Co przyniosło Dzieciątko

Fragment książki "Mój brat Papież", Wydawnictwo Znak

|

MGN 01/2013

publikacja 03.10.2013 12:11

Tylko starszy brat, Georg Ratzinger, zna wszystkie tajemnice młodszego brata Josepha, dziś papieża Benedykta XVI. W książce „Mój brat Papież” pięknie opowiada o Adwencie, przygotowaniach do Bożego Narodzenia i o świętach.

Co przyniosło Dzieciątko

Miś Teddy
Ważnym miejscem w Marktl był dom towarowy Lechnera, sklep, w którym można było kupić „mydło i powidło". W Adwencie wybraliśmy się tam wszyscy – moja siostra szła z prawej, ja z lewej, a mały Joseph, który nie potrafił jeszcze chodzić samodzielnie, pośrodku – aby pooglądać świątecznie przystrojoną witrynę. Pośród jodłowych gałązek, ozdób ze złotego papieru i lamety stały zabawki, o których marzyliśmy. Najbardziej fascynował nas pluszowy miś, który, jak nam się wydawało, spoglądał na nas przyjaźnie. Odwiedzaliśmy go codziennie, niezależnie od tego, czy lał deszcz, czy sypał śnieg. Najbardziej ukochał go jednak mój brat. Tak bardzo pragnął, choć raz przytulić pluszową zabawkę! Pewnego razu właścicielka sklepu, bardzo miła kobieta, zaprosiła nas do środka i nie tylko spełniła marzenie malca, ale i zdradziła nam imię misia – nazywał się Teddy! Po kilku kolejnych dniach, gdy znów poszliśmy odwiedzić Teddy'ego, pluszak zniknął z wystawy. Mój brat wybuchnął płaczem. Powtarzał w kółko:
– Nie ma Tedziego! Nie ma Tedziego!
Próbowaliśmy go pocieszyć, ale Joseph wciąż popłakiwał, a i nam samym również nie było zbytnio do śmiechu.

Roraty, śniadanie i szkoła
Nadeszło Boże Narodzenie, a wraz z nim czas rozdania prezentów. Gdy Joseph wszedł do odświętnie przystrojonego salonu, aż zapiszczał z radości. Obok innych prezentów siedział, spoglądając wesoło na swego małego przyjaciela, miś Teddy. Przyniosło go Dzieciątko Jezus. Dla Josepha była to chyba najszczęśliwsza chwila w jego tak krótkim jeszcze wtedy życiu.
Święta Bożego Narodzenia moja rodzina obchodziła wyjątkowo uroczyście. Przygotowania rozpoczynały się już w pierwszą niedzielę Adwentu. Uczęszczaliśmy na roraty, które odprawiane były o szóstej rano. Drżąc z zimna, szliśmy po śniegu i lodzie, gdy na dworze panowała jeszcze ciemna noc. (...) Po mszy wracaliśmy jeszcze na chwilę do domu, aby zjeść śniadanie, i potem wyruszaliśmy do szkoły. Roraty wspaniale wprowadzały nas w atmosferę Bożego Narodzenia.

Tuf na szopkę
Przed południem 24 grudnia zabieraliśmy się do pracy nad naszą rodzinną szopką. Za każdym razem staraliśmy się przystroić ją jeszcze piękniej niż w roku poprzednim. Gdy przeprowadziliśmy się do Tittmoning, nad przepływającą przez miasteczko rzeką zbieraliśmy tuf, kamienie wulkaniczne o bardzo różnym wyglądzie. Jedne mają otwory, inne prążki, a jeszcze inne silnie zaznaczone, ostre krawędzie. Tuf znakomicie nadawał się do przyozdabiania szopki i tworzenia pofałdowanego krajobrazu. Mój brat do dziś przechowuje małą szopkę z tufowymi kamyczkami. W Boże Narodzenie jest wystawiana w jadalni jego apartamentu w Pałacu Apostolskim.
Oprócz tufu znosiliśmy jodłowe gałązki, które tworzyły tło i pięknie kontrastowały z szarością skalnego materiału. Z pni drzew zeskrobywaliśmy mech, służący nam jako trawa do wypasu owiec. (...) Od czasu do czasu mama dokupywała nowe figurki owiec, pastuszków, a nawet psów pasterskich.

