Hiszpania w finale

jad/PAP

publikacja 27.06.2012 20:45

O godzinie 20.45 w Doniecku rozpoczął się pierwszy mecz półfinałowy piłkarskich mistrzostw Europy Portugalia - Hiszpania.

Hiszpania w finale Alvaro Arbeloa i Fabio Coentrao TOLGA BOZOGLU/PAP/EPA

Na boisku wybiegli:

Portugalia: 12-Rui Patricio; 21-Joao Pereira, 2-Bruno Alves, 3-Pepe, 5-Fabio Coentrao; 16-Raul Meireles, 4-Miguel Veloso, 8-Joao Moutinho; 17-Nani, 9-Hugo Almeida, 7-Cristiano Ronaldo.

Hiszpania: 1-Iker Casillas; 17-Alvaro Arbeloa, 15-Sergio Ramos, 3-Gerard Pique, 18-Jordi Alba; 8-Xavi, 16-Sergio Busquets, 14-Xabi Alonso; 21-David Silva, 6-Andres Iniesta; 11-Alvaro Negredo.

Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja).

Przed meczem mówiono, że to będzie bratobójcza walka. W tej walce w pierwszej połowie ostro natarli Portugalczycy. Bez kompleksów podjęli atak na bramkę Casillasa. Hiszpanie sprawiali wrażenie zaskoczonych tym atakiem portugalskiej drużyny. Jednak akcjami z kontrataku wprowadzali zamieszanie w szeregach Portugalii. Mimo swojego kunsztu ani jedni ani drudzy nie wiedzieli jak znaleźć receptę na obronę przeciwnika. Na przerwę obie drużyny zeszły z bezbramkowym wynikiem.

Cristiano Ronaldo do szatni poszedł nieco poobijany. Hiszpanie szukali wszelkich sposobów, by powstrzymać portugalskiego gwiazdora i faulowali bez pardonu. Sergio Ramos za atak na Ronaldo dostał żółtą kartkę. Nie ma co się dziwić, że Hiszpanie bali się Ronaldo. W pierwszej połowie meczu oddał dwa groźne strzały na bramkę Casillasa.

W drugiej części spotkania Hiszpanie przeszli do bardziej radykalnego ataku na bramkę Rui Patricio. Nie potrafili jednak przełamać obrony. Atmosfera na boisku była coraz bardziej napięta. Cuneyt Cakir musiał bardzo często sięgać po żółte kartki. Goli jednak nie było.

Piłkarze musieli wyjść na dogrywkę. W tej też nie udało się wyłonić zwycięzcy. Iniesta i Ronaldo zmarnowali stuprocentowe sytuacje. W miarę upływu czasu była jednak widoczna dominacja Hiszpanów. Druga część dogrywki sprowadzała się już właściwie do obrony portugalskiej bramki i szaleńczych ataków mistrzów Europy. Gole w dalszym ciągu jednak nie padły. Musiały rozstrzygnąć rzuty karne.

Pierwszy strzał Xabiego Alonso obronił Rui Patricio. Portugalczycy wyszli na prowadzenie. Nie na długo, bo Casillas również obronił uderzenie Mutinho. Potem długo piłkarze się nie mylili, aż wreszcie Bruno Alves źle strzelił. Piłka odbiła się od spojenia poprzeczki i słupka, nie wpadła do bramki. Ten błąd kosztował Portugalczyków awans do finału, gdyż strzelający później Fabregas uderzył bezbłędnie. Skończyło się rezultatem 2:4.