niedziela, 23 września, 2012

publikacja 22.09.2012 22:22

Hau, Przyjaciele!

Nadeszła jesień. Podobno wczoraj. No i dobrze, bo dowiedziałam się, że w świecie przyrody trwa właśnie wielkie jedzenie. Ptaki zwiększają swoją objętość nawet o 100%. A ja słucham niemiłych komentarzy na temat mojego apetytu. Przecież należę do świata przyrody, no nie? Albo taka sójka. Michasia wyczytała, że zakopuje ona kilka tysięcy żołędzi w ziemi. Pobiegłam do ogrodu ze starą kością. Pan mi ją odebrał i wyrzucił do śmieci. Jutro i tak coś zakopię, nie będę gorsza od sójki. Prawie uszy zatkałam ze wstydu, gdy usłyszałam, że sikorka sosnówka wtyka w korę drzew 50 tysięcy nasion. Ja też chcę być przygotowana na zimę. Zresztą, wywiązała się na ten temat dyskusja, bo Pani jest przeciwna zapasom, a Panu i mi bardzo się ten pomysł podoba. W dodatku stara psia metoda zakopywania mięsa i kości sprawdza się. Bo przypomniało mi się, że mam coś pod malinami w północnej części ogrodu. Była to sprasowana kość, więc nie nabrała lekko zgniłego smaku, niestety. Wieczorem zajrzała do nas sąsiadka i temat został rozwinięty w długie opowieści z jej dzieciństwa, gdy spiżarnie musiały być pełne. Oj, a ja bym wówczas siedziała na straży i dzielnie strzegła skarbów rodzinki. To tylko marzenia, gdyż  Pani była nieprzejednana, więc pozostaje mi tylko spać i spać. Cześć, Astra