Spełnione życzenia

Marcin Dominik

|

MGN 11/2003

publikacja 11.04.2012 22:33

Salomon * Siostra Faustyna * Laura Vicuna

Salomon

– Spełnię jedno twoje życzenie – powiedział Bóg do Salomona. – Powiedz tylko, co mam ci dać. – Chcę być mądry! – poprosił król. Bóg spełnił prośbę Salomona. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie było mędrszego króla w Izraelu.

Wydarzyło się to w Gibeonie, niewielkim mieście położonym w odległości 9 kilometrów od Jerozolimy. Salomon przyszedł tam złożyć ofiarę. Zmęczony, położył się spać i zasnął. Wtedy we śnie przyszedł do niego Pan Bóg z niezwykłą obietnicą: – Proś, co mam ci dać? Salomon długo się nie zastanawiał. Był młodym królem. Niedawno przejął władzę po swoim ojcu, wielkim królu Dawidzie. Brakowało mu doświadczenia potrzebnego do rządzenia tak wielkim królestwem. A było ono rzeczywiście ogromne.

Spełnione życzenia   Tak wyobraził sobie sen Salomona włoski malarz Luca Giordano. Obraz zatytułował „Sen Salomona”. Nikt nie potrafił policzyć wszystkich jego mieszkańców. Czego mógł chcieć Salomon? Wielu rzeczy. Na przykład bogactwa. Kto nie chciałby być bogatym? Ale Salomon z tego życzenia zrezygnował. Nie poprosił też o długie życie, ani o zdrowie, a przecież i wtedy, i teraz choroba jest wielkim nieszczęściem. Wystarczy, że ząb mocno zaboli, a już niczego nie można zrobić. Salomon jako młody król miał wielu wrogów, którzy z chęcią zabiliby go i zajęli jego miejsce. Gdyby Pan Bóg pozbawił ich życia, jednego poważnego problemu byłoby mniej. Ale nie, tego Salomon też nie chciał od Boga. – Daj mi mądrość i roztropność – poprosił. – To mi wystarczy, żeby dobrze kierować królestwem, żeby wiedzieć, co jest dobre, a co złe.

Panu Bogu życzenie Salomona tak bardzo się spodobało, że dał mu nie tylko mądrość, ale również to, o co nie prosił: bogactwo i sławę. Tego wszystkiego miał mądry król aż w nadmiarze. Mądrze rządzone królestwo bogaciło się z każdym rokiem. Panowanie Salomona wprost uginało się od bogactwa. Złoto było wszędzie: na ścianach, na stołach, na meblach, na broni. Doszło do tego, że król nie wiedział, co ma z nim robić. Srebra nikt wtedy nie cenił, bo było zbyt pospolite. A sława Salomona?

Dotarła aż na krańce świata, nawet do dalekiej Etiopii. Zaciekawiona królowa Saby postanowiła pojechać do Jerozolimy, żeby na własne oczy przekonać się, czy wszystko, co mówi się o mądrości o bogactwie Salomona jest prawdą. Była pod wrażeniem. Król odpowiedział na wszystkie jej pytania i wątpliwości, a bogactwo miasta olśniło ją. – Nie opowiedziano mi nawet połowy tego, co widziałam i słyszałam – oznajmiła, wyjeżdżając z Jerozolimy.
Marcin Dominik   

Siostra Faustyna

Spraw, żeby ta dziewczyna jeszcze dziś poszła do spowiedzi – poprosiła siostra Faustyna. – Dziewczyna natychmiast wstała i poszła do spowiedzi. Pan Bóg spełnił kolejne życzenie.

W życiu siostry Faustyny było tak wiele razy. Ona prosiła, a Jezus spełniał jej życzenia. Nie jedno czy dwa, ale wiele życzeń. – Jezu, powiedz, co mam zrobić? – prosiła kiedyś przed Najświętszym Sakramentem. Uciekła akurat z zabawy tanecznej do kościoła. Na odpowiedź nie musiała długo czekać. Miała życzenie, więc Pan Jezus je spełnił. – Jedź natychmiast do Warszawy, tam wstąpisz do klasztoru – usłyszała w odpowiedzi. Helena niewiele się zastanawiając pojechała do Warszawy, by tam szukać klasztoru.

Spełnione życzenia   Pan Jezus wiele razy spełniał życzenia Faustyny Piszę „Helena”, bo takie imię otrzymała na chrzcie przyszła siostra Faustyna. Już w klasztorze Pan Jezus tak często do niej przychodził, że początkowo sama nie wierzyła w to, że taka prosta dziewczyna ze wsi może rozmawiać z Bogiem.

