Szybka piłka

Anna Leszczyńska - Rożek KawiarniaNaukowa.pl

|

MGN 09/2012

publikacja 16.11.2012 12:59

Co roku do Kutna z rodzicami, trenerami i opiekunam zjeżdżają dzieci i młodzież z całego świata. Po co? Aby pograć w... baseball.

Szybka piłka Henryk Przondziono/GN

Kutno, miasto leżące w samym środku Polski, od wielu już lat miasto słynie z baseballa, amerykańskiego sportu narodowego. Tu znajduje się Mała Liga Baseballa, jedna z największych w Europie.

Cały świat w Kutnie
Mijamy centrum miasta. Na peryferiach, GPS w samochodzie wskazuje, że docieramy do celu. Zza ogrodzenia wyłania się ogromny ośrodek sportowy. Dwa duże boiska z trybunami, boiska treningowe i sporych rozmiarów kampus. Na parkingu ośrodka samochody z rejestracjami z całej Europy. Wchodzimy!
W alejkach i na mniejszych boiskach słychać rozmowy w różnych językach. Ubrani w charakterystyczne stroje powtarzają narzuty piłką, odbijanie pałką i łapanie piłki w rękawice.
W Kutnie raz w roku odbywają się europejskie eliminacje do mistrzostw świata Małej Ligi Baseballa. Ze wszystkich startujących, zwycięska drużyna pojedzie na mistrzostwa świata Małej Ligi Baseballa do USA. Wśród zawodników są też drużyny z Bliskiego Wschodu a nawet z Afryki. – Zawodnicy z krajów afrykańskich często właśnie w Polsce mieli okazję po raz pierwszy zagrać na profesjonalnym boisku do baseballa – mówi Bartek Sochacki, współorganizator rozgrywek.

Przyjaciele w każdym zakątku
Mała Liga Baseballa to największa na świecie organizacja sportowa dla młodzieży. Należy do niej ok. 3 milionów zawodników i zawodniczek z ponad 80. krajów świata.
Tony i Amy Diaz przyjechali do Polski po raz pierwszy. Kibicują drużynie, w której gra ich syn Malachi. Tony jest żołnierzem amerykańskich sił powietrznych. Razem z rodziną często zmienia miejsce zamieszkania. Do Kutna przyjechali z Niemiec, bo teraz akurat tam stacjonuje jego jednostka. – Gdziekolwiek jesteśmy zawsze spotykamy życzliwych ludzi zaangażowanych w baseball – uśmiecha się.
Rodziny zawodników bardzo często przyjaźnią się i spotykają poza treningami. – Nasze dzieci łatwiej znajdują przyjaciół, gdy zmieniamy miejsce zamieszkania – mówi Tony. – Bo wszyscy dobrze się znamy. Jeśli akurat nie możemy pojechać na mecz czy wyjazd treningowy z naszymi dziećmi, jestem spokojna – dodaje Amy, żona Ton’ego. – Wiem, że zaopiekują się nimi nasi przyjaciele z klubu.
Baseball jest coraz bardziej popularny w Europie. Nowe kluby i drużyny powstają i u nas, i w Niemczech, i w Czechach. Martina Raška, trenera drużyny z czeskiego Brna, spotykam tuż przed meczem. – Niedaleko mojego domu było boisko do baseballa – opowiada. – Miałem 7 lat, gdy zacząłem trenować. Teraz sam jestem trenerem – uśmiecha się.

Dla dziewcząt softball
Po blisko 3-godzinnym meczu spotykam Leonarda i Lorenza z niemieckiej drużyny Stuttgard Reds. Czternastoletni bliźniacy zaczynali trenować na podwórku. Długie godziny ćwiczyli narzuty piłką, łapali je w rękawicę i odbijali kijem. Teraz w drużynie trudno im dorównać. Obaj są świetnymi łapaczami i miotaczami.
Z polskich drużyn najlepsza jest drużyna „Gepardów” z Żor na Górnym Śląsku. Część zawodników to uczniowie szkoły sportowej. Ale są i tacy, u których baseball jest rodzinną tradycją. Trenują 3, 4 razy w tygodniu.
Okazuje się, że w basseball mogą też grać dziewczęta. Specjalnie dla nich powstała nieco lżejsza odmiana baseballa zwana softballem. Podobnie jak w baseballu, w softballu też rozgrywane są międzynarodowe mistrzostwa z finałem w USA.
Klub Małej Ligi Baseballa najczęściej zakładają rodzice lub nauczyciele i dbają, żeby się rozwijał. – Często sami są trenerami – mówi pani Beata Kaszuba-Barańska, dyrektor Europejskiego Centrum Małej Ligi w Kutnie. – Poza tym organizują rozgrywki, zdobywają pieniądze na sprzęt, towarzyszą dzieciom podczas wyjazdów i przede wszystkim potem na trybunach dopingują.
 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.