Strażnicy imperium

Adam Śliwa

|

MGN 10/2012

publikacja 16.11.2012 12:57

Centurion wykrzykuje komendy, kobiety przygotowują strawę w namiocie, a na placu trwa targ niewolników.

Strażnicy imperium Henryk Przondziono/GN

Legioniści rzymscy
Imperium Rzymskie było najpotężniejszym państwem starożytności. Z małej Italii potomkowie Romulusa stworzyli nowoczesne państwo zajmujące cały basen morza śródziemnego i sięgające aż do Brytanii. Państwo z jedną walutą, administracją, wspaniałymi budowlami i wspólnym wojskiem. Ci sami legioniści rzymscy stacjonowali w Judei, w czasach Pana Jezusa.
Jedną z przyczyn sukcesów Rzymu była dobra organizacja i wspaniała armia. Zdyscyplinowana i niezwykle skuteczna, przez wiele wieków zapewniała pokój mieszkańcom imperium. W I wieku była to już armia zawodowa, a jej żołnierze za swoją służbę otrzymywali żołd. Żaden przeciwnik nie mógł równać się sile legionów. Ale żeby zapewnić bezpieczeństwo państwu, tysiące legionistów było w stałej gotowości. Całymi dniami ćwiczyli lub budowali drogi, umocnienia, domy. Niestety często legiony czuły się na tyle silne, że próbowały narzucić także swojego cesarza i dochodziło do wojen domowych. Wtedy sprawna rzymska armia stawała na przeciw drugiej takiej samej armii.
W czasie wyprawy wojennej aby zapewnić sobie bezpieczny postój budowano umocnione obozy. Gdy żołnierze stacjonowali krótko, zwijali go przy wyjeździe. Czasem jednak taki postój trwał kilka lub kilkanaście lat i proste namioty zastępowano chatami, a wojskowe obozy z czasem przekształciły się w miasta. Wiele z nich istnieje do dziś – Manchester, Bonn, Akwizgran, Moguncja.

 

Dzięki grupie rekonstrukcyjnej odtwarzającej żołnierzy XXI Legionu Rapax, przenosimy się w czasie o prawie 2000 lat.   

Mamy październik 14 roku. Trwa wyprawa odwetowa przeciw Arminiuszowi, germańskiemu wodzowi, który 5 lat temu zniszczył aż trzy legiony w lesie Teutoburskim. Wszystkie orły legionowe zostały zdobyte. Trzeba więc zmyć hańbę klęski. Obóz XXI Legionu Rapax otoczony palisadą i fosą widać już z daleka.
Mijamy straże przy bramie. Naszym oczom ukazuje się miasto namiotów. Po obozie oprowadza nas legionista Qvintvs Pettilivs Secvndvs, czyli Krzysztof Laitl.

Dyscyplina

Rzymska armia całą swą potęgę zawdzięczała żelaznej dyscyplinie.
– Wielokrotnie podczas inscenizowanych bitew przekonaliśmy się, że nawet, gdy jest nas mniej, ale trzymamy szyk, jesteśmy w stanie wygrać – przyznaje Krzysztof. – Wszelkie błędy były surowo karane przez centurionów, czyli dowódców około setki żołnierzy – dodaje Qvintus, odtwarzający rolę jednego z legionistów. – Sami legioniści karali swoich kolegów opuszczających szyk, bo to zawsze było śmiertelne zagrożenie dla oddziału. Dyscypliny pilnowano tak bardzo, że na przykład za opuszczenie posterunku karano śmiercią. – W naszej grupie nie ma oczywiście kar cielesnych – śmieje się pan Krzysztof – ale staramy się ćwiczyć jak najczęściej żeby wszystkie szyki wykonywać sprawnie i szybko.
Dyscyplinę widać też w obozie. Prowadzą tam cztery bramy. Na środku stoi namiot dowódcy z orłem legionowym. Pozostałe namioty w równych odstępach jeden obok drugiego. Przed nimi złożone tarcze, oszczepy pilum i zawieszone hełmy.
– W namiotach mamy koce i maty do spania tkane ręcznie tylko z naturalnych materiałów, tak jak 2000 lat temu – wyjaśnia pan Krzysztof Laitl. Nagle naszą rozmowę przerywa alarm: „Milites! Ad arma!”. Nasz przewodnik chwyta tarczę i biegnie z innymi legionistami.
W grupie rekonstrukcyjnej tak jak w starożytnym Rzymie komendy wydawane są po łacinie, więc tego też trzeba się nauczyć.

Żółw

Tymczasem żołnierze ćwiczą. Czerwone tarcze stoją w równym rzędzie. Skierowane w górę, sterczą żelazne ostrza oszczepów. Centurion w hełmie z czerwonym pióropuszem surowym okiem sprawdza szyk. Obok ze znakiem kohorty stoi tak zwany signifer. Żołnierze ćwiczą zwroty i marsze. Kto się pomyli, biega z tarczą nad głową dookoła oddziału. Na komendę: „Testvdinem formate” legioniści ustawiają się w... żółwia. – Polega to na tym, że oddział ustawia się w prostokąt i z przodu, z boków i na górze przykrywa się tarczami, co przypomina żółwia – tłumaczy pan Krzysztof. – To bardzo skuteczna ochrona przed strzałami – dodaje.
Po ćwiczeniach przyglądamy się, jak ubrany jest legionista. Na sobie ma tunikę a na niej pancerz tak zaprojektowany, że nie krępuje jego ruchów. Przy pasie przypięty ma krótki miecz gladius i sztylet pugio. W rękach trzyma dużą zrobioną z drewnianych listewek tarczę, zwaną scutum i oszczep do rzucania zwany pilum, który bez problemu przebijał tarczę wroga. Hełm chroni nie tylko głowę legionisty, ale i jego policzki. Na nogach legioniści mają podkute gwoździami sandały caligae. – Na rekonstrukcje większość wyposażenia robimy sami albo kupujemy u specjalistów robiących kopie. Sam właśnie kończę robić pancerz i na szczęście sąsiedzi jeszcze mnie nie wyrzucili z powodu stukania – śmieje się pan Krzysztof.    

Oliwki, niewolnicy i gladiatorzy 

Grupa Legio XXI Rapax, jest grupą międzynarodową. Swoje oddziały ma w Niemczech, Polsce i na Węgrzech. – W Rzymie uczestniczyliśmy w przemarszu z okazji święta założenia Miasta – wspomina nasz legionista.
Na imprezach antycznych można zobaczyć i skosztować specjały starożytnej kuchni, zagrać w zapomniane gry lub uczesać się jak Rzymianki. Dużą atrakcją są też targi niewolników. – Wygląda to tak, że wybieramy z widowni kilka osób i przyprowadzamy je do handlarza. Po wypisaniu wieku, imienia i zawodu na drewnianej tabliczce handlarz ogłasza, dlaczego taka osoba mogła być cenna – wyjaśnia Krzysztof. Na przykład mechanik samochodowy, był bardzo przydatny do wożenia towarów, a silny mężczyzna przyda się do szkoły gladiatorów.
Na placu odbywają się właśnie dynamiczne walki gladiatorów. Zainteresowanych sporo. – Gdy jechałem w pełnej zbroi pociągiem to po pierwszym zdziwieniu całą drogę byłem zasypywany pytaniami – wspomina Krzysztof. – Swoją przygodę po rzymskim świecie zacząłem od gry Rome Total War. Może i na odkrycie przez Was czeka któraś epoka historii?
 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.