Tylko Bóg może mnie obudzić

MGN 11/2012

publikacja 17.10.2012 09:51

Obojętnie jak długa będzie chwila tu, na ziemi, po niej będzie wieczność bez choroby, bez cierpienia, bez smutku. To było na korcie, podczas gry w tenisa. Chiara miała wtedy 17 lat. Uderzyła rakietą piłkę i poczuła straszny ból w ramieniu. – Może to chwilowe, zaraz mi przejdzie – myślała. Lekarze początkowo też tak sądzili. Ale ból powracał. Dokładnie badania i diagnoza: rak kości z przerzutami. Chiara myśli: „Jestem młoda. Dam radę. Będzie dobrze”. W szpitalu nie chce myśleć o bólu, o chorobie. Pomaga innym.

Tylko Bóg może mnie obudzić

 Po chemioterapii traci swoje piękne włosy. Ani leczenie ani operacje nie pomagają. „Jeśli Ty tego chcesz, Jezu, ja też tego chcę” – powtarza Chiara. Jest coraz bardziej pewna, że niedługo umrze. Kiedyś na małej karteczce zapisała: „Maryjo, proszę Cię o cud uzdrowienia; a jeśli nie jest to wolą Boga, to proszę Cię o siły, abym się nigdy nie poddała”. – Nie płaczcie nade mną – mówiła do mamy. – Ja idę do Jezusa. Czeka na mnie inny świat. „Swoim uśmiechem i wielkimi, pełnymi światła oczami pokazuje, że śmierci nie ma. Jest tylko Życie” – powiedział o Chiarze jeden z lekarzy.

Dwa lata temu o tej nastolatce pisałam w „Małym Gościu”. Wtedy papież Benedykt XVI ogłaszał, że Chiara jest błogosławiona. O Chiarze dowiedział się świat, jeśli nie cały, to przynajmniej młodzież, ludzie wierzący. 
Oskar, też znany, jest bohaterem filmu dołączonego do tego numeru „Małego Gościa”. Umiera na raka. Ma tylko dziesięć lat.
Takich dzieci, nastolatków jak Chiara, jak Oskar, którzy żyją o wiele krócej niż ich rówieśnicy, są tysiące. Wielu potrafi chorobę i nadchodzącą śmierć przyjmować ze spokojem. Jak to możliwe? Bez wiary nie byłoby to możliwe – powtarzają i chorzy, i ich rodziny. Bo kto nie wierzy w Boga, albo lepiej, Bogu, ten nie umiałby jak Chiara umierając powiedzieć: „Ciao, mamo. Bądź szczęśliwa, bo ja jestem szczęśliwa”. Albo jak Oskar, który pisał listy do Boga i w ostatnim, tuż przed śmiercią zostawionym na nocnym stoliku napisał: „Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić”.

Po co w „Małym Gościu” tyle o cierpieniu, o chorobie, o umieraniu i w dodatku jeszcze o umieraniu dzieci? Bo śmierć też należy do naszego życia. Bo na ziemi jesteśmy tylko jakiś czas. Jedni przeżyją życie w zdrowiu długie lata, inni pięknie, co nie znaczy, że łatwo, przeżyją tylko kilka lat życia. Ale wierzymy, że obojętnie jak długa będzie ta chwila tu, na ziemi, po niej będzie wieczność bez choroby, bez cierpienia, bez smutku.
Kiedy zamykamy ten numer „Małego Gościa” właśnie zaczyna się Rok Wiary. Myślę, że w listopadzie, Jezus szczególnie będzie nas pytał o wiarę w życie wieczne. Kiedy chorował Łazarz, jego siostry Marta i Maria posłały wiadomość do Jezusa, ich przyjaciela. Niestety, Jezus przyszedł już po jego pogrzebie. „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł” – powiedziała z wyrzutem Marta. „Brat twój zmartwychwstanie” – odpowiedział jej Jezus. „Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”.

Pozdrawia Was Gabi Szulik

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.