Kawał dobrek roboty

MGN 05/2012

publikacja 06.06.2012 08:55

Kawał dobrek roboty

Turysta zgubił się w górach i spotyka bacę.
– Baco, którędy do Zakopanego?
– A za ile?
– Jak to, za ile? Za Bóg zapłać...
– A, to niech wos Bóg prowadzi.

Po powrocie z Afryki podróżnik opowiada swoje przygody:
– Idę sobie przez Saharę, a tu nagle w moją stronę lew biegnie! No to ja w nogi i hop, na najbliższą śliwę!
– Przecież na pustyni nie rosną śliwy!
– Właśnie! Z wrażenia nawet tego nie zauważyłem!

Dziadzio Władek parkuje starego malucha pod sejmem. Nagle wyskakuje ochroniarz:
– Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest sejm! Tu kręcą się posłowie i senatorowie!
– Ja się nie boję. Mam alarm.

Dzieci pytają Hrabiego:
– Czy to pan mieszka w tym wielkim zamku?
– Tak.
– A czy jest tam straszydło?
– Nie ma. Jestem kawalerem.

Walki kogutów.
Po czym poznać, że są tam blondynki?
– Wystawią do zawodów kaczkę.
Po czym poznać, że są tam inne blondynki?
– Postawią na kaczkę.
Jak poznać, że jest tam mafia?
– Wygra kaczka.

Drogą idzie koń. W pewnej chwili dostrzega krowę siedzącą na drzewie.
– Co tam robisz? – pyta.
– Jem sobie śliwki.
– Na dębie?!
– Śliwki mam w torebce.

Przychodzi zajączek do sklepu niedźwiedzia.
– Czy jest chleb dwumetrowy? – pyta zajączek.
– Nie ma – odpowiada niedźwiedź.
Sytuacja powtarza się przez kilka kolejnych dni. Któregoś dnia zajączek znów przychodzi do sklepu i pyta:
– Czy jest chleb dwumetrowy?
– Jest! – odpowiada niedźwiedź.
– To poproszę dziesięć bułeczek.

Rozbitek na maleńkiej łupinie dryfuje po morzu. W pewnej chwili podpływa do niego transtlantyk. Rozbitek chwyta linę.
– Dokąd płyniecie? – pyta.
– Do Hongkongu.
Rozbitek puszcza linę:
– To mi nie po drodze.

Nauczyciel napisał w dzienniczku uczennicy:
– Zosia jest nieznośną gadułą.
Nazajutrz dziewczynka przyniosła dzienniczek z adnotacją ojca:
– To pestka. Gdyby pan słyszał jej matkę!

Włamywacz skarży się koledze:
– Ale miałem pecha. Wczoraj włamałem się do domu prawnika, a on mnie nakrył. Powiedział, żebym zmykał i więcej się nie pokazywał.
– No to jednak miałeś szczęście!
– Szczęście?! Policzył sobie 300 zł za poradę!.

Na przystanku autobusowym mały chłopiec trąca w nogę starszego pana.
– Lubi Pan lizaki?
– Nie.
– To proszę go chwile potrzymać, bo muszę zawiązać sznurowadło.

Ojciec siedzi przy komputerze. Do pokoju wchodzi syn.
– Cześć tato, wróciłem!
– Cześć synek, gdzie byłeś?
– W wojsku, tato!

Gospodarz rozmawia z nowym sąsiadem:
– A krowy macie?
– Mamy.
– A świnie chowacie?
– A przed kim?

– Czemu jesteś taki smutny? – pyta student kumpla.
– Wywalili mnie z uczelni.
– A za co?!
– A skąd mam wiedzieć?! Pół roku mnie tam nie było.

– Panie doktorze, dzwoni mi w uszach! Co mam robić?
– Przede wszystkim nie otwierać.

– Przyszedłem, aby nastroić państwa pianino.
– Ależ nie wzywaliśmy pana!
– Państwo nie, ale państwa sąsiedzi owszem.

Szkot wsiada do taksówki.
– Ile zapłacę za przejazd na dworzec? – pyta.
– Dwa funty
– A za walizkę?
– Walizkę zawiozę za darmo
– To poproszę walizkę zawieść na dworzec, a ja pójdę piechotą.

Szkot czyta książkę. Od czasu do czasu gasi światło.
– Co ty robisz?! Dlaczego co chwilę gasisz światło? – pyta żona.
– Przecież kartki mogę przewracać po ciemku.

Wilk zatrudnia do pracy lisicę:
– Potrzebujemy przede wszystkim pracowników odpowiedzialnych.
– To się dobrze składa – odpowiada lisica. – W poprzedniej pracy ilekroć coś złego się stało, zawsze mówili, że to ja jestem za to odpowiedzialna.
 


 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.