Tu nikt nie chce być faworytem

PAP

publikacja 11.06.2012 08:31

W poniedziałek udział w piłkarskich mistrzostwach Europy rozpoczną współgospodarze turnieju - Ukraińcy, którzy o godz. 20.45 w Kijowie zmierzą się ze Szwedami. O godz. 18 w Doniecku Francja zagra z Anglią. W grupie D wszyscy boją się roli faworyta.

Tu nikt nie chce być faworytem Rozgrzewka Ukraińców przed treningiem ANDREW KRAVCHENKO/PAP/EPA

Trener Ukraińców Oleg Błochin przyznał, że zna już jedenastkę, która rozpocznie mecz, ale nazwisk nie zdradził. Wszystko wskazuje jednak na to, że o miejsce w składzie nie powinni się martwić najbardziej doświadczeni i najstarsi w zespole Anatolij Tymoszczuk oraz Andrij Szewczenko.

"Oni mają dać przykład i być na boisku przewodnikami młodszych kolegów, którzy czasem bardziej grają sercem niż głową" - podkreślił Błochin.

Ofensywny trójkąt uzupełni grający na co dzień w Rosji Andrej Woronin. Z respektem o ukraińskim zespole wypowiadał się szkoleniowiec Szwedów Erik Hamren, który od swojej drużyny wymaga 90 minut pełnej koncentracji.

"Czeka nasz ekstremalnie trudny mecz, bo rywalizować będą dwie wyrównane jedenastki. Nie pokusiłbym się o wskazanie faworyta" - podkreślił i jak cały naród najbardziej liczy na Zlatana Ibrahimovica.

Reprezentacja Francji do 31. w historii spotkania z Anglią przystąpi z chęcią kontynuowania trwającej już 21 miesięcy serii meczów bez porażki. Ten licznik również wskazuje na... 21.

Jednak bilans konfrontacji z rywalem zza miedzy "Trójkolorowi" mają wyjątkowo niekorzystny. Z 30 meczów wygrali ledwie dziewięć, czterokrotnie zremisowali i doznali 21 porażek. To może być jedna z przyczyn, że trener Laurent Blanc broni się przed przypisywaniem jego zespołowi roli faworyta.

"Reprezentacja Francji przystępuje do ME z innymi ambicjami niż Hiszpania czy Niemcy" - powiedział na konferencji prasowej 46-letni szkoleniowiec.

"Co więcej, nie jesteśmy nawet faworytem grupy. W gronie tych czterech drużyn wszystko może się zdarzyć" - dodał.

Ostrożny w prognozach jest również prowadzący Anglików Roy Hodgson, którego najbardziej cieszy powrót do pełni sił Johna Terry'ego i Ashleya Cole'a. Nie będzie mógł skorzystać tylko z zawieszonego za kartki Wayne'a Rooneya.

"Dla każdej drużyny, w tym naszej, absencja piłkarza tej klasy to wielka strata" - podkreślił kapitan zespołu Steven Gerrard.

Anglików zabrakło na Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii. "Teraz wracamy i będziemy mogli się przekonać, gdzie jest nasze miejsce" - zaznaczył Hodgson.

Przed przyjazdem na turniej Anglicy rozegrali dwa spotkania towarzyskie. Oba wygrali po 1:0.

"Sześć zwycięstw w takich rozmiarach podczas ME w pełni mnie zadowoli" - powiedział prezes angielskiej federacji David Bernstein. (PAP)

pp/ kali/