Daj na zgodę

Gabriela Szulik

|

MGN 07-08/2003

publikacja 10.04.2012 09:57

O emerytach z „Arki”, zgodzie i nowej płycie rozmowa z Robertem Friedrichem, założycielem „Arki Noego”

Daj na zgodę

– Ile dzieci wyrosło już z „Arki Noego”? 
– Rzeczywiście, po czterech latach mamy już sporo „emerytów”. Nie śpiewa z nami Majka, moja najstarsza córka, ale opiekuje się najmłodszymi podczas koncertu. Nie śpiewają też Mikołaj, Marek i Szczepan Pospieszalscy. Kiedy niedawno odwiedziliśmy ich z całą „Arką” w Częstochowie, słyszeliśmy jak super grają na skrzypcach, saksofonie i trąbce.  Kaja, która kiedyś śpiewała „A gu gu” i „Sieje je”, Łukasz, który kiedyś śpiewał solo w piosence „Olej do głowy”, Adrian, Janetta, Marta i Dominik nie śpiewają już, ale pamiętają o nas, a my o nich. To były wspaniałe dzieci. Bardzo się cieszę, że mogłem z nimi grać i śpiewać. Często, kiedy się modlimy za zespół, wspominamy wszystkich, którzy z nami grali i śpiewali. 

– Może założą jakiś młodzieżowy zespół? 
– Wiem, że Kaja ze swoją mamą, perkusistką w „Armii” i „2 TM 2,3”, zakładają własny zespół. Zaprosiliśmy je, żeby nagrywały swoje piosenki w naszym studio nagraniowym, bo popieram i chcę pomagać takim projektom. Był też pomysł, żeby Dominik grający na perkusji i Łukasz grający na gitarze basowej założyli zespół, ale na razie tylko ćwiczą. Pospieszalscy grają z rodzicami podczas tras kolędowych. 

– Czy „Arka” ma jakieś ograniczenia wiekowe, czy dzieci same stwierdzają, że już wystarczy? 
– Razem podejmujemy takie decyzje. Rodzice, dzieci i ja. Właśnie Kasia Malejonek zastanawia się, czy w tym roku na trasie jeszcze śpiewać, czy może tylko grać na przeszkadzajkach. W zeszłym roku na przykład Majka jechała z nami jako opiekunka do młodszego rodzeństwa, ale po dwóch koncertach wskoczyła na scenę i dobrze się z nami bawiła. 

– „Daj na zgodę” to Wasza nowa płyta. Dlaczego taki tytuł? 
– „Daj na zgodę” to takie podwórkowe pojednanie. Pamiętam, kiedy byłem dzieciakiem, często dochodziło na naszym podwórku do kłótni i przepychanek, ale na końcu zawsze godziliśmy się i bawiliśmy dalej razem. Kiedy dzisiaj patrzę na świat, widzę, że trudno się ludziom pogodzić. Dzieci uczą się wszystkiego od dorosłych, dlatego czujemy się ogromnie odpowiedzialni za ich wychowanie. Zapraszamy więc siebie i wszystkich do zgody, tak jak to robi Papież, który często woła o pojednanie i przebaczenie. 

– Czy dzieci z „Arki” potrafią tak łatwo i szybko wyciągnąć rękę do zgody, jak śpiewają w piosence? 
– Nie jest to łatwe, ale z Duchem Świętym możliwe. Kiedyś na trasie dzieci bardzo się kłóciły i obgadywały. Postanowiłem wtedy, że nie zaczniemy Eucharystii (na trasie mamy prawie codziennie Mszę św.) zanim dzieci same nie załatwią tego problemu. Trochę z nimi porozmawialiśmy i zostawiliśmy je same. Zza drzwi na początku było słychać podniesione głosy, potem trochę płaczu, a na końcu wszystkie się pogodziły i wybiegły szczęśliwe, jak nowo narodzone. Mogliśmy zacząć Eucharystię. 

– W jednej z piosenek dzieci śpiewają „Nie lękaj się”. Papież też o tym mówi. Czy trzeba wciąż o tym przypominać? 
– Przez pierwsze dwie zwrotki śpiewamy, że nie damy się tak łatwo zastraszyć przeciwnościami, że nie boimy się chorób, wojen, potworów, a w trzeciej zwrotce Martynka wyjaśnia, dlaczego tak jest. Chociaż często w życiu okazuję się tchórzem, to z Jezusem, który jest przy mnie nie tylko w niedzielę i od święta, ale zawsze o mnie pamięta, mogę śpiewać, że nie boję się niczego. Tak często w życiu codziennym mam dowody, że Jezus jest przy mnie, blisko, a nie szczelnie zamknięty w tabernakulum, żebym tylko w niedzielę mógł się z Nim zobaczyć, że musiałem o tym napisać piosenkę. 

– Czego boją się dzisiaj dzieci? 
– Tak jak dorośli dzieci boją się trudności (chyba mi się zrymowało). 

– A czy dzieci boją się grzechu? 
– Grzech traktujemy często jak coś dobrego. Nie wiadomo tylko, dlaczego zakazanego. Dlatego nie boimy się grzechu. A to poważna sprawa. Grzech niszczy nas jak straszna choroba. Jak rak albo trąd. Kiedy zgrzeszę, nie chce mi się pracować, bawić, czytać ani śpiewać. Jestem smutny i załamany. Dlatego nasz Ojciec Bóg, który nas bardzo kocha, nie chce, żebyśmy tak cierpieli i ciągle nas ratuje. 

– Gdzie zaśpiewacie podczas tegorocznych wakacji? 
– Ruszamy na trasę 14 czerwca, a kończymy na festiwalu w Kwidzynie 13 lipca. Potem wakacje. 

– Komu przede wszystkim chcecie śpiewać piosenki z nowej płyty? 
– Jak zwykle ograniczeń wiekowych nie ma. Znajdzie w naszych piosenkach pocieszenie gruby, chudy, duży i mały. Pozdrawiam i proszę o modlitwę za nasz zespół.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.