publikacja 23.09.2012 22:22
Wczoraj w naszej parafii odbyła się... olimpiada. Tak! – najprawdziwsza olimpiada z różnymi dyscyplinami i uczestnikami. Byłam jedną z organizatorek, razem z resztą animatorek Dzieci Maryi.
Początkowo nie spodziewałam się, że ten pomysł w ogóle wypali. Gdy wstałam rano i wyjrzałam za okno, ręce mi opadły. Szarość, szarość, wszędzie szarość. Zapowiadało się na solidną ulewę. Nie wiedziałam nawet, czy mam iść, czy nie. Nie umiałam dodzwonić się do żadnej z koleżanek. Ubrałam się więc i poszłam. Ku mojemu zdziwieniu, przygotowania szły już pełną parą. Okazało się, że nasza olimpiada będzie, ale w salkach katechetycznych.
Razem z Julią zapisywałyśmy dzieci na poszczególne konkurencje. Była piłka nożna czyli kopanie do celu :), kręgle, tenis ziemny, czyli odbijanie piłeczki :), gimnastyka artystyczna, czyli kręcenie hula-hop :) i skakanka.
Pod koniec każdy dostał czekoladę a zwycięzcy zostali nagrodzeni medalami.
Naprawdę, wydarzenie było niezwykłe!