Co więcej, może Go widzieć. Siostra Faustyna zastanawiała się więc, czy przypadkiem tych spotkań nie wymyśliła. Szukała sposobu, żeby się przekonać, czy to nie złudzenia. Postanowiła wystawić Boga na próbę. Jeżeli Bóg spełni moje życzenie, to uwierzę.

Jak pomyślała, tak zrobiła. Akurat w kaplicy zobaczyła dziewczynę, która już dość długo się nie spowiadała. Siostry bardzo się o nią martwiły. – Jeżeli naprawdę jesteś moim Bogiem i przemawiasz do mnie – poprosiła siostra Faustyna – spraw, żeby ta dziewczyna jeszcze dziś poszła do spowiedzi. – To będzie dla mnie znak. Dosłownie w tej samej chwili dziewczyna poprosiła o spowiedź. Nawet wychowawczyni była zdziwiona.

A Jezus jakby na potwierdzenie zapytał Faustynę: – Czy teraz mi wierzysz? Później sytuacji, w których Jezus spełniał życzenia Faustyny było wiele. Któregoś razu zobaczyła księdza, który chciał popełnić grzech ciężki. Od razu pobiegła do Jezusa, z prośbą - życzeniem, by go przed tym uchronił.

Ześlij na mnie cierpienie, byle tylko tamten ksiądz nie popełnił grzechu ciężkiego. – W jednej chwili – jak napisała później siostra Faustyna – poczułam na głowie koronę cierniową. Kolce wdzierały się aż do mózgu. Trwało to trzy godziny. A ksiądz nie zgrzeszył. Pan Bóg spełnił kolejne życzenie.   
Gabriela Szulik

Laura Vicuna

Jakie życzenia może mieć młoda dziewczyna? Chce być piękna, inteligentna, dobrze wykształcona, chce mieć powodzenie u chłopców? Laura Vicuna zażyczyła sobie czegoś innego. I dostała.


Na religii siostra katechetka mówiła o sakramencie małżeństwa. Jeżeli mężczyzna i kobieta żyją razem bez ślubu kościelnego, popełniają grzech ciężki. Laura była przerażona. Słowa katechetki przygniotły ją swoim ciężarem. Od dawna domyślała się, że mama żyje w grzechu. Teraz miała pewność. No tak, to dlatego nie przyjęła Najświętszego Sakramentu w czasie jej Pierwszej Komunii. Może również z tego powodu unikała wspólnej wieczornej modlitwy? Laura kochała swoją mamę, tym więcej że tylko ona jej została.

Spełnione życzenia   Laura Vicuna miała jedno życzenie: swoje życie chciała zamienić na życie mamy. Tata zmarł, gdy miała trzy lata. To od tego czasu zaczęły się ich problemy. Mama z dwiema córkami opuściła Chile i w poszukiwaniu lepszego życia pojechała do Argentyny. Tam związała się z Manuelem Morą. Człowiekiem porywczym i złym. Cała rodzina miała dach nad głową, ale mama Laury żyła w grzechu, bez ślubu. Co mogła zrobić młoda Laura, a miała wtedy 13 lat, żeby ratować mamę? Do Pana Boga przyszła z jednym życzeniem.

Zresztą od jakiegoś czasu często przebywała w kaplicy. – Boże, weź moje życie, ale daj siłę mojej mamie, żeby odeszła od Manuela Mory i uratowała swoją duszę. To było jej życzenie. Przedstawiła je Bogu w zupełnej tajemnicy. Znali ją tylko ona i Bóg. Na spełnienie swojego życzenia nie musiała długo czekać. Bardzo szybko coś niedobrego zaczęło się dziać z jej zdrowiem. Ne pomagały ani odpoczynek, ani lekarstwa. Laura przeczuwała, że to z powodu życzenia, jakie przedstawiła Bogu.

Ze względu na chorobę z internatu była zmuszona wrócić do domu, do mamy i siostry. To wtedy pijany Manuel – może nie mogąc znieść, że ktoś ma odwagę mu się przeciwstawić – pobił Laurę. Dopadł ją na ulicy, okładał pejczem i kopał. Gdyby nie przechodnie, może by ją zabił. Przestraszony uciekł, a Laura bezwładnie leżała na drodze.

Odzyskała przytomność, ale nie udało się uratować jej życia. Umarła po tygodniu. Wcześniej jednak zdradziła mamie swoje życzenie. – Takie mia łam życzenie do Boga, żeby mnie zabrał, a ciebie uratował. Wzruszona mama postanowiła ostatecznie odejść od Manuela. Na pogrzebie Laury pierwszy raz od długiego czasu przyjęła Komunię Świętą. Życzenie Laury zostało spełnione. Marcin Dominik

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.