Chiny w zalewie

Kamil Szczurski

|

MGN 12/2003

publikacja 12.04.2012 07:53

Jangcy to trzecia rzeka świata. Podobnie zresztą jak Chiny, które są trzecim co do wielkości państwem Ziemi. I chyba z tego powodu mają kompleksy – bo wszystko, co robią ma być największe, najdoskonalsze i w ogóle naj.

Chiny w zalewie Tama podczas budowy. Warto zwrócić uwagę na samochody i ludzi na pierwszym planie. Wtedy dopiero widać, jakie to ogromne przedsięwzięcie. fot. ZENG NIAN/BE&W

Ostatnio, tak jak kiedyś niechlubnej pamięci Związek Radziecki, Chińczycy próbują zmieniać bieg rzek. A właściwie nie tyle zmieniać, co zamieniać w jeziora.

Dziesiątkowanie rzeki
Od 1994 roku trwa budowa największej na świecie zapory. W miejscu, gdzie Jangcy przebija się przez góry prowincji Sichuan i Hubei Chińczycy postawili tamę o długości ponad dwa i pół kilometra. W ten sposób jedna dziesiąta rzeki została zamieniona w gigantyczny zalew, którego powierzchnia będzie prawie dwukrotnie większa od Warszawy. Niestety, przy okazji woda zaleje jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie – Trzy Przełomy. Jest to chiński odpowiednik przełomu Dunajca; oczywiście, przy zachowaniu odpowiednich proporcji. Chińskie Trzy Przełomy są nieporównanie większe. Ciągną się na długości prawie 200 kilometrów, a skały wznoszą się nad wodę na wysokość 900 metrów. Powódź raz, a dobrze Tama Trzech Przełomów – bo tak została nazwana – przyniesie ze sobą ogromne zmiany. Aby można było zalać tereny przeznaczone na zbiornik, trzeba wysiedlić mieszkających tam ludzi – prawie dwa miliony, czyli zdecydowanie więcej niż mieszka w stolicy Polski. Przy okazji ponad sto miast, miasteczek i wsi zostanie zniesionych z powierzchni Ziemi. Dziesiątki zakładów przemysłowych, pola uprawne, to wszystko musi być przeniesione w inne miejsca. Chińczycy bronią się jednak, że i tak przy każdej większej powodzi były one zalewane i niszczone. W samym tylko XX wieku w corocznych kataklizmach straciło życie milion ludzi.  Zakręcanie kurka Budowa potrwa ponad 17 lat. Ale już od tego roku zbiornik powoli się napeł nia – i tak będzie aż do 2012 roku. Wtedy budowa będzie zakończona, a powodzie wreszcie przestaną nękać mieszkańców nadrzecznych obszarów. Pod warunkiem, że ponad 27 milionów metrów sześciennych betonu – tyle zużyte będzie przy budowie – spełni swe zadanie. Niedowiarkowie przewidują, że zbiornik zostanie bardzo szybko zamulony przez miliony ton osadów, jakie niesie ze sobą rzeka, a w dodatku będą się w nim gromadziły zanieczyszczenia przemysłowe. I że wysiłek ćwierci miliona ludzi zatrudnionych przy projekcie pójdzie na marne. Przy tym wszystkim Jangcy zaleje i zniszczy bezpowrotnie ponad 1300 zabytków i stanowisk archeologicznych. Część z nich zostanie przeniesiona na nowe miejsca, lecz to już nie będzie to samo.

Prąd popłynie
Na Zaporze Trzech Przełomów powstanie największa na świecie elektrownia wodna. 26 siedemsetmegawatowych turbin da razem ponad 18 gigawatów o napięciu 50 tysięcy Voltów. To tyle, ile 18 typowych elektrowni atomowych. Taka elektrownia wodna zaspokoi jedną dziewiątą zapotrzebowania całych Chin na energię elektryczną. W dodatku nie produkując ani grama dymu. Niechętni jednak nie dają za wygraną i zwracają uwagę na to, że akurat w tym miejscu nie ma takiego zapotrzebowania na prąd. I podają przykład, że to tak, jakby budować elektrownię potrafiącą obsłużyć Nowy Jork i Waszyngton razem wzięte, w pobliżu na przykład Rybnika. Na to pozostaje odpowiedź cytatem z Młynarskiego: „Nic, że droga wyboista, ważne, że kierunek słuszny!”. I władze chińskie tak robią, konsekwentnie prowadząc budowę. Mimo licznych sprzeciwów napełnianie zapory zaczęło się w lipcu tego roku. I tylko turyści, póki jeszcze mogą, spieszą obejrzeć Trzy Przełomy. Zanim nie znikną zalane przez wodę. Kamil Szczurski

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.