Chwile szczęścia

Gabriela Szulik

|

MGN 06/2012

publikacja 21.09.2012 10:38

Notebook z Internetem, spotkanie z piłkarzami Realu Madryt, wycieczka nad morze, wyjazd do Disneylandu, czy po prostu do ZOO. Każde marzenie jest inne, każde wyjątkowe.

Jest taka Fundacja, która w tytule ma słowo „marzenie”. Od kilku lat spełnia niemal wszystko, o czym marzą nieuleczalnie chore dzieci albo chore tak bardzo, że ich życie jest zagrożone. Julka z Kopciuszka zmieniła się w księżniczkę. Mateusz pojechał do Legolandu.
Ich marzenia, i marzenia setek ciężko chorych dzieci spełniły się. Ale bywają i takie marzenia, które spełnić się nie zdążyły. Może miały się spełnić w niebie?...

Marzenie Julii

W Pałacu Łazienkowskim w Warszawie czekały dzieci. Dla Julki, która miała przemienić się w Kopciuszka przygotowały przedstawienie. Julka razem z mamą i siostrą Olą usiadły w wygodnych fotelach i zaczęła się opowieść. „Za górami, za lasami żyła sobie pewna skromna i pełna marzeń dziewczynka zwana Kopciuszkiem...”. Gdy przedstawienie się skończyło wróżki porwały widzów do prawdziwej dworskiej komnaty. Tam Julka zmieniła się w... pięknego Kopciuszka, Ola została księżniczką, a mama królową. W głównej komnacie czekał już Książę, by zaprowadzić Kopciuszka przed Pałac. W pięknej limuzynie Julka-Kopciuszek razem z Księciem, księżniczką Olą i królową mamą po przejeżdżali ulicami Warszawy. Gdy dojechali przed kościół św. Anny, przesiedli się do dworskiej karocy, która zajechała na dziedziniec Zamku Królewskiego. „Witamy na Zamku!” – wiwatowali strażnicy. Kopciuszek był zachwycony. Przy królewskich drzwiach stali dworzanie – wolontariusze przebrani w barwne suknie. Kopciuszka witano uroczyście. Z coraz to większym dworem Julka wchodziła do kolejnych królewskich sal. Był i błazen królewski, który rozbawiał Kopciuszka i dworzan, była magiczna różdżka, która otwierała zamknięte drzwi. Wszystko jak w prawdziwej bajce.
Na koniec Kopciuszek-Julka otrzymała dyplom Spełnionego Marzenia, ogromną bajkową karocę ze wspaniałą lalką i piękny, kolorowy bukiet kwiatów. Julka była przeszczęśliwa.

Marzenie Mateusza

Wyjazd do Legolandu – o tym marzył Mateusz z Poznania. – Wyruszyliśmy do Szczecina, by zabrać Marzyciela wraz z rodziną do Legolandu – opowiadają wolontariusze. – Zaczęła się 4-dniowa podróż. Mateusz od początku był naszą gwiazdą. W Legolandzie nasze oczy i naszego Marzyciela biegały dookoła. Nie wiedzieliśmy, na co patrzeć, co zobaczyć najpierw. Ale na szczęście mieliśmy mapki. I tak po kolei, zaliczaliśmy kolejne atrakcje. Mateusz się nie nudził. Wszystko tu, z największą dokładnością zbudowane było z lego. Nasz Marzyciel był zachwycony. Najbardziej podobał mu się statek przepływający przez śluzy wodne i platforma wiertnicza. Mateusz chciał dotknąć każdego klocka, być jak najbliżej każdego elementu. Osiem godzin chodzenia wcale go nie zmęczyło. Szczęśliwy Mateusz najchętniej najlepiej zamieszkałby w Legolandzie.

Marzenie spełnione po śmierci

Czasem zdarza się, że czyjeś marzenie pozostaje niespełnione. – To dla nas bardzo bolesne – mówi pan Jacek Owczarz z krakowskiego oddziału Fundacji. – Przyjmując dziecko do Fundacji wiemy, że często mamy bardzo mało czasu i każdy stara się zrobić wszystko, aby się udało, ale niestety, czasem śmierć przychodzi prędzej. – Na szczęście to zdarza się bardzo rzadko – dodaje.
Bardzo ważna dla Fundacji jest historia Mateusza i Natalii. Mateusz zakochany był w muzyce. Chciał nagrać własną piosenkę. Tym chciał się zajmować w przyszłości. Marzył, by pozostała po nim muzyka. Natalia z kolei lubiła pisać wiersze. Wierszem podziękował za spełnione. Do jej tekstu skomponowano melodię i tak powstał utwór „Wspomnienia”... dla Mateusza.
Niestety, ani Mateusz, ani Natalia nie doczekali nagrania. Wolontariusze Fundacji postanowili jednak spełnić marzenie chłopca i piosenkę wykonano podczas specjalnego koncertu Magia Marzeń. Marzenie Mateusza spełniło się po jego śmierci. A Koncerty Magia Marzeń, w których wystąpili już m.in. zespół IRA, Mieczysław Szcześniak, Dorota Miśkiewicz, Urszula, Marcin Wyrostek organizowane są w tym roku już po raz trzeci. To znak pamięci o Mateuszu, Natalii i innych Marzycielach.


Ramka
Fundacja Mam Marzenie
Gdy dziewięć lat temu w Krakowie zakładano Fundację Mam Marzenie, ludzie z podobnej fundacji w USA powiedzieli, że jeżeli uda się spełnić 8 dziecięcych marzeń w ciągu roku, to warto było przenieść pomysł spełniania marzeń do Polski.
Okazało się, że przez rok spełniono 40 dziecięcych marzeń. Fundacja Mam Marzenie jest obecna dzisiaj w 16 miastach w Polsce. Od początku, czyli od 2003 roku spełniono ponad trzy tysiące marzeń chorych dzieci.
Fundacja spełnia marzenia dzieci między 3 a 18 rokiem życia cierpiących na choroby zagrażające ich życiu albo chorych nieuleczalnie.
Pierwszą marzycielką była Bogusia chorująca na łamliwość kości. Jej marzenie spełniło się w Orlando na Florydzie, gdzie zobaczyła bajkowy świat Walta Disneya.
Dzisiaj w całej Polsce na spełnienie marzeń czeka 467 dzieci zgłoszonych w Fundacji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.