Gwiazdy z marmolady
Po południu matka prosiła nas, abyśmy poszli na spacer. W tym czasie sama w spokoju zajmowała się przyozdabianiem choinki. Śniegu zazwyczaj nie brakowało, dlatego braliśmy sanki i szaleliśmy na pobliskich górkach. Przed zmrokiem wracaliśmy i cała rodzina odmawiała Różaniec. Modliliśmy się w ten sposób często, niekiedy nawet codziennie, a przynajmniej w każdą sobotę. Klękaliśmy na podłodze w kuchni. Przed każdym stało krzesło, na którego siedzeniu opieraliśmy dłonie, a jedno z nas – z reguły ojciec – prowadziło modlitwę.
Po Różańcu czekaliśmy na dźwięk dzwonka z salonu naprzeciwko kuchni. Stała tam choinka, a na stole leżały prezenty. Drzewko zdobiły bombki, farbowane miedziane druciki nazywane włosami anielskimi i lameta, gwiazdy, serduszka i komety wycinane przez mamę z gęstej marmolady pigwowej. Gdy wszyscy znaleźli się już w salonie, tata czytał historię Narodzenia Pańskiego z Ewangelii według świętego Łukasza, po czym wszyscy śpiewali kolędę Cicha noc i inne tradycyjne kolędy niemieckie.

Rodzinne trio
Pewnego razu, gdy byłem już w szkole średniej, sam skomponowałem krótki utwór świąteczny. Zagraliśmy go we troje – siostra na fisharmonii, brat na pianinie, a ja na skrzypcach. Mama rozpłakała się ze wzruszenia i nawet ojciec, choć niezbyt skłonny do okazywania uczuć, był wyraźnie pod wrażeniem. Odtąd przez kilka kolejnych lat pisałem dla mojej rodziny muzykę na Boże Narodzenie.
Ponieważ jako dzieci byliśmy wyjątkowo niecierpliwi, prezenty rozdawano u nas wcześniej niż w innych rodzinach. Była to dla nas niezwykła chwila, czuliśmy się tak, jakbyśmy trafili do jakiegoś bajkowego świata. Nie otrzymywaliśmy jakichś nadzwyczajnych prezentów, lecz głównie rzeczy, których naprawdę potrzebowaliśmy, zwłaszcza ubrania, w tym zrobione przez mamę ciepłe skarpety, czapki. Oprócz tego każde z nas dostawało talerz pełen słodkich placuszków, suszonych śliwek i gruszek oraz kawałków nadziewanego owocami chlebka.

Pluszaki i drewniana kolejka
Pewnego razu, gdy mieszkaliśmy w Aschau, a ja miałem dziesięć lat, Dzieciątko Jezus przyniosło mi rzutnik przeźroczy marki Fimoli. Gdy byliśmy jeszcze mali obdarowywano mnie zazwyczaj klockami, a Josepha pluszowymi zwierzątkami. Oprócz Teddy'ego dostał kiedyś jeszcze jednego misia, innym razem konia, a jeszcze kiedy indziej, kaczkę i psa. Mój brat bardzo kochał zwierzęta. Pewnego razu Dzieciątko Jezus sprezentowało mu drewnianą kolejkę.
Gdy byliśmy trochę starsi razem z rodzicami szliśmy na pasterkę. Rankiem pierwszego dnia Świąt jedliśmy zawsze uroczyste śniadanie. Nigdy nie mogło zabraknąć Christstollen, tradycyjnego ciasta świątecznego i prawdziwej kawy, którą ojciec bardzo lubił. Po południu szliśmy jeszcze do kościoła na uroczyste nieszpory.
 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.