowiada blondynka – ale myślałam że dzisiaj nie skoczy.
Przychodzi blondynka do księgarni. – Ile kosztuje ta książka? – Która? – Ta po 10 złotych.
Dwie blondynki dostały konie. – Jak je odróżnimy? – pyta jedna z nich. – Ja obetnę swojemu ogon. Rano oba konie nie mają ogona. – A co teraz? – Obetnę swojemu grzywę. Rano oba konie nie mają grzywy. – I co teraz? – Ja biorę czarnego, ty białego.
Rozmawiają wędkarze: – Jaka dzisiaj woda? – Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.
Lekarz do pacjentki: – Zalecam pani częste kąpiele, dużo ruchu na świeżym powietrzu i bardzo proszę ubierać się ciepło. – Co ci powiedział lekarz? – pyta mąż po powrocie żony do domu. – Że najpierw mam pojechać na tydzień na Bermudy, a potem na narty w Alpy. A... i upierał się jeszcze, żebyś mi kupił futro.
– Co robi blondynka stojąca pod drzewem? – Czeka na autograf Kory.
Blondynki czytają gazetę. – Wiesz, że w Ameryce co trzy minuty jest potrącana jedna kobieta? – mówi pierwsza – Biedaczka, ale się na nią uwzięli.
W pizzerii. – Proszę pokroić mi pizzę. – Na 8 czy 16 kawałków? – Na 8, bo 16 nie zjem.
Po powrocie z urlopu rozmawiają przyjaciółki. – Miałam fatalną podróż powrotną. Siedziałam tyłem do kierunku jazdy, a wiesz, jak źle to znoszę. – To mogłaś zamienić się z kimś miejscami? – Niestety, byłam sama w prze- dziale.
Blondynka skarży się kole- żance: – Wyobraź sobie, moja siostra urodziła dziecko i nie napisała mi, czy dziewczynkę, czy chłopca. Teraz nie wiem, czy jestem ciocią, czy wujkiem!
Baca na hali ciągnie zegar na sznurku. – Baco, czemu ciągniecie ten zegar? – Jo go wreszcie nauce chodzić.
Wchodzi krowa na drzewo. – Po co wchodzisz na drzewo? – pyta zając. – Idę na śliwki. – Ale przecież to wierzba! – Nie szkodzi. Śliwki mam w ple- caku.
Idą dwaj koledzy ze szkoły. – Patrz! – mówi jeden. – Jaki wielki żółty motyl! Takie przylatują tu z Brazylii, wiesz? – To nie motyl, tylko czips! – A niech to! Faktycznie! Ciekawe, jak ten czips dostał się tu z Brazylii!
Rozmawiają koledzy: – Wiesz – mówi jeden – czasami bierze mnie taka ochota na naukę... – I co wtedy robisz? – Czekam, aż mi przejdzie.
Biedronka do stonogi: – Czemu nie byłaś w tym roku na lodowisku? – Bo zanim założyłam łyżwy, nadeszła wiosna...
Rozmawiają koledzy. – Wiesz, sprzedałem fortepian żony i kupiłem jej saksofon, będzie chociaż spokojniej w domu. – Jak to? Przecież też będzie hałas. – Ale ona przynajmniej już nie będzie śpiewać.
Jasiu do mamy: – Mamo, zgadnij, co było dziś w przedszkolu na obiad. – Nie wiem. – Coś na „klu...”. – Kluski? – Nie, klupnik.
Jasiu, dlaczego Małgosia płacze? – Z lenistwa! – Jak to? – Usiadła na kaktusie i nie chce jej się wstać!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.