Czego chcesz najbardziej?

MGN 11/2003

publikacja 11.04.2012 21:04

Wojciech Cejrowski * ks. biskup Antoni Długosz * Robert Friedrich * Steffen Möller

Wojciech Cejrowski   Wojciech Cejrowski
dziennikarz, podróżnik
fot. WOJCIECH CEJROWSKI / TAGO
Wojciech Cejrowski

dziennikarz, podróżnik

Gdyby potraktować serio, że złapię złotą rybkę, poprosiłbym o zbawienie mojej duszy, czyli o gwarancję życia wiecznego i oglądania Boga twarzą w twarz, bo przecież to jest (powinno być?) ostatecznym i najważniejszym celem każdego z nas.

Ale złote rybki spełniające życzenia nie istnieją, dlatego, gdyby to potraktować mniej poważnie, odpowiedziałbym, że chciałbym otrzymać od rybki moc spełniania sobie i innym wszystkich życzeń – wówczas rybka nie byłaby mi już potrzebna. Czego najbardziej chcę? Nie chcę trafić do piekła, chcę w ostatecznym rachunku wylądować w niebie na wieczność. Ale o tym już mówiłem wcześniej. Żeby więc odpowiedzieć inaczej na to pytanie, potraktuję je mniej poważnie.

Steffen Möller   Steffen Möller
aktor
fot. PAT
Chcę mieć czas. Żebym nie musiał się uganiać za pracą, za pieniędzmi, za różnymi sprawami codziennymi. Chcę mieć czas na pisanie, na czytanie książek, na rozmowę z innymi, którzy też mają czas dla mnie, na podróże do dżungli. A na koniec, z rzeczy najbardziej banalnych, powiem Wam, co chcę MIEĆ. Otóż chciał bym mieć niewielki statek – pływający domek jednorodzinny – taki, jakich wiele pływa po Amazonce i Karaibach.

Dwie sypialnie, gabinet, salon, taras na dachu, kuchnia, łazienka. Taki statek uwalnia człowieka od przywiązania do miejsca. Nie podoba nam się w Brazylii – płyniemy do Peru albo na Jamajkę. Nie podoba nam się sąsiad, odpływamy sto metrów dalej i cumujemy przy innym pomoście. Taki statek kosztuje tyle, co mieszkanie w Warszawie. Dlatego ja nie tylko CHCĆ go mieć – ja przystąpiłem do realizacji tego marzenia. Bo marzenia po to są, by je wcielać w czyn! 

Steffen Möller
aktor 

Do złotej rybki miałbym prośbę, abym wreszcie prawidłowo umiał używać (użyć?) formy „dokonanej” i „niedokonanej” czasownika, bo cały czas mi się myli.

Od 9 lat jestem w Polsce i trochę daję sobie radę z tym piekielnie trudnym językiem. Nie wiem, czy mówi się: „Jutro wrócę do Berlina”, czy „jutro wracam…”.

Nadal jest dla mnie ogromną tajemnicą, że forma dokonana powinna być używana (użyta?) przy czynnościach w przyszłości.

Robert Friedrich   Robert Friedrich
założyciel „Arki Noego”
fot. PAT
Jak to dokonana rzecz może istnieć tylko w przeszłości?! Więc tutaj prosiłbym rybkę o ma łe wyjaśnienie. 

Robert Friedrich
założyciel „Arki Noego”

Kiedy przy okazji urodzin czy imienin ludzie śpiewają: „Sto lat”, ja proponuję, żeby nie życzyć stu lat życia, ale życia wiecznego.

Tak było na przykład podczas koncertu dla Papieża. Wszyscy śpiewali Papieżowi: „Sto lat niech żyje, żyje nam”, a ja zaproponowałem, by śpiewać: „Wiecznie niech żyje, żyje nam”.

Bo jesteśmy powołani nie do tego, żeby żyć sto lat, ale żeby żyć wiecznie. Najbardziej chciałbym mieć wielką wiarę.

Taką, żeby inni widzieli, że tę wiarę mam.

ks. biskup Antoni Długosz   ks. biskup Antoni Długosz
z Częstochowy
GRZEGORZ GAŁĄZKA, BISKUPI POLSCY
Żeby moje dzieci, wnuki, prawnuki miały wiarę, a co za tym idzie, żebyśmy byli w niebie. 

ks. biskup Antoni Długosz
z Częstochowy 

Dla mnie szczególnie bliskie są dzieci, dlatego dla nich miałbym życzenie.

Prosiłbym, żeby dzieci były szczęśliwe, a to się wiąże ze zdrowymi rodzinami.

Żeby dzieci były dla rodziców największym skarbem, żeby rodzice stworzyli im takie warunki, aby dzieci czuły, że są kochane, bezpieczne, żeby rodzice mieli dla nich czas, żeby uczestniczyli w ich radościach i smutkach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.