List od nieznanego przyjaciela

Gabriela Szulik

|

MGN 12/2003

publikacja 12.04.2012 07:20

Balony wypuszczone w Polsce, po sześciu godzinach lotu wylądowały w Austrii.

List od nieznanego przyjaciela Nieznany przyjacielu, to my, uczniowie SP im. Jana Pawła II w Mysłowicach Krasowach, pisaliśmy do Ciebie. fot. Marek Piekara

Upolowane balony
Pan Stefen Köllerer jest myśliwym. Mieszka we wschodniej Austrii, w małej miejscowości Drassmarkt, 20 kilometrów od granicy z Węgrami. Wieczorem 16 października, jak zwykle, obserwował przez lornetkę okolicę. Nagle w pobliskim lesie zauważył coś dziwnego, białożółtego. Zaciekawiony podszedł w kierunku lasu. Znalazł siedemnaście złączonych razem zwyczajnych balonów. Do każdego był doczepiony list. Nie umiał ich przeczytać, bo były napisane po polsku. Dlaczego jedne balony były białe, inne żółte, o czym były listy i jak się tu znalazły – o tym miał się dowiedzieć następnego dnia. Z naręczem balonów przyszedł do Roberta Mizery, Polaka pracującego w Drassmarkt. Ten po przeczytaniu listów wytłumaczył, że balony wysłały dzieci ze Śląska, ze Szkoły Podstawowej nr 17 w Mysłowicach Krasowach. A okazją była 25. rocznica pontyfikatu papieża Jana Pawła II. Pan Stefen był tak zachwycony pomysłem, że sprowadził z Wiednia dziennikarza gazety „Kronen Zeitung”. Chciał, by cała Austria dowiedziała się o niezwykłych balonach z Polski.

Pomysłowa dyrektorka
Akcję wymyśliła pani dyrektor Gabriela Laufer. Szkoła w Krasowach od czterech lat nosi imię Jana Pawła II. Odtąd każdego roku 16 października uczniowie, nauczyciele i rodzice mają święto. – W tym roku – mówi pani dyrektor – chcieliśmy wymyślić coś wyjątkowego. Jako że mottem szkoły są słowa Ojca Świętego: „Uczcie dzieci i młodzież tolerancji, zrozumienia i szacunku dla każdego człowieka”, pani dyrektor zaproponowała, by uczniowie napisali o tym do nieznanego przyjaciela. Listy zostały doczepione do balonów i dokładnie o godzinie 12.30 16 października poszybowały w niebo.

Z zapartym tchem
Pierwszy list, jaki otworzył myśliwy Stefen, był napisany przez Mateusza Magosza z III b. Jego fragmenty wydrukowano potem w niedzielnym wydaniu austriackiej gazety „Kronen Zeitung”: „Zgodnie z mottem naszej szkoły staramy się być koleżeńscy, życzliwi i chętnie pomagamy innym. Uczymy się, jak żyć. (…) Jesteśmy dumni z tego, że chodzimy do szkoły noszącej imię Jana Pawła II. Jeśli chciałbyś kroczyć taką drogą jak my, napisz do mnie” – zakończył list Mateusz. Nie spodziewał się, że dostanie odpowiedź. Tym bardziej kiedy widział, jak niektóre balony lądowały już na następnej ulicy, a inne u sąsiada w ogródku. Tymczasem tydzień później do klasy III b na lekcję niespodziewanie weszła pani dyrektor. Miała ze sobą list nadany w Austrii, a zaadresowany do Mateusza. Cała klasa z zapartym tchem czekała na jego otwarcie. List napisał pan Robert z Drassmarkt w Austrii. Jeszcze tego samego dnia zwołano apel i radosną wiadomość ogłoszono całej szkole. Do tej pory odzywają się nieznani przyjaciele z różnych stron, a uczniowie w Krasowach uwierzyli, że warto było do nich pisać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.