Centrum Zdrowia Małego Smutasa

MGN 07-08/2003

publikacja 10.04.2012 10:13

Centrum Zdrowia Małego Smutasa

Śpiewają dwie blondynki: „Ja mam 20 lat, ty masz 20 lat, przed nami siódma klasa”.

Kowalskiego ugryzł komar. Kowalski złapał go i długo mu się przygląda.
– Dlaczego tak go oglądasz? – pyta żona.
– Przecież to jest moja krew.

– Zosiu, jak chronisz środowisko naturalne?
– Wczoraj schowałam tacie packę na muchy.

Do lekarza przychodzi pacjent skarżący się na ból brzucha.
– Co pan ostatnio jadł?
– Małże.
– Czy na pewno były świeże?
– Jak to...
– Czy otwierał pan skorupki?
– Jakie skorupki?

Mama pyta Jasia:
– Dlaczego nie bawisz się z Kaziem?
– A ty chciałabyś bawić się z kimś, kto bije i przeklina?
– Nie.
– No widzisz, Kazio też nie chce.

Na lekcji pani pyta Jasia:
– Jasiu, jaka jest różnica między ostrożnością a tchórzostwem?
– Jeżeli ja się boję, to jest ostrożność, a jeżeli boi się Kazio, to jest tchórzostwo.

Mąż mówi do żony:
– Taka piękna pogoda, a ty myjesz podłogę. Wyszłabyś na dwór, pooddychała świeżym powietrzem, a może byś i mój samochód umyła...

Jasio spóźnił się do szkoły. Pani pyta go:
– Dlaczego się spóźniłeś?
– Bo myłem zęby, ale to już naprawdę, naprawdę nigdy się więcej nie powtórzy.

Przychodzi Jasiu do domu i mówi:
– Mamo, w szkole śmieją się ze mnie, że za dużo jem.
– Nie przejmuj się, ale jedz szybciej tę zupę, bo mi wanna potrzebna.

Spotyka się dwóch kolegów.
– Podobno zmieniłeś szkołę?
– Tak, zrobiłem to ze względów zdrowotnych.
– A co ci dolega?
– Mnie nic, ale pani robiło się na mój widok słabo.

Ksiądz zagroził z ambony wszystkim swym parafianom wiecznymi mękami w piekielnym ogniu. Na te słowa jeden z wiernych głośno się roześmiał. Rozzłoszczony ksiądz pogroził mu palcem:
– Ty też synu trafisz w ręce diabła.
– Na pewno nie, ja nie jestem z tej parafii.

Proboszcz egzaminuje z katechizmu parę, która wkrótce ma stanąć na ślubnym kobiercu. Narzeczonej idzie świetnie, narzeczony mętnie duka odpowiedzi.
– Pani zdała, a pan musi jeszcze raz przyjść za miesiąc.

Para przychodzi po tygodniu.
– Przecież mówiłem: za miesiąc!
– Księże proboszczu, znalazłam takiego narzeczonego, co zna katechizm na pamięć!
– Czy będziesz, synu, zawsze wiernym i kochającym małżonkiem? – pyta ksiądz pana młodego.
– Będzie, będzie – odpowiada szybko panna młoda.

Stoi facet na parapecie jedenastego piętra z zamiarem skoku, ale stwierdza, że jest za wysoko, chce się wycofać i niechcący wypada. Leci i krzyczy: – Boże spraw, żebym przeżył, nie będę pił, palił, przeklinał i kłamał. Spadł, podniósł się, otrzepał i powiedział: – Człowiek w szoku to takie głupoty gada

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.