Najcenniejsza jest informacja

Adam Śliwa

|

MGN 02/2013

publikacja 02.10.2013 15:36

O ochronie tajemnic państwowych, tajemnic wielkich firm i... prywatnych telefonów rozmowa ze specjalistą bezpieczeństwa informacji, byłym oficerem BOR, czyli Biura Ochrony Rządu.

Najcenniejsza jest informacja Henryk Przondziono/GN

Mały Gość: Czy Pana praca jest podobna do pracy filmowego agenta?
Specjalista bezpieczeństwa informacji: – Muszę zmartwić czytelników „Małego Gościa”, ale nasza praca to głównie siedzenie przy komputerach. Dziś informacje są przesyłane elektronicznie, bo właśnie w wirtualnej przestrzeni trwa ciągły nasłuch.

A na czym polegała Pana praca w ambasadzie?
– W ambasadzie trzeba pilnować, by tajne informacje pozostały tajnymi. Cała korespondencja prowadzona jest tam wiadomościami szyfrowanymi. Trzeba też sprawdzać, czy obcy wywiad nie próbuje dotrzeć do naszych szyfrantów. To są najlepsze „kąski” dla obcych służb.

Dlaczego? Bo znają tajne informacje?
– Nie tylko, przede wszystkim dlatego, że mają wiedzę o systemach łączności i trzeba ich dobrze pilnować. Jeszcze zanim zaczną pracować, już są sprawdzani, i dopiero potem mogą otrzymać tak zwany certyfikat bezpieczeństwa.

Co robi szyfrant za granicą?
– Codziennie przez wiele godzin pracuje sam, w zamknięciu. Szyfrant nie może sam nigdzie wychodzić. Musi być na każde wezwanie ambasadora. To bardzo ciężka praca. Zdarzało się, że szyfrantów próbowano przekupić, albo ich szantażowano.

Czy informacje tajne zawsze są dobrze chronione?
– Informacja jest dziś najcenniejszym towarem. Jest wielu chętnych na wszystkie informacje, które jednak wciąż nie są dobrze zabezpieczone. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jakim zagrożeniem jest podawanie swoich danych, numerów telefonów różnym firmom i instytucjom. Informacje są tam przechowywane i niemal każdy ma do nich dostęp, czyli nie są dobrze zabezpieczone.
Czasem ludzie wstydzą się poprosić o sprawdzenie czy ktoś ich nie podsłuchuje. Myślą, że jeżeli przyznają się, że boją się podsłuchu to ktoś pomyśli, że na pewno mają coś do ukrycia.

Technika ułatwia dziś zdobywanie informacji, ale technika też może być zagrożeniem?
– Tak, to prawda. Dziś o wiele łatwiej dziś przechwycić informację. Kiedy na smartfony czy tablety, które zawsze mamy przy sobie, ściągamy różne aplikacje czy gry, telefon może stać się urządzeniem podsłuchowym czy szpiegowskim. Zaczyna przekazywać dalej, z kim i o czym rozmawiamy, jakie wiadomości wysyłamy, co jest na naszych zdjęciach, a dzięki nadajnikom GPS, które większość telefonów ma wbudowanych, pokazuje też gdzie właśnie jesteśmy. Niektórzy nie rozstają się z telefonem nawet w basenie. Zwykłych komputerów, które dosyć skutecznie da się chronić, używa się coraz rzadziej a urządzeń mobilnych, które wciąż są słabo zabezpieczone, używa się coraz więcej.

Ale my nie mamy w swoich telefonach informacji cennych dla szpiegów, więc może to przesada z tym zagrożeniem?
– Nie ma w tym żadnej przesady. Jeśli na przykład przez telefon uzupełniamy swoje informacje na Facebooku, wystarczy, że ktoś przechwyci nasze hasło i może na naszym profilu zrobić wszystko. Może się po nas podszyć, wysyłać obraźliwe teksty do naszych znajomych czy nawet wrzucić przerobione zdjęcia czy filmiki, które wszyscy zobaczą. To jest bardzo groźne dla młodych ludzi, bo może nawet doprowadzić do tragedii.

Co w takim razie Pan radzi, na co mamy uważać? Bo chcemy przecież  korzystać z telefonów, tabletów i innych cudów przekazywania informacji.
– Przede wszystkim trzeba uważać, w jaki sposób wprowadza się hasło. Hasło musi być wystarczająco silne, musi zawierać co najmniej 8 znaków i często musi być zmieniane. Jeśli coś ściągamy na telefon, to tylko z pewnych źródeł, a nie przypadkowych, które ktoś nam wysyła. Nasze komputery czy tablety powinien też pilnować program antywirusowy i co pewien czas trzeba je skanować w poszukiwaniu wirusów.  
 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.